Cordian Cordian
393
BLOG

MY i oni

Cordian Cordian Polityka Obserwuj notkę 2
To co się ostatnio dzieje wokół Tragedii Smoleńskiej jest coraz bardziej upokarzające. Na pierwszy rzut oka to upokarzanie NAS. Jeśli jednak dobrze pomyślisz, to zrozumiesz, że to tak naprawdę oni się upokarzają. Cały szum medialny zarówno w komucholskiej prawdzie, ńjusłiku, na konferencji prokurentów (prokura na rzecz KuricaNiePticaPolsziaNieZagranica Sp.JawnaZO.O.WOczekiwaniu:Ś.P.) oraz w czasie wystąpień samych przedstawicieli owej spółki pokazuje, że drugostronna swołocz coraz bardziej się boi. Obwoływanie w prima aprilis, że nie było zamachu NA PEWNO, przy jednoczesnym stwierdzeniu w tym samym zdaniu, że nie wiadomo co się 10 IV stało i w zdaniach sąsiednich: że de facto niczego nie przebadano na okoliczność zbadania sprawy, bo oddział polski spółki nie ma dostępu do materiałów centrali, jest upokorzeniem ... siebie. Jednocześnie prokurenci przyznają,że nadal oczekują na kolejne tomy akt z centrali, tym razem kolejne, choć jakoś nie ogłoszono,żeby dostarczono te na które oczekiwano kilka miesięcy temu. Oczekuje się też na efekty pogaduszek dwójki młodzików wysłanych na wycieczkę do Moskwy w lutym (fe, w lutym, ... do moskwy, toż cholernie zimno musi tam być zimą) którzy pogoworili, wrócili pociągiem i przekazali materiały z wycieczki lokalnym przedstawicielom spółki, i które oficjalnie się wysyłają, chwalić cara, do teraz. Skoro z każdą kolejną konferencją prokurenci mają do zakomunikowania coraz mniej i efekty ich pracy są coraz skromniejsze, to należy mniemać, że prokura zmierza do szczęśliwego końca czyli, początku, gdzie nie będzie już nic i niczego do prokurowania, bo wszelkie wątki prokury zostaną podzielone między innych urzędników, jak to się już stało z wątkiem pod roboczym tytułem "w polsce, czyli kto odpowiada za start kuricy". Rozdając inne sprawy innym, działalność prokurentów ulegnie więc samolikwidacji.
Niestety. Samoupokarzanie się ich nie rozwiązuje niczego, ale jest dobrym początkiem ich końca.
 
MY dążymy do prawdy, oni bronią kłamstwa. Dlatego wygramy.
Zauważ: MY dociekamy prawdy, MY dopytujemy się, zadajemy pytania, szukamy odpowiedzi, analizujemy różne warianty tego co się stało 10 IV i przed 10 IV i po. oni tylko i wyłącznie się bronią, odpowiadają, choć na ogół starają się nie odpowiadać, nie reagować, nie drążyć tematu. Jedyna ich aktywność sama z siebie ma jeden, jedyny cel: ośmieszanie NAS. ich atak jest atakiem na to, że mamy czelność pamiętać, wspominać, być wciąż w żałobie, przychodzić 10 każdego miesiąca, zapalać znicze, składać kwiaty. oni nie zadali ani jednego pytania o to co się stało 10 IV, mają za to gotowe od pierwszych godzin setki odpowiedzi, a ich jedyne pytania są do NAS o to po co i dlaczego: pamiętamy, dopytujemy się, szukamy, czego chcemy. I jedna rada: odpuście sobie, bo ci co mają zbadać badają i przyjdzie czas na WASZE odpowiedzi. ich jedyną bronią jest arogancja, bezczelność i czas, a dokładnie gra na czas.
 
Jednak historia świata pokazuje, że ZAWSZE w starciu tych, co walczą o prawdę, szukają prawdy, z tymi, którzy bronią kłamstwa, wygrywają Ci, którzy stoją po jasnej stronie. Jest to oczywiste i naturalne, a wytłumaczenie jest banalne: natura ludzka. Ci, którzy szukają prawdy, szczególnie gdy są potężnie zdeterminowani aby ją odnaleźć, mają ogromną przewagę psychiczną, emocjonalną i motywacyjną nad tymi, którzy jedynie starają się bronić kłamstwa. Oczywiście Ci, którzy bronią kłamstwa będą mieli znacznie większą motywację do jego obrony gdy będą wierzyć, iż to czego bronią jest prawdą. Tak się jednak zdarza na przykład przy starciu religii. Gdy jedni wyznawcy walczą za swoją wiarę i są przekonani o kłamstwie innych, wierzących w "innego" Boga, to mogą posiadać ogromną motywację, niestety tak samo silną, tylko w drugą stronę będą mieć owi inni, wierzący w "innego" Boga. Starcia wówczas mogą być bardzo gwałtowne, bardzo krwawe, a wynik niepewny. Skoro jednak analizujemy Tragedię Smoleńską, to nie poruszamy się w kwestii mitów i wiary, tylko faktów. Oczywiście w większości nieznanych, ale jednak faktów, a na pewno jednej, obiektywnej prawdy o tym co się zdarzyło. Bo choć prawda ta z każdym dniem może być coraz trudniejsza do wykrycia, to jednak są to fakty historyczne i zdarzenia które miały miejsce w odróżnieniu od wiary religijnej która opiera się de facto w zdecydowanej większości na wierze właśnie.
Dlaczego ? Dlaczego Ci, którzy walczą o prawdę mają tak wielką przewagę nad tymi, którzy jedynie bronią kłamstwa ? I dlaczego zanim zaczną walczyć ze sobą, znany jest wynik tego starcia, choć nieznane są dwie rzeczy: Ile prawdy uda się naprawdę odkryć (zniszczone dokumenty, zatarte ślady, zlikwidowani świadkowie mogą utrudnić odkrycie jej w pełni) i kiedy. Nie ma natomiast pytania "Czy się uda", a dokładnie jest pytanie i jest jasna odpowiedź: "Uda się na pewno pod warunkiem, że żyje i nadal szczerze i aktywnie poszukuje tej prawdy choć jedna osoba tą prawdą zainteresowana". Zastanówmy się teraz: co musi się stać, aby wygrali Ci, którzy walczą o prawdę: Im wystarczy odkryć prawdę, rozwiązać zagadkę. Nie muszą fizycznie zniszczyć, unicestwić swoich przeciwników. Wyobrażam sobie hrabiego, ryżego, i całą  POswołocz w pełni żywą, a mimo to prawda zwycięży. A co musi się stać, aby wygrali ci, którzy bronią kłamstwa: muszą obronić kłamstwo i fizycznie uniemożliwić poszukiwanie prawdy WSZYSTKIM, którzy jej poszukują. Żeby oni do końca z NAMI wygrali musza nas WSZYSTKICH fizycznie unicestwić lub wsadzić do więzienia (choć znając europejskie przywiązanie do praw człowieka i dostęp w więzieniach do telefonów, tv, prasy i internetu to takie więzienie może być za mało, już raczej musieliby odkurzyć wysyłki na sybir). Jak widać różnica jest znacząca. NAM wystarczy jak niektórzy od nich zaczną sypać, oni MUSZĄ nas wszystkich: ... do piachu.
DLATEGO SIĘ TAK BOJĄ. Każdy kto wie, że walczy o przegraną sprawę boi się i nadrabia swoje sranie w gacie skrajną arogancją, bezczelnością, tupetem i przede wszystkim chamstwem. Oraz siłą. Skoro nie ma siły argumentów to zastosuje argument siły. Do tego jeszcze nie doszło, ale nie łudźmy się. Nikt tu bez walki się nie podda. I tylko determinacja każdej ze stron określi jak długo, jak trudno i jak krwawo dochodzenie do prawdy będzie się odbywało.
 
 
 
Cordian
O mnie Cordian

Taki sam jak inni, czyli różnię się od każdego na tyle na ile każdy inny różni się ode mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka