TVN 24 podało w "Wstajesz i wiesz", że w Lublinie pobito dwoje policjantow podczas interwencji. Policjant i policjantka w szpitalu, ale wszystko się w miarę dobrze skonczyło,bo szybko przyjechały inne radiowozy. Kuźniar dopytywał rzecznika Sokołowskego o różne szczegóły, m. in. o możliwość zabrania broni funkcjonariuszom, którzy byli powaleni na ziemię i kopani. "Na szcęście do tego nie doszło" czy coś w tym stylu powiedzial rzecznik.
Czy policjanci nie boją się, że mogą stracić broń, kiedy chodzą po ulicach? Ja bym się bał na ich miejscu. Bo, że jej nie mogą użyć, to oczywiste. Jak przebiegało szkolenie, że ręka do kabury, to za nic w świecie? Jeżeli 10 kopie dwoje, to nie jest zagrożenie urazami, to jest zagrożenie życia. Jako obywatel teraz wiem, że zaatakowany na ulicy przez grupę bandytów, jeżeli jakimś cudem pomoże mi patrol / zdążę zadzwonić?/, to możemy razem dostać łomot.
Dziwne jest państwo, w któtym chuliganowi przychodzi do głowy zaatakowanie uzbrojonego policjanta. A przychodzi, bo wie na 100%, że strzału nie będzie
Państwo minimum, miłości i zaufania.