ochocki ochocki
731
BLOG

Tusku musisz przetrwać - dla dobra rywali

ochocki ochocki Polityka Obserwuj notkę 1

Na pierwszym roku studiów, wstyd się przyznać, filozoficznych, profesor od Platona i Plotyna opowiadał co to jest ta cała filozofia, jak to studiować, po co, i w ogóle zachęcał tłumek immatrykulantów, którzy na ogół nie mieli bladego pojęcia o tematyce czekających ich zajęć. Mówił profesor, że wystarczy odrobina wyobraźni, i miał rację - wyobraźnia i wyćwiczona umiejętność posługiwania się nią umożliwia łatwe zrozumienie co to jest apeiron, hipostazy, idole, marksizm i afera Amber Gold.

Jeśli do wyobraźni dołożyć logikę i odrobinę rachunku prawdopodobieństwa, włos się jeży na głowie, bo ilość spraw, które załatwiało się i załatwia wciąż w sądach, prokuraturze, służbach, urzędach etc. 'na kancelarię premiera' wygląda na astronomiczną. Gazeta Polska Codziennie wzięła do ręki telefon, zadzwoniła do jednego prezesa sądu i włączyła nagrywanie. Nie było nawet próby mikrofonu, prowokacja udała się od razu. Dziesięć na dziesięć.

W historii filozofii wyróżnia się rozmaite szkoły: frankfurcką, lwowsko-warszawską, ostatnio biłgorajską. W debacie o przyczynach upadku porządku prawnego III Rzeczypospolitej, którego objawem jest czekająca nas łańcuchowa sztafeta afer zapoczątkowana przez sprawę Plichty, wyróżnia się dwa główne nurty. Myśliciele ze szkoły Lisa i Moniki Olejnik utrzymują, że porządek wciąż panuje w Warszawie i nawet w Trójmieście, tylko pojedyncze zgniłe jabłka psują efekt wizualny, winni są zdeprawowani ludzie a system ma się doskonale. Myśliciele umiejący myśleć ze znudzeniem powtarzają, że cały kosz już przegnił wraz z wikliną, a ludzie po prostu robią swoje, to znaczy dostosowują działania do okoliczności.

Złapany za rękę prezes sądu z Gdańska będzie pewnie mówił, że to nie jego ręka, ale jego dalszy los jest dla istoty zjawiska, które nazywam Erą Rywina, obojętny. Ciekawszy jest sposób, w jaki uda się rządzącej Platformie wmówić ludziom, że winę za działalność piramid finansowych, młodego Tuska i zapaść w gospodarce ponosi opozycja. Jeśli rzeczywiście jej się uda, koniec Ery Rywina trzeba będzie odłożyć na kolejne 10 lat. Wtedy rozpęta się dyskusja nad ustaleniem daty jej początku; historycy prawdopodobnie przyjmą symboliczną datę 1988, ale nie w tym rzecz.

Premierowi Tuskowi zawsze kibicowałem w drobnych potknięciach, aferkach i kłamstewkach, licząc, że gdy nadejdzie afera przez duże $, odejdzie wraz z kolegami raz na zawsze na emeryturę, a nie tylko na jedną kadencję do opozycji. Byłem niczym oczekujący wieczerzy wigilijnej smakosz, który unika przez trzy dni jedzenia, by zrobić sobie apetyt i miejsce w żołądku na wyjątkową ucztę. Niestety, jak to zwykle u nas, zamiast świątecznych smakołyków, po kilku latach diety może pojawić się Palikot w charakterze dostawcy pizzy na przypalonym cieście.

Bo 10 milionów uprawnionych do głosowania, ta odwieczna masa zapisująca się do Solidarności, wybierająca między Wałęsą i Tymińskim, dająca się uwieść towarzyszowi Kwaśniewskiemu i kokietować Lepperowi, pozwoli sobie wmówić kolejny raz, że system jest dobry, tylko ludzie zawiedli. Kadry wszak decydują o wszystkim, a gust polskiego wyborcy ukształtowali piarowcy tak, że dziś nie sposób liczyć na zwycięstwo PiS-u w jakichkolwiek wyborach, co byłoby zresztą dla państwa równie szkodliwe, co trwanie na stanowiskach Tuska i jego podwładnych. Palikot natomiast ma kadry niezwykle atrakcyjne dla 10 milionów wyborców, którzy uwielbiają słuchać obietnic wypowiadanych przez polityków opozycyjnych. A obietnice te można porównać do marzeń biedaka, który planuje zakupy po wygraniu na loterii.

Błądzą ci, którzy wciąż odczytują scenę polityczną jako mecz PO - PiS i obliczają, że jeśli jedna z tych partii przegra, to druga koniecznie musi wygrać i rządzić. W sondażowym peletonie przyczaił się Palikot, który w razie upadku obecnej koalicji rozwinie antypisowską drapieżną propagandę, której ludzie uwielbiają słuchać, aż się im rozjaśni, że wybierać należy między Ruchem Poparcia a Platformą. Udając rywali Tusk z Palikotem wejdą do Sejmu spychając PiS na trzecie miejsce, po czym zrobią ten sam manewr co POPiS w 2005 roku, tylko na odwrót - zawiążą koalicję.

Wtedy wyborcy zrozumieją, że zostali nabrani, ale w demokracji tak już bywa, że dzień po wyborach jest za późno na wybieranie. Możesz sobie wyborco wybierać, ale tylko wtedy, kiedy my powiemy, i to my przedstawimy ci możliwe do wybrania opcje. A żebyś się nie pogubił, to będą tylko dwie. Jeśliś niezadowolony, możesz nas nie wybrać za 4 lata. Piękne, tylko co z tymi, których pamięć tak daleko wstecz nie sięga?

Jeżeli upadek rządu Tuska miałby doprowadzić do jego restauracji wraz z wytworem Platformy Palikotem, to wolę poczekać na kolejne prowokacje Gazety Polskiej Codziennie. Niech kopanie leżącego trwa jak najdłużej - może wtedy ludziom wróci szczątkowa wyobraźnia, która pozwala przecież zrozumieć Arystotelesa i Hegla, więc na zwykłego Tuska z Palikotem powinna wystarczyć ze sporym zapasem.

15.09.2012

ochocki
O mnie ochocki

. . . PRECZ Z KOMUNĄ !

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka