chinaski chinaski
2386
BLOG

Min. Kwiatkowski. Czas powiedzieć: SPRAWDZAM!

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 48

Wczorajszy news o zatrzymaniu doradcy społecznego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego - Marka S. (, podejrzanego o przyznawanie pożyczek osobom, które nie miały zdolności kredytowej) nie zyskał wielkiego zainteresowania opinii publicznej. O fakcie tym informowała w alarmistycznym tonie jedynie wyszydzana przez "normalne" media "Gazeta Polska".

Łatwo wyobrazić sobie, co działoby się, gdyby podobne zdarzenie miało miejsce na niespełna 3 tyg. przed wyborami, za czasów ministrowania np. Z. Ziobro. Z resztą, wystarczy przywołać wściekłą reakcję mediów (vide: ostatni program T. Lisa) na postępowanie B. Kempy, która poręczyła za "Starucha" (nieskutecznie) i porównać ją do sytuacji z ręczeniem za prezydenta Sopotu J. Karnowskiego przez rozliczne grono osób publicznych z platformersem, posłem Gowinem na czele.

Warto przy okazji bliżej przyjrzeć się ministerialnemu dorobkowi K. Kwiatkowskiego, zwłaszcza, że to jeden z tych członków gabinetu Tuska, którzy mają się uchować na przyszłą kadencję (w opinii publicystów), którzy cieszą się sympatią mediów i wyborców (vide: przedwyborcze sondaże obrazujące poparcie w Łodzi dla Kwiatkowskiego i Grabarczyka).

Kwiatkowski miał farta. Rozdzielenie prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości nastąpiło przed katastrofą smoleńską, co zwolniło ministra od ostrzału medialnego ws. prowadzonego śledztwa i "współpracy" ze stroną rosyjską. Tu zainteresowanie dziennikarzy (i ich krytyka) skupiła się na Prokuratorze Seremecie. To z resztą nie jedyny przypadek; patrz: sprawa Alesia Bialackiego, kiboli.

W tak komfortowych warunkach Kwiatkowski mógł skupić się na rozwiązaniach systemowych dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, na które społeczeństwo oczekuje od wielu lat. Minister nie wykorzystał okazji. Nie udało mu się nie tylko usprawnić reform zapoczątkowanych wcześniej; np. kwestii "przejścia" na elektroniczne postępowanie upominawcze (, co miało przyspieszyć załatwianie drobnych spraw cywilnych), czy tzw. migracji ksiąg wieczystych; zaniechano także prac nad dalszymi zmianami, których potrzebę zgłaszano oddolnie od wielu lat. Mam na myśli choćby skostniałe, nieprzystające do realiów regulacje postępowania karnego, które w rozlicznych przypadkach pozwoliły gangsterom (reprezentowanym przez adwokatów bezlitośnie wykorzystujących luki obecnie obowiązującego ustawodawstwa) czmychnąć przed karą zasłużonego więzienia. Zapisy pozwalające po trzykroć, zawsze od początku, rozpoznawać te same sprawy, gwarantują przedawnienie wyrokowania, nie spełniają tym samym jednej ze swych podstawowych funkcji.  Nie znaleziono pieniędzy na wyczekiwane, nowe Sądy Apelacyjne; w zamian zlikwidowano w mniejszych "rejonach" - wydziały pracy - co jest znacznym utrudnieniem w dochodzeniu swych praw przez najuboższe wartswy społeczeństwa, wykorzystywane przecież niejednokrotnie przez nieuczciwych pracodwaców.

Minister Kwiatkowski nie uczynił niczego w kierunku realnego otwarcia zawodów prawniczych. Mało tego, jest on najwyraźniej - wbrew medialnym deklaracjom - zwolennikiem cementowania, w tym zakresie, starych porządków. Jak bowiem rozumieć ograniczenie o 1/3 limitów przy naborze na tegoroczną aplikację ogólna, w sytuacji, gdy w większości sądów istnieją wielomiesięczne wakaty na stanowiskach np. asystentów sędziowskich? Jak tłumaczyć przewidywane obniżenie i tak niskich stypendiów dla "szczęśliwej" 200-tki przyjętych, przy wzmożonej inflacji? Dlaczego, mimo tego słynnego wzrostu gospodarczego (zielona wyspa), polscy sędziowie zarabiają najgorzej w całej Unii Europejskiej?

I ostatnie pytanie, jaką pewność mają zwykli, młodzi ludzie przystępujący np. do konkursów na aplikację, że będą uczciwie egzaminowani, skoro w bezpośrednim otoczeniu Pana Ministra przebywają tacy ludzie, jak ten wczoraj zatrzymany? Skoro szansę na karierę - jak pokazał wyrzucony przez Tuska eksszef CBA, M. Kamiński - można było otrzymać, jedynie zakulisowo, znając np. M. Rosoła?

Tarczą antykorupcyjną, za którą odpowiada minister wsławiona upolowaniem dorsza za 8 zł 16 gr, można mydlić oczy lemingom; nie młodym ambitnym ludziom, którzy potrafią samodzielnie myśleć.

Pan Kwiatkowski nie jest z resztą - w powyższym aspekcie - odosobniony. Większość ministrów gabinetu D. Tuska zaprezentowała w trakcie mijającej kadencji, swój stosunek do lansowanego dziś hasła "więcej lub mniej". Naprawdę mamy prawo (, my wyborcy), oczekiwać od rządzących "nieco" więcej...

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka