Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński
283
BLOG

Potulne baranki czy faryzeusze???

Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński Polityka Obserwuj notkę 2

  Tytuł odnosi się rzecz jasna do łódzkiej wizyty trzech najważniejszych historyków III RP, czyli Panów: Prezydenta, Premiera i Marszałka Sejmu RP. Wizyty, która nastąpiła po makabrycznym, z punktu widzenia społeczno-politycznego zdarzeniu. Marek Rosiak, pracownik biura PiS, stał się ofiarą absurdalnego sporu politycznego. Sporu, który nie opierał się na faktach, argumentach, racjach tylko na eskalacji emocji negatywnych, wręcz szczerej nienawiści. To, co się stało oczywiście nie zmieni, i pisze to ze smutkiem, polskiej polityki. To prawda tyleż przygnębiająca, co oczywista.

  Dzisiejsze świeże sondaże pokazują dwie rzeczy, bo odpowiadają na dwa pytania. Pierwsze badanie, przeprowadzone przez SMG/KRC dotyczyło kwestii, którą partię Polacy najbardziej obwiniają o rozpętanie i prowadzenie agresywnej kampanii przeciwko swoim oponentom politycznym. 58% ankietowanych wskazało na Prawo i Sprawiedliwość, zaś 26% na Platformę Obywatelską. Osobiście razy rozdzieliłbym mniej więcej po równo. Drugi sondaż pokazał wpływ, a raczej brak wpływu tego wydarzenia na notowania partii politycznych. Rządząca PO może liczyć na 39-procentowe poparcie, a więc wysokie, chociaż dalekie od rekordowego. Drugie w rankingu PiS cieszy się poparciem 27% rodaków, a trzecie SLD-13%. Pozostałe partie są poza Sejmem.

  Skoro katastrofa smoleńska nie wywarła trwałego wpływu na przekonania Polaków i zachowania polityków, to trudno przypuszczać, aby zmieniło je tragiczne, acz jednostkowe wydarzenie. Dlatego trzeba docenić postawę Tuska, Schetyny i Komorowskiego, ale nie należy jej przeceniać. Pustych gestów było w Polsce już pod dostatkiem, czas zacząć realizować obietnice na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, na płaszczyznie stosunków między przeciwnikami politycznymi, a z drugiej na poziomie programowym. Bo wszystko to, co robi lub nie robi obecna ekipa, jest sprzeczne z jej deklaracjami. Z tego powodu właśnie politycy zajmują się sprawami błahymi, podnosząc je do rangi sprawy narodowej. To nie dopalacze są dziś "problemem społecznym", tylko uwięziona w kajdanach biurokracji gospodarka, wysokie podatki i absurdalne "prawa socjalne" maksymalizujące bezrobocie.

  Podsumowując, trzeba przyznać, że spirala nienawiści zapędziła rodzimych polityków pod ścianę. Teraz trzeba radykalnej zmiany na scenie politycznej. I jak wynika z sondaży, Polacy chcą, aby tej zmiany dokonali obecni i nieco już zgrani aktorzy sceny politycznej. Ileż to szumu było wokół Janusza Palikota, którego uskrzydlało rzekome "poparcie społeczne"? Dzisiaj przegrywa ze "znienawidzonym" Jarosławem Kaczyńskim w stosunku 1:27. To przepaść. Mówiąc krótko, albo dokonamy zwrotu o 180 stopni, albo ostatecznie zatopimy się w bagnie politycznej wojny domowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka