Zadumanie jest tak samo dobre jak i pędzenie na oślep. Wszystkiego nam w życiu potrzeba. Sikorki mają używanie na choince, już wystawiona za okno, bez łańcuchów i cukierków, bez solnych kotów i aniołków za to zaśnieżona milonem diamentowych drobinek-no i ustrojona w sikorki! Stoi tuż za oknem a na parapecie Mamcia wysypuje słonecznik łuskany i orzechy włoskie-w sam raz coś na pusty ptasi brzuszek. Sikory wiec zlatują gromadnie a wróble nie ustepują im i też jest ich moc...
Zasiedzenie w domu daje o sobie znać, na tv nie patrzę, jakies info mignie przed oczami na necie, i tylko zwierzaki-moje codzienne rytuały -obowiązki mucząco miałczące dają o sobie znać. Jak za mało się dzieje koło mnie to szukam jakiejś zawieruchy. Chyba już bym pędziła do moich Niemców, ale zwierzaki.. właśnie -nie mogę wyjechać nie mogę sobie zafundować ferii.
Jesień zostawiła we mnie smutne nuty, psiaki zgineły w tragicznych okolicznościach-jak i kury sąsiadowe-sztuk siedem. Święta przechorowane-grypa dopadła nas w tym roku i kąsała niczym zły pies po kolei każego-aż do ostatniej sztuki!
Trzeba dojść do ładu z życiem i dniem codziennym, pogłębiający się haos wtorku budzi niepewność środy. Zapętliłam się to pewne. Kotek Smarkotek mówi na to-niemożliwe?, przecież codziennie świeże mleko na miseczce-więc o co chodzi?-też bym chciała wiedzieć kochani...