Była dzisiaj konferencja prasowa Pana Premiera i gdzieś tak pod koniec ktoś zapytał o pogląd Pana Premiera na wycieczkę, przepraszam, oczywiście, wizytę, naszych parlamentarzystów w Chinach. Może nie na samą wizytę, ale jej datę - 4-ego czerwca. Premier na to, że na pewno Pani Marszałek znajdzie sposobność - bo odwagi nie zabraknie - aby wspomnieć o prawach człowieka, demokracji itp. I dalej, że "znamy bardzo dobrze historię Chin i trudno znaleźć miesiąc bez zlych skojarzeń" /cytat z pamięci/. Co do odwagi damy przewodzącej delegacji, to wszyscy pamiętamy, jak w Smoleńsku postawiła całą Rosję na baczność i tu jesteśmy spokojni. Co jednak z tą powszechną dobrą znajomością historii Chin? W wiedzę Pana Premiera nikt nie śmiał wątpić, stąd tematu nie ciągnięto, no bo jak przyznać się do własnej niewiedzy? Tam, panie, taki Tiananmen to miesiąc w miesiąc i dzień w dzień. A jak nie za Mao i następcow, to w dynastii Ming na pewno się coś znajdzie, a jeździć trzeba, bo interesy z tygrysem będą robić inni. No jasne, że trzeba odważnie skarcić, przy sposobności.
Donald Tusk nie jest po prostu bezczelny, to w tej konkurencji mistrz nad mistrze. A mówili jego ludzie, że tknięty geniuszem. No tknięty!
