konserwatywnyliberał konserwatywnyliberał
376
BLOG

Churchill- fakty i mity, cz. I

konserwatywnyliberał konserwatywnyliberał Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

            Ponieważ moją pasją jest historia, a w szczególnośći XX wiek, postaram się co jakiś czas umieszczać artykuł z moimi przemyślaniami na temat tego "najkrótszego wieku".

            Zacznę od  częściowego opisu postaci, która niewątpliwie wywarła olbrzymi wpływ na ostatnie kilkadziesiąt lat. Osoba ta budzi sporo kontrowersji i kontrastujących ze sobą opinii.  Winston Churchill w plebistycie BBC z 2002 r uznany został za najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów. W Polsce zaś jego postać często utożsamiana jest z epitatami takimi jak "zdrajca, oszust, kłamca itp". Nie tu miejsce, na całkowitą i kompletną ocenę "Winniego". Nie pozwalala mi na to przede wszystkim moja zbyt skromna wiedza. Postaram się jednak dokonąc pewnej selekcji faktów a także sprobuję obalić parę mitów, które głeboko zakorzeniły się w świadomości Polaków.

         Pierwszym mitem jest to, iż "Churchill nie pomógł Polsce we wrześniu 1939r". To błędne twierdzenie wynika stąd, iż myślimy ze to Winston był wtedy głównym ośrodkim decyzyjnym w Zjednoczonym Królestwie. Otóż nic bardziej mylnego. Do marca 1939r. tego polityka uważano za politycznego bankruta, dotkniętego politycznym ostracyzmem i niechęcią. Za krytykę polityki appeasementu i ugodowych działań Chamberlaina nazwano go "podżegaczem wojennym". To on ostrzegał jako pierwszy przed Hitlerem, nawet wtedy, gdy ten był nominowany do pokojowej Nagrody Nobla! Nie przysparzało mu to popularności. Dopiero po aneksji Czechosłowacji Partia Konserwatywna powoli zaczęła odzyskiwać do niego zaufanie. W momencie wybuchu wojny, wrócił do gabinetu, ale otrzymał stanowisko, z którego niewiele miał możliwości by pomóc Polsce. W Ścisłej Radzie Wojennej nie miał wpływu na podejmowane decyzje. Warto tu przytoczyć rozmowe teloefoniczną Churchilla z polskim ambasadorem w Londynie. Winnie mówił "ufam, ufam, że mój kraj udzieli Polsce pomocy"- po powiedzeniu tego zdania łamiącym się głosem Pierwszy Lord Admiralicji rozpłakał się. Tak więc to nie on zawinił we wrześniu '39 roku.

           Warte zaznaczenia jest, iż tylko Royal Navy do wiosny 1940 starało się utrudniać życie Hitlerowi. Co prawda akcje zaczepne przyniosły masę strat, jednak tylko z inicjatywy Churchilla alianci, do momemntu ataku Niemiec na Danię, prowadzili jakiekolwiek działania.

          Wreszcie 10 maja '40r. Brytyjczycy dostali "czynnego premiera". Odszedł powszczechnie znienawidzony i wyśmiewany Chamberlain,a "tekę premiera" objął wojowniczy i butny Churchill. Po "wygraniu bitwy o Anglię" zaczął się on interesować sprawą polską. Doprowadził do unormowania stosunków z ZSRR, zmusił Stalina do podpisania Karty Atlantyckiej(polecam tą lekturę), popierał tworzenie Wojska Polskiego na obszczyźnie. Darzył wielkim sentymentem gen. Sikorskiego, o czym świadczą liczne relacje i pamiętniki. I tu obalam kolejny mit. Jest rzeczą pewną, iż to nie Churchill stał za zamachem na Gibraltarze. Jest na to masa dowodów ale przytoczę jeden. Pomińmy sentymenty, zwróćmy uwagę na to, że Sikorski był najlepszym partnerem do rozmów jakich Polska mogła zoferować. Winston wiedział że jego potencjalnym następcą jest Sosnkowski, którego darzył ogromną niechęcią. Więcej dodawać już nie muszę...

      To Churchill do końca 1941 roku był głównodowodzącym w wojnie z Hitlerem. To on stał także za tym, iż w Londynie mógł sprawnie działać rząd Polski, a tworzona armia miała fundusze. Komplikacje zaczęły się po katastrofie gibraltarskiej i po przełamaniu frontu pod Kurskiem. Ale tym zajmę się w następnej części. Zapraszam!

Jestem osobą głęboko niezadowoloną ze stanu rzeczy w Polsce. Mam poglądy zbliżone do Thatcher i Reagana. Za najwybitniejszego Polaka uważam Marszałka, choć początkowo był socjalistą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura