Clark Nova Clark Nova
260
BLOG

O durnych ekologach, polityce i biznesie

Clark Nova Clark Nova Polityka Obserwuj notkę 4

Żeby było jasne: ochronę środowiska naturalnego uważam za obowiązek każdego cywilizowanego człowieka i popieram wszelkie racjonalne działania, które temu środowisku służą.

Co więcej, jako jedna  z nielicznych jeszcze w Polsce osób, ukończyłem studia w zakresie wyceny zasobów przyrodniczych i zrównoważonego rozwoju. Śmiem twierdzić, że wiem dobrze o czym mówię i wynika to z wiedzy a nie np. mody. 

Dlatego tak bardzo denerwują mnie durni tzw. ekolodzy, których na swój użytek definiuję jako „osoby o zapale odwrotnie proporcjonalnym do wiedzy”. A tych mam dzisiaj już dosyć. Nie dość, że WSI24 katuje mnie i resztę widzów newsami o akcji Greenpeace w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego "Konin" w podkonińskim Kleczewie, to jeszcze w warszawskim dodatku Rzepy czytam o sobotnim happeningu fundacji Viva, której aktywiści stanęli w obronie zwierząt zabijanych dla futer.  

Tylko bestie noszą futra”- krzyczeli uczestnicy happeningu, a jedna z jego uczestniczek przyszłą nawet ze swoja fretką. „To miłe i słodkie zwierzęta, szkoda je zabijać dla futer”- wyjaśniła swoje credo właścicielka zwierzaka. Ciekawe tylko czy miała na sobie skórzane buty albo czy tego dnia spożywała wyłącznie produkty roślinne?  

Problem bowiem z tego typu ludźmi polega na tym, że są fanatyczni. Słusznie zauważali rozmaici publicyści, filozofowie itp., że tzw. ekologia stała się dzis niemalże religią. A jak wiadomo w kwestiach religijnych, zwłaszcza z kręgów tzw. Nowej Lewicy, liczy się wiara a nie rozum. 

Nieważne, że produkcja sztucznego futra jest stokroć bardziej szkodliwe dla środowiska naturalnego niż hodowla zwierząt futerkowych, nieważne jest, ze produkcja plastikowych choinek zanieczyszcza środowisko setką związków chemicznych, garbników itp., liczy się słuszność sprawy.

Dla mnie biedne dziewczę z fretką jest spersonalizowanym wzorcem debilizmu, dla TVN i innych postępowców staje się współczesną ikoną popkultury. Bo jak wiadomo, postęp każe szanować zwierzęta bardziej niż ludzi. Podobnie zreszta jak nakazuje dbać o prawa przestępców bardziej niż o prawa ofiar albo nakazuje bronić komunistycznych kapusiów bardziej niż ofiary ich donosów. 

Ale wystarczy już śmiechu z  obdarzonych zazwyczaj dobra wolą choć durnowatych małolatów. Pora na aktywistów Greenpeace, którzy stoją znacznie wyżej w mojej hierarchii szkodników. Dlaczego? Bo łączą w sobie durnowatość paniusi z fretką z cynicznym i planowo realizowanym biznesem ocierającym się, czasem nawet bardzo mocno, o politykę i wielki biznes.

A to dotyczy również dzisiejszej „akcji” w kopalni odkrywkowej koło Konina, jak i ubiegłorocznego „wyczynu”, jakim było namalowanie napisu „Stop CO2” na kominie elektrowni w Bełchatowie. Głośno artykułowanym i wspólnym mianownikiem tych wyczynów jest chęć zmuszenia polskiego rządu do zmniejszenia emisji CO2, rezygnacja z węgla jako surowca energetycznego i przejście na tzw. odnawialne źródła energii.  

Cóż, postulaty zasadniczo są słuszne. I tylko to się dla ich entuzjastów liczy. Bo po cholerę im wiedza, że Polska nie jest w stanie produkować więcej niż 15, no może 20% energii z energii wiatrowej wodnej czy słonecznej. Nie dlatego, że rząd tak zdecydował tylko dlatego, że nasze położenie geograficzne i ukształtowanie terenu powoduje, że mamy tylko niewielkie tereny nadające się do stawiania wiatraków, że mamy niewiele rzek nadających się do budowy elektrowni wodnych a średnie nasłonecznienie sprawia, że instalacja baterii solarnych jest mało opłacalna. 

To jednak betka, furda, co ich- bojowników słusznej sprawy wszystko to obchodzi. I żeby było śmieszniej, część z tych nawiedzonych osobników za czystą uważa energię atomowa (!).

To jednak mało. Aktywiści Greenpeace domagają się by polski rząd zaakceptował Pakt Klimatyczny wyszykowany Europie przez Niemców i Francuzów. Więcej o sprawie pisałem już w tutaj: 

 http://clarknova.salon24.pl/97806,index.html  

Postulaty Greenpeace uważam za niedorzeczne i szkodliwe a działanie tej lewackiej międzynarodówki określiłbym jeszcze mocniej- antypolskim wystąpieniem  w interesie obcych krajów. I nie sądzę by eko- terroryści nie znali danych na temat polskich osiągnięć w zakresie redukcji emisji CO2, raczej uważam, że jako niepasujące do ich planów są po prostu przemilczane lub zmanipulowane.


Tak się bowiem składa, że Polska jest w ścisłej czołówce świata w zmniejszeniu emisji szkodliwych gazów do atmosfery. W protokole z Kioto przyjęto, że Polska do 2005 r. obniży emisję gazów cieplarnianych o 5% w stosunku do przyjętego za bazowy roku 1988. Polska wypełniła to zobowiązanie z olbrzymia nawiązką, redukując emisje szkodliwych gazów aż o 32%, osiągając równocześnie wzrost gospodarczy na poziomie ponad 60%. Jest to wielki sukces Polski oraz typowy przykład zrównoważonego rozwoju - wzrost gospodarczy osiągnięty został przy jednoczesnej redukcji emisji szkodliwych gazów.  W tym samym czasie, gdy Polska dokonywała tak znacznej redukcji emisji, te z państw "starej piętnastki" UE, które otrzymały środki pomocowe z Komisji Europejskiej, zwiększyły emisje gazów cieplarnianych do atmosfery o kilkadziesiąt procent, czego najlepszym przykładem jest Hiszpania (47.9%), Portugalia (41.0%), Grecja (23.9%) i Irlandia (22.7%). Generalnie, "stara piętnastka UE" do dziś nie wypełniła swoich zobowiązań zapisanych w Protokole z Kioto, uzyskując dopiero w ostatnich latach redukcje na poziomie około 1%. 

Gdyby Greenpeace robił swoje akcje w wymienionych wyżej krajach lub chociaż w krajach mających gorszy bilans w zmniejszaniu emisji gazów cieplarnianych- powiedziałbym OK. Jeśli jednak Austriak, Węgier, Słowak i kilkunastu Polaków robi takie akcje w Bełchatowie czy Koninie- mówię STOP! Bo to Austria, Węgry, Czechy i 90% krajów europejskich nie wywiązuje się z postanowień Protokołu z Kioto. Bo to nie Polska przyczynia się do globalnego wzrostu emisji CO2 tylko te właśnie kraje.

I właśnie dlatego postulaty i akcje Greenpeace uważam za szkodliwe i prowadzone w interesie obcych państw. Państw, którym zależy na przyklejeniu Polsce wizerunku truciciela, europejskiego warchoła i kraju, z którym nie trzeba się liczyć. Państw, które sponsorując eko- terrorystów Greenpeace i dając pożywkę rozmaitym „pożytecznym idiotom” załatwiają wyłącznie własne interesy.

A ekologiści? Oni są najmniej ważni. Z prostej przyczyny- bo zawsze się mylą. Z pamięci wyliczam najgłośniejsze spory ostatnich 15-20lat, z ekologami w rolach głównych:

1.       Protesty przeciwko budowie tamy w Czorsztynie. Blokady drogowe, przypinanie się łańcuchami do drzew itp. Protest zignorowano, tama stoi i corocznie ratuje miejscową ludność przed powodziami i podtopieniami, które wcześniej były regularne. Nie mówić już o roli jaka zapora odegrała w zapobieganiu wielkiej powodzi z 1997r. Środowisko naturalne nie tylko nie ucierpiało ale wręcz zyskało. Nie zniknął żaden gatunek przyrodniczy, zwiększyła się natomiast bioróżnorodność- na skutek migracji gatunków mających siedliska w pobliżu dużych zbiorników wodnych.

2.       Protest przeciwko budowy autostrady w pobliżu rezerwatu na Górze Św. Anny. Kilka tygodni wiszenia na linach, bójka z policja, awantury z robotnikami…Wszystko na nic. Droga powstała, rezerwat istnieje do dzisiaj, żaden gatunek nie zniknął.

3.       Postulat zburzenia tamy we Włocławku. Pikiety, demonstracje itp. na próżno. Nikt nie pozwolił by kilkunastometrowa warstwa mułu i osadu o nieznanym składzie spłynęło w kierunku Gdańska fundując katastrofę ekologiczną w dorzeczu Dolnej Wisły i Zatoce Gdańskiej.  

Podobnie będzie z najnowszymi sporami. Bo ekologiści- pożyteczni idioci- zawsze się mylą. Jestem pewien, że gdyby rząd Tuska się nie ugiął zapraszając eko- terrorystów do bezsensownego okrągłego stołu nt. Rospudy, obwodnica Augustowa i estakada nad Doliną Rospudy mogłyby już niedługo służyć ludziom.

Założę się, że niezależnie od rozwoju wydarzeń, za kilkanaście lat będziemy mogli się zgodzić, że akcja Wajraka z Wyborczej i Greenpeace była szkodliwa oraz bezsensowna a wstrzymanie budowy dalece bardziej kosztowne niż jej kontynuacja.

Bo na dłuższą metę, ideologicznie podszyta moda zawsze przegra z wiedzą. A interes narodowy- mam nadzieję- wygra z interesem rozmaitych lobby. Czego sobie i Państwu życzę. 

Clark Nova
O mnie Clark Nova

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka