ochocki ochocki
259
BLOG

Igrzyska okiem tetryka - dzień 13

ochocki ochocki Rozmaitości Obserwuj notkę 2

19.32 to był kosmiczny rekord Michaela Johnsona w Atlancie. Tyle samo pokazał zegar będącemu w słabej formie Boltowi. Trzech Jamajczyków na podium. Jamajczyk to taki gatunek, który rodzi się, uczy chodzić, mówić, potem idzie do szkoły, a po jej ukończeniu jedzie na igrzyska po medal w sprincie. A u nas wciąż za trawkę można iść siedzieć.

* * *

1:40.91 to nowy rekord na 800 m Davida Rudishy. Wiadomo - Masaj. Wilson Kipketer pochodził z sąsiedniej wioski, więc też był rekordzistą. Sebastian Newbold Baron Coe of Ranmore nie był Masajem, ale biegał w czasach przedklasycznych, kojarzonych z niemym kinem i pantalonami, tj. w latach osiemdziesiątych. Wtedy rekord świata w bieganiu mógł pobić nawet Polak.

* * *

Marcin Dołęga po swoim występie ogłosił, że nie nadaje się do tego sportu. Trudno wymagać od dwunastu siatkarzy podobnej samokrytyki, bo jeśli zmienią zawód, polskim kibicom nie pozostanie już nic z gier do krytykowania. Zdaniem komentatorów TVP naszym zabrakło wiary i szczęścia, a ja sądzę, że zabrakło im formy, która była, ale nie wtedy kiedy trzeba. Drużyna w formie obijała Brazylię i nie przegrywała z byle kim; bez formy dostali od Australii - i to był papierek lakmusowy. Nawet zwycięstwo z Rosją było możliwe, ale złota bez formy by nie zdobyli.

Wszystkie medale olimpijskie (poza tym piłkarskim z Barcelony), jakie polskie drużyny w grach zespołowych zdobyły, pojawiły się w latach 1964-1976, czyli zdobyło je właściwie jedno pokolenie, to samo, które wyłoniło jedynych w naszej historii poważnych piłkarzy. Mit potęgi polskiego sportu sięga korzeniami do tych 12 lat gomułkowsko-gierkowskiego boomu na medale. Dla całego świata jest to wspomnienie równie mgliste co osławione pływaczki z NRD. Świat widzi polskie drużyny tak jak te z Kenii, Etiopii czy RPA - krajów o porównywalnym do naszego dorobku medalowego w pozostałych sportach olimpijskich w Londynie.

Niektórzy twierdzą, że postępująca w polskim sporcie bryndza to efekt tego, że upadła komuna. Trochę to przypomina zwalanie winy za dziury w drogach na ruchy górotwórcze; z krajów, w których komuna również upadła, wyprzedzają nas w klasyfikacji medalowej igrzysk Rosja i 3 dawne republiki ZSRR (Kazachstan, Białoruś, Ukraina) oraz Węgry i Rumunia. W latach 60. i 70 przed Polską były drużyny ZSRR i NRD, czasami Węgry z Czechosłowacją. Nie widać tu żadnej trwałej tendencji spadkowej, poza taką, że my tych medali mamy coraz mniej.

Ale gdyby tak komunę wskrzesić, żeby boks z ciężarami i piłkarki ręczne powróciły do formy medalowej, to chyba jednak nie warto. My naprawdę byliśmy potęgą w sporcie zaledwie 20 lat, między Rzymem a Moskwą. Przedtem było skromnie, potem mniej lub bardziej biednie - jak w Londynie.

Powie ktoś, że gorzej już być nie może. A ja się cieszę z tych naszych kajakarek i kulomiota, bo światu mignie jednak czasem nasza flaga i usłyszą dwie zwrotki hymnu. Jest pewna prestiżowa konkurencja ogólnoświatowa, którą też pasjonują się wszyscy, a nie widać w niej naszych prawie zupełnie. Popatrzcie mianowicie na listę laureatów Nagrody Nobla.

* * *

Dwóch 400-metrowców ze sztafety się pobiło, za co jeden został wyrzucony z drużyny. Nie podano o co się pobili, więc snujmy domysły. Ja stawiam, że poszło o to, który pobiegnie w finale na ostatniej zmianie, bo temu zawodnikowi zawsze przypada największy splendor i widowiskowe świętowanie rekordu świata. Niestety, naszych pobiła Wenezuela i teraz muszą czekać na Rio.

* * *

Cicho o Anicie Włodarczyk, nie nazywają jej 'naszą szansą medalową' więc jest nadzieja, że medal zdobędzie. Zauważyliście, że miotanie różnymi przedmiotami jest od dłuższego czasu naszym sportem narodowym? Tylko patrzeć, jak PZLA zgłosi wniosek o wprowadzenie do programu igrzysk rzutu beretem. Z antenką, rzecz jasna.

* * *

Internauci wznoszą się na szczyty możliwości intelektualnych, popisują się wiedzą i myśleniem analitycznym. Ktoś na forum pisze o tym, jak zapobiec fatalnym występom Polaków w przyszłości, ktoś inny tłumaczy mu, że jest gamoniem, bo nie odróżnia igrzysk od olimpiady, a ktoś trzeci radzi, by obaj spierdalali. Dyskusja internetowa na dowolny temat ma zawsze identyczny przebieg; kiedyś był Smoleńsk, potem mała Madzia z Sosnowca, teraz jest olimpiada, potem będzie liga piłkarska i jakieś wybory, a wśród dyskutantów ciągle remis.

9.08.2012

ochocki
O mnie ochocki

. . . PRECZ Z KOMUNĄ !

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości