chupacabras chupacabras
48
BLOG

Z życia wzięte i przemyśleń kilka...

chupacabras chupacabras Polityka Obserwuj notkę 1

 

Rankiem dwudziestego czerwca 2010 roku akurat nie przebywałem w miejscowości, w której jestem zameldowany. Nie miałem też ze sobą zaświadczenia, które pozwalałoby mi zagłosować w innym mieście. Tak więc chcąc zagłosować, musiałem wrócić do domu.

 

A gdzie byłem? Otóż u teściów, którzy są oddanymi zwolennikami Platformy Obywatelskiej oraz Bronisława Komorowskiego, z tym że przez Bronisława Komorowskiego należy tutaj rozumieć jakiegokolwiek kandydata, którego wystawiłaby Platforma w wyścigu po prezydencki fotel.

 

Moja luba, gdy ją poznałem, była także gorącym zwolennikiem PO i zdecydowanym „antykaczystą”. Jednak po miesiącach przekonywania i zwracania uwagi na zagrywki szeroko rozumianego salonu, udało mi się osiągnąć tyle, że moja druga połowa po prostu nie poszła głosować w pierwszej turze wyborów prezydenckich i nie pójdzie też głosować w turze kolejnej.

 

Niemniej, gdy dowiedzieli się o tym jej rodzice, wręcz kazali jej iść i zagłosować na „myśliwego z wąsami”. Mało tego, stwierdzili, że nawet dziewięćdziesięcioletnia, schorowana babcia pojedzie specjalnie do lokalu wyborczego, byleby tylko uratować Polskę przez Kaczyńskim.

 

Moje kochanie było jednak twarde i nawet odważyło się wyciągnąć w dyskusji jedną z powszechnie już znanych gaf kandydata PO. Na to usłyszała od własnej matki, że jest (…). Niemniej ostatecznie postawiła na swoim i głosu w pierwszej turze nie oddała (i słusznie).

 

Ja z kolei bardzo chciałem zagłosować, więc wyjechaliśmy do domu tak, by udało mi się zdążyć tuż przed zamknięciem lokalu (moją postawę bardzo chwalili teściowie). No i zdążyłem. Byłem dokładnie dziesięć minut przed czasem i zagłosowałem. Teściowe byli dumni. Aż boję się pomyśleć, co by biedactwa przeżyli, gdyby się dowiedzieli, że oddałem głos na tą wstrętną kaczkę.

 

Historia może niespecjalnie ciekawa, ale na pewno zabawna, biorąc pod uwagę stopień zacietrzewienia jaki teściowie prezentują, gdy mówi się o Kaczyńskim lub PiSie. I przy okazji pokazali mi jacy to ludzie, stanowią elektorat Komorowskiego. Nie są to ludzie, którzy wybrali go w sposób pozytywny. O nie, są to ludzie, którzy poparliby wieszak, gdyby tylko stanął naprzeciw Kaczyńskiemu. Mało tego, ludzie ci, całkiem inteligentni i radzący sobie w życiu, starali się za wszelką cenę zmusić własną córkę i własną matkę do pójścia na wybory i zagłosowania za „gajowym”. Ot, demokracja w rozumieniu PO.

 

Innym razem dyskutowałem ze zwolennikiem Komorowskiego, gdy dowiedzieliśmy się, iż sąd pierwszej instancji nakazał Kaczyńskiemu przeproszenie Komorowskiego, za to, że ten jest zwolennikiem prywatyzacji szpitali (sorry za celowe uproszczenie). Sztab PiS zdecydował się jednak od tej decyzji odwołać wyżej. Niejaki Sławek Nowak powiedział wtedy coś w rodzaju, że Kaczyński brnie w śmieszność, z czym zgodził się wspomniany przeze mnie zwolennik Komorowskiego.

 

No i tak sobie pomyślałem, że przecież taki jest demokratyczny proces, po to są te wszystkie instancje, by można się było od nich odwoływać i demokracja na tym polega, że dopóki możesz bronić swej niewinności, dopóki masz do tego prawo, dopóty to właśnie robisz. Najwyraźniej zwolennicy PO chcą odmówić tego prawa Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ot, demokracja w rozumieniu PO.

 

Co stało się potem? Raptem wczoraj Kaczyński ośmielił się powiedzieć o postkomunistach, że są lewicą. Przekaz w mediach był jasny, Kaczyński sprzeniewierzył się ideałom, brata się z komunistami, byle tylko dorwać się do koryta. Gdyby jednak wczytać się w to, co powiedział Kaczyński, to dojdzie się do wniosku, że jest to po prostu kontynuacja zmiany jego wizerunku. Prezes PiS nieraz mówił, że język polityki musi się zmienić i to właśnie zrobił. Zaznaczył, że wciąż w wielu kwestiach jest mu z lewicą nie po drodze. Tak naprawdę nic wielkiego się nie stało, ale sprawę jak zwykle podchwyciły niezawodne media i zrobiły z tego wielki „news”. Tak wielki, że następnego dnia na S24 zawrzało. I co? Nic, poza tym, że „merdia”, na które narzeka dosłownie każdy PiSowiec osiągnęły swój cel. Skłóciły elektorat Kaczyńskiego. A elektorat ten, ta część, która dziś tak strasznie oburza się na „umizgi” kandydata PiS w stronę Grzegorza Napieralskiego i SLD, jak stado baranów (sorry!) dało się „merdiom” ograć.

 

Wypada tylko zapytać jak się z tym czujecie? Mi by było głupio. Do drugiej, decydującej tury zostało już niewiele czasu i trzeba być razem. Po wyborach można krytykować Kaczyńskiego, ile się chce, ale teraz powinniśmy być razem, bo jedno mogę zagwarantować, elektorat Komorowskiego jest jak najbardziej razem. Oni się nagle o byle bzdurę nie poróżnią.

 

A więc panowie krystaliczni ideowcy, odpowiedzcie sobie na pytanie, czy naprawdę chcecie, żeby Komorowski zwyciężył 4 lipca? Bo swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem możecie co najwyżej wspomóc Bronisława, a zaszkodzić Jarosławowi. Komorowski już teraz, gdy tylko pełni obowiązki głowy państwa, pozałatwiał całą masę spraw, korzystając z uprawnień jakie uzyskał dzięki tragedii w Smoleńsku. Aż boję się pomyśleć co PO może zgotować Polakom, mając „swojego” Prezydenta i koalicjanta bez społecznego poparcia.

 

A najgorsze jest w tym wszystkim to, że prawie połowa Polaków serdecznie im wtedy przyklaśnie. Można więc nie zgadzać się z Kaczyńskim w wielu sprawach, można a nawet powinno się go krytykować. Jest też jednak czas, kiedy trzeba zacisnąć pięści, ugryźć się w język i być razem, bo inaczej może nas czekać… Białoruś w białych rękawiczkach.

chupacabras
O mnie chupacabras

PIERWSZY CUD NOWEGO RZĄDU - Polacy mieli wracać z zagranicy... i wracają... pierwszy wraca Krauze :) Piszę (podana kolejność jest przypadkowa): 1. czasem z nudów; 2. czasem, by poćwiczyć; 3. czasem, by faktycznie coś przekazać. Żaden komentarz nie zostanie tu wykasowany. W 2005 roku zagłosowałem na PO, choć nie jako ktoś kto chciał POPiSu, była to raczej taka "wykształciuchowska" decyzja. W 2007 to w pełni już świadomy wybór PiS i na razie nie widzę dla tej partii cienia alternatywy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka