ochocki ochocki
1359
BLOG

Czekając na sens - polemika z Janem Śniadeckim

ochocki ochocki Polityka Obserwuj notkę 38

Salon24, strona główna nobilitująca piszących. Widzę tekst Jana Śniadeckiego, mojego kolegi ze studiów, którego niniejszym pozdrawiam. Czytam i oczom nie wierzę, że skończyliśmy to samo, choć on zapewne z lepszym wynikiem. Niech choć raz jego poczytność posłuży mi za trampolinę, tak po znajomości, jak wszystko w naszym pięknym kraju.

Publicysta salonowy Jan Śniadecki pisze polszczyzną wesołą, skoczną i dającą się przyjemnie czytać. Jego dzieła nie są podatne na prymitywną polemikę, która ograniczałaby się do wytknięcia konkretnych błędów rzeczowych, to znaczy kłamstw. Śniadecki nie kłamie, pisząc, że celem komunizmu było zlikwidowanie szkodliwej i konfliktogennej świadomości narodowej, ba, nie sposób zaprzeczyć, choćby się było endekiem, że owej świadomości rzeczywiście zdarza się rodzić konflikty. Na temat warunków pracy, które w Chinach i Indiach bywają gorsze od tych angielskich z XIX wieku też pewnie autor nie kłamie. W Polsce komunizmu nie było, a Solidarność była bardziej komunizująca niż samo KC PZPR - to wszystko prawda. Spróbuję więc złapać Jana Śniadeckiego na kłamstwie, które napisał o samym sobie. Od kilku lat w połowie grudnia szukam w różnych mediach jakiejś w miarę sensownej dyskusji o komunizmie - pisze nasz bohater, i to jest nieprawda, bo według przyjętych przez niego samego kryteriów takie poszukiwania są pozbawione sensu. Ponieważ w Polsce komunizmu nie było, dyskusje toczone w połowie grudnia, czyli w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, nie mogą dotyczyć komunizmu, lecz co najwyżej owej dziwacznej autorytarnej formy ustrojowej, którą na zasadzie skrótu myślowego nazywa się komunizmem, ale częściej jednak realnym socjalizmem.

Tekst Jana Śniadeckiego jest skróconą do rozmiarów felietonu opowieścią o tym, jak to imperializm sowiecki wypaczył piękny sen Marksa, zamieniając go w koszmar łagrów i procesów pokazowych, o których autor na wszelki wypadek nie pisze, żeby czytelnika nie zniechęcać do wypaczonej przez złych ludzi idei. Nie pisze autor także o innych niż radzieccy złych ludziach, którzy tę ideę wypaczali w innych miejscach na świecie, a w niektórych robią to do dziś. Np. we wspomnianych Chinach. Logika wywodu Śniadeckiego jest taka, że dobra idea komunizmu została w Państwie Środka wypaczona tak dalece, że zapanowały tam warunki pracy podobne do tych, które do łez wzruszały Marksa w XIX wieku, należałoby zatem zaprowadzić w Chinach komunizm po raz wtóry.

Zagalopowałem się. Jan Śniadecki nie pisze nigdzie, że komunizm należy gdziekolwiek zaprowadzić. Pisze jednak, że ta piękna i sensowna idea była reakcją na wszystko to, co najbardziej odrażające w dzikim kapitalizmie  i dodaje, że dziś to wszystko jest jeszcze bardziej rażące niż w XIX wieku. Przekaz dla czytelnika jest taki: Marks wymyślił dobry ustrój, ale wprowadzić się go nie udało. Ponieważ idea tego ustroju jest piękna i słuszna - tu już puenta jest domyślna, niedopisana - należy spróbować raz jeszcze.

Odradzam dalszą marszrutę tą drogą, drogi Janie Śniadecki i drodzy czytelnicy, którzy mu uwierzyliście. Podstawowy błąd w rozumowaniu Śniadeckiego, odkąd go czytuję, tkwi w błędnym przekonaniu, jakoby otaczająca nas rzeczywistość była krwawym i dzikim kapitalizmem. Tymczasem my w Polsce brniemy wciąż w zachodnioeuropejski model socjalizmu, który rodził się dziesiątki lat pod wpływem lewicy - a ona bardzo szybko zauważyła, że propagowanie komunizmu w wykonaniu radzieckim nie da jej poparcia w demokratycznych wyborach. Dziki kapitalizm to wizualizacja myśli liberałów w rodzaju Korwin-Mikkego; owszem, jeśli uznać taką organizację świata za zło, to najlepszym lekiem byłby pewnie i komunizm. Tylko że Jan Śniadecki usiłuje wynaleźć lekarstwo na nieistniejącą chorobę. Nie ma na świecie w XXI wieku miejsca, gdzie by ona panowała, a jeśli jest, to natychmiast tam pojadę.

Janie! Wznieś się na wyżyny swoich umiejętności przywoływania z zakamarków pamięci dzieł wielkich myślicieli. Przypomnij sobie człowieka znanego jako Thomas More i tytuł jego najgłośniejszej książki. I zastanów się, dlaczego utopie pozostają mrzonkami, a próby ich urzeczywistnienia zawsze kończą się smutno...

20.12.2012

ochocki
O mnie ochocki

. . . PRECZ Z KOMUNĄ !

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka