chinaski chinaski
2375
BLOG

Jedwabne 2011. GW oskarża PIS o sojusz z kibolami-antysemitami

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 71

"To nie incydent, ale świadectwo narastających w Polsce nastrojów" - pisze P. Wroński w komentarzu do ostatnich wydarzeń w Jedwabnem. Jako przykłady mające uzasadniać tą alarmującą tezę wskazuje skandaliczne wpisy na forach internetowych i okrzyki kiboli. Tak, specjalista obeznany "w temacie", znany tropiciel "polskiego antysemityzmu", piewca twórczości paszkwilanta Grossa, zdołał wymienić jedynie te dwa, skrajnie naciągane przykłady.

Jakże Wroński wyliczył, że antysemickich wpisów pojawiających się w internecie jest więcej niż, przypuśćmy 10 czy 5 lat temu? Może "winę" należałoby przypisać postępowi technologicznemu, wszak oczywistym jest, że dziś - w 2011 r. większe grono Polaków ma stały dostęp do sieci niż kilka/kilkanaście lat temu. Tylko, że to nie może świadczyć o wzroście "tych nastrojów",  kiedyś "polscy antysemici" ekspresję swoich emocji uwidaczniali na murach i klatkach schodowych; dziś działają w internecie - tam bezpieczniej i wygodniej. Warto zauważyć, że wpisów obrażających naród żydowski jest mniej więcej tyle samo (, a może nawet mniej), niż tych, w których kpi się (w niewybredny sposób) z innych nacji: Niemców, Rosjan, Rumunów, Amerykanów, a swego czasu również Gabończyków. W internecie nie ma z resztą - w tym względzie - żadnej reguły (to cena sieciowej "wolności"), w nie mniejszym stopniu obrażani są tam katolicy, homoseksualiści, piłkarze, politycy, nie wykluczając postaci wydawałoby się jednoznacznie pozytywnych, np. Jana Pawła II, czy bohaterów Armii Krajowej etc, etc. Trzeba sobie uzmysłowić jedną rzecz - ceną internetowej wolności jest istnienie internetowego ścieku. Wydając w tym względzie internautom wojnę - jak uczynił to R. Sikorski, można się jedynie ośmieszyć.

Drugi przykład obrazujący wzrost antysemickich nastrojów w Polsce to - zdaniem Wrońskiego - niecenzuralne, haniebne okrzyki kiboli. Pretekst - ostatni wyczyn fanów z Wrocławia, którzy w trakcie meczu Śląska z Widzewem lżyli swoich łódzkich "kolegów" w charakterystyczny sposób. Czy takie incydenty jednak wcześniej się nie zdarzały? Oczywiście, że nie. Wystarczy poszukać (np. w internecie) nagrań z wyjazdowych meczów Widzewa z ostatnich kilkunastu lat. Przekonamy się, że kibole wielu drużyn zachowywali się wobec widzewiaków w ten sam sposób. Co więcej, antysemicki slogan "Żydzew", funkcjonuje nie tylko w środowisku kibolskim, ale w obiegu publicznym. Jego propagatorem nie jest, jak mógłby przypuszczać wierny czytelnik "Wyborczej", Radio Maryja czy "Gazeta Polska"; w jednej z audycji radiowych, Panowie Figurski i Wojewódzki promowali "Żydzew" zupełnie otwarcie. Dlaczego Wroński o tym "incydencie" nie wspomina? Nietrudno zgadnąć. Prawda jest taka, (proszę sobie sprawdzić dane zebrane przez delegatów PZPN oraz policję), że antysemickich okrzyków/transparentów na stadionach polskiej ekstraklasy jest dziś znacznie mniej niż jeszcze 10-15 lat temu.

Publicysta "Gazety" sugeruje środki zaradcze wobec narastającej fali "polskiego antysemityzmu". W tym zakresie stawia zarzuty wobec ...PIS:

"Zastanawia bierność PiS wobec tego rodzaju zachowań. Milczy Jarosław Kaczyński, który przecież antysemitą nie jest. Milczy z politycznej kalkulacji? Zapewne. Gdy antysemiccy kibole stają się sojusznikami w politycznej rozgrywce, trudno z gardeł polityków PiS wydusić słowa potępienia."

Nie słyszałem, by w sprawie kiboli-antysemitów, czy ich internetowych wpisów jakieś specjalne oświadczenie wydał W. Pawlak, M. Jurek, G. Napieralski, P. Kowal. Cóż może w tej sprawie uczynić opozycja? Wyrazić ubolewania i wezwać rząd do podjęcia kroków zmierzających w kierunku wyeliminowania takich zachowań. Jestem pewien, że w tej sprawie między jej przedstawicielami istnieje oczywisty consensus. Z resztą, zdaje się, że politycy PIS potępili występek w Jedwabnem. Czego więć oczekuje Wroński? Może niech zwróci się w tej sprawie do środowisk, które dysponują konkretnymi instrumentami zaradczymi - do rządzących?
Wroński "w zamian" zarzuca J. Kaczyńskiemu polityczne wyrachowanie, koniunkturalizm. PIS milczy, bo nie chce się narazić swoim nowym sojusznikom - kobolom. Po pierwsze, żaden kibic czy kibol, nie zadeklarował publicznie poparcia dla partii J. Kaczyńskiego. Oni raczej wyrażali dezaprobatę wobec poczynań Tuska. Wroński działa więc wg forsowanych w jego redakcji prostych reguł - "jeśli nie jesteś z nami (PO), to jesteś przeciwko nam (PIS). Po drugie, J. Kaczyński nigdy nie opowiedział się za chuliganami, ani tym bardziej za sojuszami z nimi.

Publicysta "Gazety" kończy swój przewidywalny komentarz tak:

"A może Polacy mają dość przepraszania za Jedwabne? W lipcu w "Rzeczpospolitej" Piotr Zaremba krytykował prezydenta Komorowskiego za list z okazji 70-lecia zbrodni. Publicysta protestował przeciwko przypisywaniu zbrodni całemu narodowi (choć tego prezydent nie uczynił), bo nie naród był winien, "nawet jeśli jednostki czy grupy dokonywały złych wyborów".(...)Jeśli jednak ktokolwiek wierzy, że fala antysemityzmu w Polsce przycichnie po październikowych wyborach - może się bardzo mylić. A ja nie chcę się wstydzić za tych, którzy dokonują "niewłaściwych wyborów".

Wroński i jego koledzy permanentnie stosują szantaż moralny. Każda nieomal krytyka środowisk żydowskich jest podciągana pod antysemityzm i łączona z takimi zdarzeniami jak to ostatnie w Jedwabnem. Każda dezaprobata wobec deklaracji o udziale Polaków w holocauście - stanowi podbudowę dla rodzącego się "naturalnie" polskiego antysemityzmu. Winna jest prawica, a ściślej - PIS, które nie chce nosić  sztandarów wyhaftowanych przez duchowych spadkobierców S.Michnika i H. Wolińskiej. Tak, panowie i panie z Czerskiej, jeśli chcecie uczyć kogoś moralności rozliczcie się z własnej, czarnej przeszłości.
 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka