Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński
177
BLOG

Pakt dla lewicy

Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński Polityka Obserwuj notkę 2

        W ciągu ostatniego, stosunkowo krótkiego okresu czasu, Premier wykonał kilka dość dziwnych ruchów z punktu widzenia pierwotnej linii ideologicznej swojej partii. Transfer lewicowej gwiazdki z komisji hazardowej, p. Arłukowicza i powierzenie mu za publiczne pieniądze fikcyjnego stołka został łagodnie, wręcz życzliwie przyjęty przez sporą część opinii publicznej. O tym, że "PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji" mówił już Stefan Niesiołowski tuż przed zasileniem szeregów tej partii. Przejście szczecińskiego posła klubu Lewicy zdaje się tylko potwierdzać tę tezę.

      Z kolei dzisiaj czytamy na stronach "GW", że kolejni znani politycy kojarzenie z opcją na lewo od centrum, żeby wymienić tylko Marka Borowskiego czy Dariusza Rosatiego, są kuszeni startowaniem z list Platformy do parlamentu. Publicystka "GW" entuzjastycznie podpala się i idąc za ciosem wyraża nadzieję, że ten zwrot na lewo zahaczy również o legalizację związków partnerskich, bo przecież domaga się tego "wielkomiejski elektorat" (oto link do artykułu: http://wyborcza.pl/1,75968,9603217,Transfery_gwiazd_lewicy_to_za_malo.html). Następną inicjatywą jednoznacznie kłócącą się z wytartym już ostatecznie liberalnym wizerunkiem Frontu Jedności Narodu vel Platformy Obywatelskiej jest podpisany przedwczoraj w Muzeum Narodowym "Pakt dla kultury". Zakłada on zapisanie w budżecie obligatoryjnen wartości 1% wydatków na kulturę. Tylko wydatki na armię mają swoją twardą procentową kwotę ustaloną w tymże budżecie. Pozwala to wysnuć wniosek o podlizywaniu się tej części elektoratu, która jeszcze raz może wywołać burzę o zagrożeniu demokracji w przypadku zwycięstwa innej formacji niż jedyna właściwa, kierowana przez Zbawcę Narodu Donalda Tuska.

      Wszystkie działania podjęte przez lub za przyzwoleniem Pana Premiera, mają chyba tylko jeden cel. Mianowicie, powtórne udobruchanie podrażnionych elit nadających ton przekazowi medialnemu. Zwrócenie wzroku na lewo jest tylko potwierdzeniem tej hipotezy, bo przecież gdyby DT sięgnął po ludzi z prawej strony barykady, to o poparciu establishmentu mógłby zapomnieć. Może więc szef rządu nie jest tak samodzielny jak to jest przedstawiane?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka