Masakre w Orlando zrobil tchorz i potworek, ale to byl amerykanski potworek urodzony i wychowany w USA. Zabil innych Amerykanow majac co najmniej jedna bron produkcji amerykanskiej - w tym karabin wojskowy - wszystko kupil legalnie mimo ze dwukrotnie bylo dochodzenie FBI z powodu spraw zwiazanych z terrorem.
Z moralnego punktu widzenia lepiej nie zwracac uwagi na morderce, chociaz on na pewno chcial dopuscic sie zdeprawowanego aktu. Wazne aby zrozumiec jakie wplywy i jakie urzedy pozwolily zeby cos takiego znowu zdarzylo sie w Ameryce.
Ta tragedia zostala upolityczniona zanim jeszcze wiedziano po nazwisku kto zostal zabity. Masakra zdarzyla sie w czasie wyscigu wyborczego i niestety stala sie sprawa polityczna.
Teraz istotne jest zeby debatowanie bylo uczciwe i prawdziwe i zeby nie przekrecac faktow w szkodliwy sposob.
Nie ulega dyskusji ze morderca wybral na ofiary LGBT w jednym z najbezpieczniejszych miejsc i w konkretny dzien -- to byla "Latynoska noc".
Trzeba zwrocic uwage jak latwo ludzie - ktorzy maja chore zamiary - moga zdobyc smiertelne uzbrojenie. Po co komus bojowy karabin maszynowy jesli nie planuje ataku? Nie ma zadnego powodu! Na dziki nie poluje sie wojskowymi karabinami. Karabiny wojskowe sluza do szybkiej likwidacji wroga na polu walki, a nie do straszenia krolikow w ogrodzie. Bron wojenna musi byc przeznaczona tylko na pole bitwy.
Podejrzani na liscie terroru i tak maja dostep do broni, poza tym jednak przechodza sprawdzanie i wolno im kupowac bron w 90% przypadkow.
Masowe masakry to tylko maly ulamek epidemii strzelaniny. Co roku umiera kilkadziesiat tysiecy Amerykanow w trakcie strzelania, w tym sa samobojstwa i niezamierzona przypadkowa smierc, w tym sporo dzieci.
Taka norma po prostu nie jest normalna.
