Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński
231
BLOG

Demokratyczny Nie(Ład)

Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński Polityka Obserwuj notkę 0

         W zbliżających się wielkimi krokami wyborach oferta polityczna, jaką otrzyma społeczeństwo prezentuje się nader mizernie. Wybory parlamentarne 2011 znów będą wyborami mniejszego zła. Z tą różnicą, że nawet owo "mniejsze zło" będzie relatywnie złem sporym. Przebąkiwania o frekwencji niewiele ponad 30-procentowej nie wydają się w związku z tym mrzonką, ale realnym scenariuszem.

         Oto stając za nieco ponad miesiąc przy urnach wyborczych, Polacy dostaną zlewającą się w jedno ofertę programową, w dodatku będą zmuszenii rozsądzić partyjne spory na podstawie targających nimi emocjami, zamiast wreszcie dopuścić do głosu rozum. I tak oto będziemy zmuszeni zdecydować, kto z takiego oto zestawu zasługuje na nasz głos: pseudoliberalni, bezideowi, cyniczni złodzieje i oszuści, czyt. "europejska, prorozwojowa partia rozsądku i centrum", czyli Platforma Obywatelska; nieznośni fanatycy z zerowym pojęciem o gospodarce, pseudokonserwatywni etatyści, czyt. "jedyna siła polityczna zdolna zbawić Polskę", czyli Prawo i Sprawiedliwość; spadkobiercy komunistycznego betonu, ludzie, których pomysły w sferze ekonomicznej sprawiłyby, że długów nie spłaciłoby nawet dwudzieste z kolei pokolenie, moralni zboczeńcy, czyt. "nowocześni socjaldemokraci", czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej czy może elastyczne pijawki, dla których najważniejszy jest stołek, czyt. "najważniejszy jest człowiek", czyli Polskie Stronnictwo Ludowe. Inni w zasadzie się nie liczą, bo albo nie istnieją w mediach, albo nie dostają finansowania z budżetu. Najrozsądniej wśród klubów parlamentarnych wygląda PJN, ale ich świeżość wynika raczej z konieczności zyskania poparcia niż realnej mocy sprawczej. Warto zaznaczyć jednak, ze to ugrupowanie jako jedyne forsuje wciąż wprowadzenie podatku liniowego, zapomnianego przez byłych liberałów ekonomicznych z PO. Pomijam fakt, że stawka tego podatku proponowana przez partię Kowala jest zbyt wysoka, bo wynosi 19%, a powinna pewnie 10-15%. Niemniej kierunek jest dobry. Wyrazy ubolewania rezerwuje z kolei dla dwóch mniejszych prawicowych komitetów, które nie zdołały zebrać podpisów i nie wystartują jak "Prawica RP" Jurka, lub też wystartują tylko w połowie okręgów jak "Nowa Prawica" Korwin-Mikkego. Ich brak mocno zawęża pole manewru dla mnie i wielu innych młodych ludzi. Znów polska Prawica idzie do wyborów podzielona, a dla myślenia konserwatywnego nieumiejętność wyciągania wniosków z historii jest kompromitacją. Wstyd, Panowie. Co do debat: to jak można oczekiwać jakiegoś przełomu w służbie zdrowia czy polityce społecznej, skoro stanowiska wszystkich ugrupowań są takie, że za ich rządów było/jest/będzie dobrze? Co więcej, wszystkie propozycje są składane w ramach obowiązującego systemu, czyli państwowej pieczy nad "newralgicznymi sferami" tudzież "strategicznymi branżami". No ale czemu tu się dziwić: gdzie jest więcej stanowisk dla kumpli niż w instytucjach edukacyjnych, zdrowotnych czy też tych związanych z państwowym przemysłem?

         Niestety, nasza demokracja albo paskudnie się zestarzała, albo jej okres dojrzewania jest niespotykanie długi. Brak realnej alternatywy dla zasiedziałego towarzystwa z Wiejskiej jest bolączką naszego kraju, zwiastunem katastrofy i dowodem na brak istnienia społeczeństwa obywatelskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka