COR COR
201
BLOG

O kulturze (nie)wysokiej

COR COR Kultura Obserwuj notkę 1

Szanowni Internauci, dziś zebrało mi się na kilka przemyśleń o kulturze. Dlatego też w takiej właśnie kategorii publikuję niniejszy felietonik, choć adekwatniejszą byłaby rubryka "o tym co nas szarpie"... Zacznijmy jednak od początku.

Student, jak wiemy, jest zwierzęciem leniwym. Jednak w okresie tzw. sesji u studenta, który doskonale uświadamia sobie istnienie ogromnego stosu książek oczekujących wprowadzenia do najbardziej osobistego komputera [czyt. mózgu], pojawia się nieposkromiona chęć mniej lub bardziej pożytecznej pracy. Kiedy już w siedlisku studenta panuje wzorowy ordnung, a najdrobniejszy pyłek kurzu nie śmie upaść choćby i na dywan, ściany schną po malowaniu, buty [także sąsiadów i osób trzecich] zaś błyszczą się na glanc, student wyglądając za okno stwierdza, że naszła go przemożna chęć na krajoznawcze wycieczki. Zerka zatem na plan miasta, szuka odległych i urokliwych zakątków, a gdy już znajdzie coś odpowiednio daleko, rusza na wyprawę.

Moja wyprawa zaczęła się w okolicy zajezdni tramwajowej na Golęcinie, a celem jej było miejsce o zachęcającej i urokliwej nazwie - "Wzgórze Kupały". Droga wydawała się być prosta [a raczej kręta, ale przynajmniej był tam chodnik, a nie błoto] i zapewniać zapierające dech widoki na przeciwlegle wzgórze. Zapewniam was, drodzy internauci, że widoki owszem, dech mi zaparły. Takiego śmieciowiska, jak ciągnące się wzdłuż całej ulicy, dawnom nie widział. A czegóż tam panie nie było? Butelki szklane we wszystkich rozmiarach i kształtach, po trunkach również wszelakich, był zatem w okolicy konsumowany spirytus, wódki [zwłaszcza tzw. parkowa sprzedawana bodaj tylko w "małpkach"], piwa, win nie było. Jak wiemy konsumpcja taka potrafi powodować niepożądane uboczne skutki, którym na zgrzytające zębami imię - kac. Ileż jest sposobów, by dokonać "ostatecznego rozwiązania kwestii kaca", nikt nie zliczy, toteż na swojej drodze natknąłem się na opakowania po kefirach, jogurtach, butelki po wodzie mineralnej, kartony po mleku... Każdy z nas chyba zna te sposoby na szczękającego zębami delikwenta, jednak jeden, zaiste, wprawił mnie w zdumienie, bom wszystkiego się spodziewał, ale nie wypitej do dna, dwulitrowej butelki po oleju rzepakowym. Ciekaw jestem skuteczności takiego remedium.

No dobrze panie COR, poopisywałeś sobie pan śmietnisko wzdłuż drogi, ale co z tego wynika?
A wynika, wynika... primo kompletny brak jakiejkolwiek kultury wśród naszego społeczeństwa. Dlaczego piszę społeczeństwa, a nie mieszkańców okolicznych domostw? Ano dlatego, że jest to miejsce, gdzie znajdziemy zarówno ogromne domki jednorodzinne, jak i stare, rozlatujące się kamienice, a zatem krąg podejrzanych o śmieciarstwo obejmuje zarówno "góry", jak i "doły" społeczne. Z resztą każdy z nas natknął się chyba podczas spaceru po lesie na kupki śmieci pozostawione to tu, to tam. Tych śmieci raczej nie przywieźli mieszkańcy kamienic, czy bloków, bo nie mają w tym żadnego interesu. Żeby nie było, żem nagle stał się oponentem społecznych elit, dodam, że śródmieście wygląda wcale nie lepiej, zatem flejtuszenie jest u nas powszechne.
A teraz secundo - gdzież się podziali, jaśnie szanowni panowie menele, którzy, odkąd pamiętam, zbierali butelki i puszki? Przecież ta jedna ulica Świętojańska nie jest odosobnionym przypadkiem. Co takiego się stało, że najtańszy, a zarazem najskuteczniejszy recykling opisywanych przeze mnie odpadów [że się tak oficjalnie wyrażę], przestał funkcjonować?

No dobrze panie COR, ponarzekałeś pan sobie, ale co to ma z kulturą wspólnego? Ano ma wspólnego tyle, że natknął żem się ostatnio na sondaż, w którym 97% respondentów wyraziło pogląd, iż nie podobają im się śmieci pozostawione w lesie... Tak mnie zastanawia: czy aby na pewno te pozostałe 3% byłoby w stanie aż tak naśmiecić? Rozumiem, że głupio tak się przed ankieterem przyznać, że jest się fleją. Może warto jednak byłoby coś zmienić i następnym razem, nawet głupi papierek po gumie do żucia, schować do kieszeni i wyrzucić do kosza, a nie na ulicę, czy też w krzaki?
Jak zatem można mówić o jakiejkolwiek kulturze, a zwłaszcza tej z gatunku "wyższej", kiedy wokół "rzeczywistość skrzeczy"?

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Kto w Szczecinie odpowiada za utrzymanie czystości na Świętojańskiej?

p.s.

Wzgórze Kupały, może i nie jest tym, czym z nazwy mogłoby się wydawać, ale widoki owszem, potrafią zapierać dech...

COR
O mnie COR

Oszczędnym jest w pochwałach, chojnym zaś w krytyce. Kontestuję rzeczywistość, tropię absurdy i wyśmiewam głupotę. Sine ira et studio i zwykle z dowcipem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura