capa capa
1272
BLOG

Monika Olejnik znów jest z premierem

capa capa Polityka Obserwuj notkę 43

Zanosiło się na wielki wybuch wulkaniczny, ale skoro w Polsce nie ma wulkanów, pękła rura doprowadzająca wodę do lokalu mieszkalnego przy ul. Straconych złudzeń 4. W Pułtusku. I dobrze. Pułtuski, przynajmniej na razie, odetchnęli z ulgą.

Okazuje się, że najpierw jeden kelner, za którym być może stoi grupa kelnerów, nagrywał rozmowy prominentnych polityków partii, rządu i organów rząd i partię wspomagających. Chciał w ten sposób obalić rząd. Czy chciał zniszczyć partię, nie jest pewne. Najprawdopodobniej nie chciał. Najprawdopodobniej chciał jedynie doprowadzić do ponownego rozdania fruktów. W partii. Zanosiło się na to, że kelnerowi, za którym być może stoi grupa kelnerów, się uda. Stało się inaczej, bo do gry przystąpiła inna grupa kelnerów. Grupa ta orzekła, że kelner, za którym być może stoi grupa tych pierwszych kelnerów, nie zamierzał wcale obalić rządu i nie zamierzał szkodzić partii. Zamachnął się na państwo. Chciał je, mówiąc wprost, wysadzić w powietrze, nie używając materiałów wybuchowych. Cóż począć? Można tolerować próby wysadzania rządu (z siodła, rzecz jasna), ale wszelkim próbom wysadzania (w powietrze) państwa mówimy stanowcze: nie! Bo ojczyzna jest jedna, bo to jest nasz dom, a gdy załomoczą w drzwi mikrofonami - kula w łeb.

Grupa innych kelnerów wprawdzie, jak widzimy, się spóźniła (mamy nadzieję, że nie spóźniła się celowo), ale zdołała pokrzyżować plany pierwszej grupy kelnerów. Dla Polski. By żyło się lepiej. Przynajmniej niektórym, bo wszak wszyscy żyć lepiej nie mogą. Tego nie ma nawet w Ameryce.

Media, łącznie z mediami zaprzyjaźnionymi, w pierwszym odruchu (przemyślanym albo nieprzemyślanym) poparły pierwszą grupę kelnerów. I pokazały premierowi żółtą kartkę. A co miały pokazać? W atmosferze piłkarskich mistrzostw świata, w dodatku znając słabość premiera do tej dyscypliny sportu, pokazały mu żółtą kartkę. Mogły pokazać czerwoną kartkę, ale tej akurat nie miały pod ręką. I bardzo dobrze, że nie miały. Kontrofensywa innej grupy kelnerów zmusiła zaprzyjaźnione media do refleksji. Refleksji natychmiastowej, co świadczy o kelnerskich zdolnościach innej grupy kelnerów. Oświecone, zaprzyjaźnione media poszły po rozum do głowy i pokazały czerwoną kartkę tym, którym konsekwentnie pokazywały ją wcześniej. Pokazały ją PiS-owi. I bardzo dobrze. 

Dlaczego PiS-owi? Bo nie uchodziło pokazywać prezydentowi Putinowi, który w zamian musi się zadowolić jedynie żółtą kartką. To uchodzi. Zdziwienie byłoby w tej sytuacji nie na miejscu. Inna grupa kelnerów doszła bowiem do wniosku, a ona nie może się, jak widac, mylić, że kelner, za którym być może stała grupa kelnerów, wywodził się albo z PiS-u, albo przysłał go nam w darze prezydent Putin. Przy czym ten drugi mógł to zrobić, bo mógł, a ten pierwszy nie mógł tego zrobić Polsce, bo nie mógł. Ci wszyscy Archimedesowie i Newtonowie musieli być prawdziwymi matołami, głowiąc się nad powstaniem różnych praw. Inna grupa kelnerów nie musi się głowić, a ustala prawa. To jest sztuka!  

A naród? Naród jest jak lawa. No, ale cóż z tego, przecież w Polsce nie ma wulkanów. Jest "Kropka nad i".

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka