Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin
37
BLOG

Platforma Galacticos, czyli rzecz o transferach

Ciemnogrodzianin Ciemnogrodzianin Polityka Obserwuj notkę 0

Transfer - pojęcie to ostatnio bije rekordy popularności. Do niedawna zarezerwowane dla świata sportowego, w sposób naturalny przeniknęło także do świata polityki. Nic dziwnego, albowiem dobry transfer bardzo łatwo przekuć na znaczący sukces.

W świecie sportowym oczy wszystkich zwrócone są na gorączkę zakupów Realu Madryt i prezesa klubu Florentino Péreza, który po raz kolejny buduję zespół Galacticos - creme de la creme współczesnego futbolu. Nie wiadomo oczywiście jak ten zlepek indywidualistów zadziała w praktyce, ale chyba można spokojnie założyć, że sezonu gorszego niż ostatni z takim składem Królewscy nie zanotują. Poza tym kosmiczne transfery oznaczają iście kosmiczne zainteresowanie, a to można łatwo przerobić na popularność i czysty zysk. 

Polska też ma swoich Galacticos. Nie w sporcie, tu jesteśmy zdecydowanie trzecim światem. W polityce! Na lokalną skalę oczywiście. Taki Dream Team stworzyła Platforma Obywatelska, uzyskując poparcie licznych "znanych nazwisk".

Jednak to nie PO jest prekursorem gdy chodzi o efektywne wykorzystywanie transferów politycznych. W ostatnich latach droge przecierał bowiem... PiS. Zaryzykowałbym nawet tezę, iż zgrabne i skuteczne transfery zapewniły formacji braci Kaczyńskich wysokie poparcie po wygranych wyborach. Prawo i Sprawiedliwość bardzo sprawnie wyłuskało bardzo popularnych i rozpoznawalnych polityków - Zbigniewa Religę i Zytę Gilowską. Bardzo wiele osób zaczęło od tej pory patrzeć przychylniej na PiS, ponieważ w jego rządzie były popierane przez nich osoby. A skoro oni chcą działać razem z Kaczyńskimi, to może warto ten PiS popierać?

Prawo i Sprawiedliwość jednak chyba nie ogarnęło do końca problematyki transferów politycznych jako środka na zdobywanie poparcia i marginalizowanie opozycji. Wiemy jak było dalej - przystawki i tłuczenie cepem w PO. 

Platforma tymczasem wyciągnęła wnioski ze swoich małych klęsk wojennych spowodowanych stratami generałów Religi i Gilowskiej. Sprytnie więc Tusk tylko czekał na wiadomości o sporach i rozłamach w partii rządzącej, od razu oferując cieplutkie miejsca w PO wszystkim wartym uwagi dysydentom. Trzeba przyznać, że Plaftorma wyłapała wszystkie te osoby z wielką finezją, niczym wilk jajka w ruskiej gierce

Oczywiście najpierw zaczęło się drenowanie PiSu - Sikorski, Mężydło, Marcinkiewicz i Zalewski. Wyliczanka jest dłuższa, a ja lecę tylko z głowy. 

Po drodze Platforma sięgnęła po inny elektorat uzyskując zdecydowane i mocne poparcie Lecha Wałęsy. Uderzając dalej w postsolidarnościowe sentymenty przyszedł też czas na Buzka.

W trzeciej kolejności rozpoczęło się podkopywanie opozycji lewicowej. Wciągnięcie Danuty Hübner na swoje listy wyborcze świadczy o tym dobitnie.

Ze wszystkich kadrowych machinacji PO tylko jedna nie wyszła - Krzaklewski. W pozostałej części operacja zakończyła się zdecydowanym sukcesem. I w tym tkwi sekret popularności Platformy. Budując nasze polityczne Galacticos PO oddziałuje na ludzi o bardzo różnych poglądach, zgodnie z zasadą "dla każdego coś dobrego". Poza tym kreuje tym samym wizerunek partii silnej i znaczącej - to do niej przychodzą teraz bardziej znaczący gracze, a nie odwrotnie, Platforma gra w najwyższej lidze. Zaznaczyć należy, że robi to w sposób przemyślany i skuteczny. W pełny obraz wpisują się np. konwencja Europejskiej Partii Ludowej w Warszawie czy forsowanie Buzka na przewodniczącego Parlamentu UE.

Podsumowując - nie można odmówić PO bardzo dobrego PRu na gruncie politycznych transferów. Wyciągneli wnioski ze swoich pierwszych niepowodzeń i teraz utrzymują się u władzy z ogromną popularnością.

Ale jednak... to nadal tylko i wyłącznie PR. Lukier. Zewnętrzna warstwa... 

Ciemnogrodzianin herbu Pilawa. -----------------------------------------------------------------------------------------

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka