m.zemla m.zemla
157
BLOG

Niedaleka przyszłość 2

m.zemla m.zemla Polityka Obserwuj notkę 0

Zebranie dobiegło końca. Żaden z opuszczających gabinet ministrów nie wykazywał najmniejszych odznak optymizmu. Czuli się bardziej jak idący na szafot skazańcy niż mężowie stanu od których cokolwiek zależy. Z deklaracji ust czołowych kaczystowskich opozycjonistów każdy z nich kwalifikował się pod Trybunał Stanu. Gorsza wydawała się jedynie wizja wpadnięcia w ręcę grasujących po kraju band propisowskich. Próbkę ich możliwości  platformerscy ministrowie widzieli przeszło miesiąc temu gdy tłumy zdewastowały ostatnie sprawne pojazdy transmisyjne TVN'u. Kuźniar co prawda wylansował się dzięki temu na "pierwszego reportera wojennego III RP" ale na jakiś czas medium musiało zaprzestać swojej propagandowej działalności.

Jako ostatni z posiedzenia wyszedł Generał. Wsparty o lasce szedł prosto z podniesioną głową. Zlustrował idącego przed nim Tuska od góry do dołu. Zgarbiona sylwetka oraz wiecznie zmarszczona twarz dodały mu lat że nawet przeciętny leming mógłby zwątpić czy urzędujący premier to na pewno ten sam polityk z billboard'u "Tusk - Człowiek z zasadami". Jaruzelski z zadowoleniem stwierdził, że jeszcze rok trwania wojny domowej a powinien wyglądać przy nim na młodzieniaszka. Niebawem na korytarzu został sam na sam z premierem. Reszta rządu rozpiechrzła się jak mogła najszybciej niczym szczury z tonącego okrętu. Doskonale znał ten typ ludzi - niesamodzielni karierowiczowie świetnie czujący skąd wieje wiatr. Instynktownie wyczuwali że bliskość premiera wiąże się dla nich z realnym zagrożeniem ale pozbawieni jego blasku tracili resztę sił. Generał miał nawet zwrócić uwagę premierowi na ten temat gdy prezes rady ministrów sam zagaił.

- Jutro o 12.00 spróbujemy przebić się do Gdańska. Generale, jeśli III RP cokolwiek dla Pana znaczy, zaklinam by wyruszył Pan z nami. To jest naprawdę ostatnia chwila by się zdecydować...

- Donaldzie, jeśli się pytasz czy wyruszę do Gdańska to znasz moją odpowiedź. III RP jest dla mnie dziecko które co raz trzeba prowadzić za rączkę. Dziecko może dorosło ale wcale nie zmądrzało. Wciąż mu chore nacjonalizmy w głowie a ukarać stanem wojennym już nie można... Ale do rzeczy. Zapewne przez dłuższy czas się nie zobaczymy dlatego słuchaj uważnie bo nie będę powtarzać. Otaczają Cie niedojdy, ludzie bez kwalifikacji i ambicji wykraczających ponad zapewnienie sobie odrobiny luksusu...

- To dla mnie żadna nowość- przerwał mu premier - Mają być lojalni a od myślenia mamy całe agencje PR i ekspertów.

- Ależ nie zrozumiałeś o co mi chodzi - odpowiedział Generał  uśmiechając się jakby mówił do dziecka - Ci ludzie są Twoją polisą a to jak nimi rozegrasz nadchodzącą partię zadecyduje o trwaniu III RP.  Już rozumiesz ?

- Wybacz ale w żaden sposób nie widzę miejsca dla wszelkich Rychów i Zbychów. A pomysły pozostałych są warte tyle co nasze wyborcze obietnice... Pozostali są tak niewyraziści że sam zapominam o ich istnieniu a co dopiero mówić o ich potencjale...

- Widzę, że dalej nie rozumiesz - stary dyktator westchnął po czym kontynuował - W ich szarości jest ich siła. Chodzi mi oczywiście o PJN'owców. Doskonale nadadzą się do upozorowania się quasi opozycji która myśli racjonalnie i chce zakończyć wojnę domowę. Przegraliśmy, Donald ale możemy ugrać przynajmniej tyle ile udało się przy Okrągłym Stole... Pięć lat zajmie wdrożenie nowych mediów pod strzechy polaczków, drugie tyle by ich mózgi kupowały znowu naszą propagandę. Przyda się także jakiś autorytet który to wszystko uwiarygodni. Myślałeś o Ziobrze ? Koniec końców pogryzie się z Kaczorem a w równej walce nie będzie w stanie go pokonać...

- Nie wiem czy będzie z kim w ogóle rywalizować . Nie musiałem za bardzo naciskać Bronka by przed ewakuacją do Moskwy ułaskawił Ryszarda C. Każdy człowiek zasługuje chyba na drugą szansę ? - uśmiech premiera wyrażał że nie chodziło mu bynajmniej o resocjalizację - A z PJN'em przemyślę sprawę. I tak dzisiaj nie usnę. Bywaj, Generale

- Żegnaj, Donaldzie.

Premier wsiadł do limuzyny. Nie widział mijanych Warszawiaków w drodze do swojej rezydencji ani jajek które co jakiś czas dolatywały do szyb. Myślami był gdzieś daleko, pomiędzy szaleńcem którego spuścił po raz wtóry ze smyczy oraz pomysłem by reaktywować PJN. Jakby te pomysły nie były oderwane od rzeczywistości wiedział że lepiej je snuć w bezpiecznym stosunkowo Gdańsku niż coraz bardziej kaczystowskiej Warszawie.

 

ps. Całość to oczywiście fikcja literacka i jako taka powinna być odbierana ;)

- m.zemla

 

m.zemla
O mnie m.zemla

Ciekawy świata, optymistycznie patrzący do przodu z kręgosłupem moralnym i dumny z bycia patriotą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka