capa capa
4363
BLOG

Nałęcz i profesjonalizm

capa capa Polityka Obserwuj notkę 170

Po ostatnim popisie Tomasza Nałęcza, zwanego Mister YYY, można dojść do wniosku, że profesjonalizm Dużego Pałacu odpowiada profesjonalizmowi Pałacu Małego. Wiemy, że żadne to odkrycie, ale w gorącym okresie przedwyborczym potwierdzenie tej smutnej konstatacji ma szczególną wymowę. Zwłaszcza że młodzi (nie zapominajmy zresztą, że oni są coraz starsi), wykształceni mieszkańcy dużych miast ciągle wierzą, że wszyscy ludzie partii kompetencjami przewyższają Mont Everest. Wszyscy ludzie partii, z prezydentem na czele. Bo chociaż głowa państwa zapowiada, że  będzie prezydentem obywatelskim, na razie pozostaje prezydentem partyjnym. Oczywiście, prezydentem wszystkich Polaków, ale partyjnym.

W związku z powyższym, jak mawiali intelektualiści PRL-u, nasuwa się pytanie, które kieruję do głowy państwa. Skoro głowę państwa jej zwolennicy uznają za skarbiec cnót wszelakich, głowa państwa powinna zająć stanowisko w sprawie Mistera YYY. Przed prezydentem pojawiła się zatem alternatywa (mam nadzieję, że nie alternatywa 4). Musi rozstrzygnąć ważki problem. Wydaje się, że zwoływanie z tej okazji RBN-u nie jest obligatoryjne, ale zasięgnięcie rady sanhedrynu najbliższych doradców jednak bym zalecał.

Jeśli Mister YYY wypowiadał się we własnym imienu ("to powiedziałem ja, Tomasz Nałęcz, któremu co przyjdzie do głowy, to z głowy wyrzuca, przerzucając do innych głów"), natychmiast powinien zostać odesłany do domu, bo tam może z żoną dzielić się najróżniejszymi, yyy, przemyśleniami. Być może z pożytkiem dla siebie i żony. Pracując w Kancelarii prezydenckiej własnych poglądów wyrażać, yyy, nie może. Guzik bowiem kogo obchodzi, co prywatny, yyy, Nałęcz ma do powiedzenia o czymkolwiek we własnym imieniu, skoro reprezentuje głowę państwa. Jeśli zaś Mister YYY wypowiadał się w imieniu głowy państwa, głowa państwa powinna tę wypowiedź autoryzować. Niech zatem prezydent powie, że, patrząc na A. Dudę, widzi "cień Blidy". Wówczas nikt z nas nie będzie żył w cieniu iluzji.

Wybierając pierwszą możliwość (alternatywa 3?), prezydent udowodniłby, że jest prezydentem. Na razie partyjnym, ale prezydentem. Wybierając drugą (alternatywa 4?), musiałby iść na całość. "Cień Blidy" może być bowiem zbyt krótki, by przesłonić nim Dudę. A zatem, Panie Prezydencie, do dzieła! Ustami Mistera YYY, rzecz jasna, bo czyż znajdzie Pan kogoś bardziej, yyy, złotoustego? Patrząc na A. Dudę, można przecież widzieć "cień Zachęty", "idy marcowe", "lody na patyku" i "kroki Komandora".

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (170)

Inne tematy w dziale Polityka