chupacabras chupacabras
102
BLOG

Lemingokracja...

chupacabras chupacabras Polityka Obserwuj notkę 9

 

Wróciłem z wakacji. W nocy z środy na czwartek wylądowaliśmy na lotnisku w Pyrzowicach. Osiem dni totalnego spokoju, zupełnego oderwania od spraw politycznych. Urlop pozwolił mi zapomnieć o fakcie, że Komorowski zostanie Prezydentem RP. Mówiąc szczerze, z uwagi na uprawnienia głowy państwa oraz jego funkcje, Kaczyński też nie nadaje się jakoś szczególnie na pierwszego obywatela Polski, ale wybór Komorowskiego odbieram jako jakąś osobistą porażkę. Po prostu będzie mi wstyd, że mam takiego Prezydenta. Cóż, przynajmniej wiem teraz jak czuli się zagorzali antyPiSowcy, gdy głową Państwa był śp. Lech Kaczyński.

 

Tak więc jak już napisałem, wróciliśmy z wakacji, nie posiadając żadnych informacji na temat tego, co działo się w kraju, w czasie, gdy nas nie było. Już na lotnisku, na ekranie przy taśmie bagażowej, zdążyłem się dowiedzieć o raporcie Sekuły. Cóż, pomyślałem sobie, że niczego innego nie można się było spodziewać. Podróż z lotniska do domu zajęła jeszcze godzinkę no i mniej więcej około czwartej nad ranem, można się było położyć i odpłynąć do krainy Morfeusza.

 

Następnego dnia, gdy jak zwykle w czasie porannych czynności otworzyłem portale informacyjne, przeczytałem, że Jarosław Kaczyński, stał się dawnym sobą i udzielił tak strasznego wywiadu, że sam diabeł by się go nie powstydził. Mówię sobie – no pięknie. Kiedy dotarłem jednak do faktycznego wywiadu z prezesem PiS, okazało się, że nie powiedział on nic takiego. Owszem, insynuował między wierszami, ale nikogo nie obraził, nie użył chamskiego języka, po prostu wyraził swoje zdanie, do czego ma pełne prawo.

 

Mediami jednak zatrzęsło. Już one szybko zadziałały, by do prostego odbiorcy dotarła wieść, jakim to złem wcielonym okazał się powtórnie straszliwy kaczor. I to jest straszne. Straszne, jak łatwo jest manipulować nastrojami społeczeństwa. Ta sama osoba, która o Kaczyńskim wyraża się tylko źle, która mówi, że prezes upadł na samo dno, że już niżej upaść nie można. Ta sama osoba, gdy słyszy Palikota mówiącego takie oto słowa „Marta i Jarosław powinni przeprosić wdowy po zmarłych za to, że Lech wymusił lądowanie, a oni zginęli. W miejsce tego słyszymy sterty obelg. I słyszymy o milionowych polisach, mieszkaniu w pałacu - wstyd i hańba! Gówno wybiło!” osoba ta, mówi nagle, że ten Palikot, to przynajmniej nie boi się głośno powiedzieć, tego, co i tak wielu po cichu myśli.

 

Dla mnie, choć świat nie jest czarno-biały, taka osoba jak Palikot po prostu powinna zniknąć z przestrzeni publicznej, a już na pewno z polityki. PO jako partia tolerująca tego pajaca, powinna podzielić ten sam los. Pytam więc, kiedy nastąpił moment zatracenia się różnicy między pojęciami dobra i zła? Od kiedy to akceptujemy taką postawę, jaką prezentuję poseł PO? Ok, rozumiem niechęć do PiSu, ale czy tylko dlatego, że Palikot tę samą niechęć z nami dzieli, można go akceptować?

 

Przeczytałem dziś wpis, którego Autor twierdzi, iż programem PiS stała się śmierć. Ok, jego prawo, ale gdy na całkiem sensowny komentarz eumenesa, pod którym mógłbym się sam podpisać, pada taka oto odpowiedź jednego z blogerów, to kolejny raz zastanawiam się, na jakim świecie żyjemy. No bo przecież, nikt z osób na pokładzie nie mógł zmusić pilotów, do samobójstwa. Jeśli nawet były naciski, to takie naciski występują z pewnością podczas bardzo wielu VIPowskich lotów, więc gdzie tu sensacja? Jeżeli pilot ugiął się pod presją, to jest tak jak napisał eumenes – była to wina pilota.

 

Podobnie było ze sprawą „Kur... mać, tyle mam układów teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy my wzięli władzę” Sawickiej. Ludzie zatracili jakąkolwiek umiejętność trzeźwej oceny sytuacji, wierząc, że posłanka zakochała się w agencie CBA i tylko dlatego zrobiła, to co zrobiła. Abstrahując już od faktu, że dla rozsądnie myślącego człowieka jest to wierutna bzdura, załóżmy na chwilę, iż ona faktycznie w owym agencie się zadurzyła. Czy to ją w jakikolwiek sposób usprawiedliwia? Pewnie, można by wtedy pożałować głupiutkiej kobiety, nie mniej jednak złamała prawo i władza dla przeciętnego obywatela jest w takich przypadkach bezlitosna.

 

Kolejny przypadek totalnego zatracenia w społeczeństwie instynktu samozachowawczego to sprawa młodego Zientarskiego. Otóż natrafiłem na taki oto tekst, którego tytuł oznajmia "wykrzykując", że Zientarski nie jest mordercą. W tekście tym (pod którym autor się niestety nie podpisał, więc trudno zweryfikować jakiż to intelektualny tuz go wysmarował) można przeczytać, że ci, którzy oczekują, by młody kierowca jak najszybciej znalazł się przed sądem, to ludzie pałający niechęcią do znanych i bogatych osób, lub ludzie zakompleksieni. A mi, jak czytam coś takiego, po prostu się nóż w kieszeni otwiera. Przecież to oczywiste, że Zientarski nie chciał spowodować niczyjej śmierci. Oczywiste jest, że wielu kierowców notorycznie łamie przepisy. Istota problemu jest jednak taka, że jeśli przez naszą brawurę ktoś ginie, to trzeba za to odpowiedzieć. I nie ma zmiłuj się. Po prostu pewne rzeczy są złe i trzeba je złymi nazywać, nawet jeżeli „po ludzku” jest nam takiej osoby żal i potrafimy ją zrozumieć.

 

Podobnego typu zachowań można by mnożyć i mnożyć. Są coraz powszechniejsze. Pewnie, bądźmy wszyscy miłosierni. Może już od razu znieśmy jakiekolwiek kary, odstanówmy prawa i niechaj panuje powszechne „róbta co chceta”, „prawo dżungli”, czyli silniejszego. Nie jest to zresztą zjawisko stricte polskie, bo podobny trend kształtuje się na całym świecie. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że każdy reżim musi kiedyś upaść. Nadejdzie więc i czas odwilży na świecie, gdy ludzie wyrwą się w końcu z macek medialnej matrix i medialny reżim upadnie. Póki co, politycy pokroju Kaczyńskiego, choć mają duże zadatki na męża stanu, mogą w polityce trochę namieszać, ale niczego wielkiego nie osiągną. Przynajmniej jednak dają oni nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Te 6 128 255 wyborców, którzy w pierwszej turze oddali głos na Kaczyńskiego to duży kapitał. Jest nas więc wielu, a może z czasem będzie nas większość. Póki co musimy jakoś żyć w tej lemingokracji.

 

chupacabras
O mnie chupacabras

PIERWSZY CUD NOWEGO RZĄDU - Polacy mieli wracać z zagranicy... i wracają... pierwszy wraca Krauze :) Piszę (podana kolejność jest przypadkowa): 1. czasem z nudów; 2. czasem, by poćwiczyć; 3. czasem, by faktycznie coś przekazać. Żaden komentarz nie zostanie tu wykasowany. W 2005 roku zagłosowałem na PO, choć nie jako ktoś kto chciał POPiSu, była to raczej taka "wykształciuchowska" decyzja. W 2007 to w pełni już świadomy wybór PiS i na razie nie widzę dla tej partii cienia alternatywy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka