Cordian Cordian
414
BLOG

Karkołomna koncepcja

Cordian Cordian Polityka Obserwuj notkę 9

 Pozwólcie, że przedstawię dość karkołomną koncepcję. Co rusz, więc nie odnosi się to do żadnej konkretnej notki, analizowane jest: Skoro Smoleńsk to maskirowka, to co się stało z samolotami ? A dokładnie: gdzie lądowały? I w jaki sposób je tam sprowadzono? (przechwycono? pod pozorem warunków pogodowych zaproponowane lotnisko zapasowe?) A gdyby tak ... na razie ograniczmy się do koncepcji tylko jednego samolotu, czyli nie ma JAKa 40 ... gdyby więc TU154 wylądował na najbliższym możliwym lotnisku (nigdzie nie sprowadzany, nie odsyłany, nie przechwytywany). Czy komukolwiek przyszło kiedyś do głowy że on jednak wylądował na Siewiernym ? Popatrzmy jakie plusy: nie trzeba go nigdzie odsyłać, więc nie wzbudza to niczyich podejrzeń na pokładzie, lądują w trudnych warunkach pogodowych (zakładam: we mgle i przy niskiej podstawie chmur), ale jednak się da wylądować, więc lądują. Czy ktokolwiek na pokładzie może cokolwiek podejrzewać, skoro lądowanie jest na zaplanowanym lotnisku, prawie o czasie (musi się odbyć kilka minut po rozpoczęciu zamieszania z "wypadkiem", czyli kilka minut po planowanym lądowaniu, które zakończyło się "katastrofą") i w zasadzie bez problemów (pomijając pogodę, ale to nie może wzbudzać zaniepokojenia). Popatrzmy na film z lądowania TU154 z 7 IV.

http://www.youtube.com/watch?v=gW88G8GWwZw&feature=player_embedded

Film trwa 4:44. W czasie 1:11 następuje przyziemienie samolotu, a potem cięcie (więc nie wiemy ile minęło od lądowania do kolejnego ujęcia) ale od 1:15 (z krótkim przeskokiem około 1:25, 1:33 i 1:50, więc w zasadzie od 1:50) akcja jest prawie ciągła. Jak widać pod koniec filmu nikt się zbytnio nie spieszy, ale w zasadzie od 4:20 wszystko jest gotowe do zejścia z pokładu lub wejścia nań. Dlaczego to takie istotne ? Bo pokazuje, że cały manewr lądowania aż do podstawienia trapu mógłby przy dobrej organizacji zmieścić się w kilku do 10 minut. Przy czym najdłuższym elementem byłoby pewnie kołowanie. Na filmie z 7 IV samolot ląduje od wschodu, kończy lądowanie na zachodniej części lotniska i kołuje z powrotem do wschodniej (brama wjazdowa), ma więc do przekołowania powrotnego całą długość lotniska (ok. 2 km). Ale nie musiałby mieć, jakby trap podstawiono tam gdzie skończyło się lądowanie, czyli od zachodu. Jak więc mogłoby być ?

Wiadomo, ze na lotnisku jest JAK40, który przywiózł dziennikarzy, ale według relacji pilotów są oni w nim zamknięci i nie pozwala im się wychodzić na zewnątrz. BTW: czy ktoś wie gdzie ten JAK stał ? Są też członkowie delegacji polskiej, którzy oczekują na samolot prezydencki. I wówczas dochodzi do eksplozji, coś spada w miejsce maskirowki, pojawiają się małe wybuchy, jakby butelki z benzyną ktoś rzucał, potem pożar i zaczyna się ruch. Ruch wśród ruskich jest tak wielki, że Polacy z lotniska biegną za nimi bo coś się stało. Szybko pojawia się informacja o katastrofie prezydenckiego TU 154 i "wsie pogibli". Jasne jest, że w takim razie nikt nie zwraca uwagi na to co się dzieje na lotnisku, a na pewno nikt się nie spodziewa tam prezydenta, skoro jego samolot się właśnie rozbił. Ruscy mając więc puste lotnisko i pustą wieżę (z której wybiega szympans rżąc (czy szympansy rżą ? :>) że go teraz zabiją, że już po nim. Samolot prezydencki ląduje, a że w powietrzu żadnego wybuchu z ziemi nie widać było, ani słychać, ani czuć, więc co można podejrzewać ? Pytanie tylko z której strony ląduje ? Jeśli od wschodu to musi przelecieć około 150 metrów od maskirowki i jest ryzyko, że ją zobaczy (nawet mimo mgły ryzyko zbliża się do pewności). Dlatego raczej ląduje od zachodu. Że nie ma tego w opublikowanych stenogramach to oczywiste, skoro wszystko od ruskich to pic na wodę. Pytanie: jeśli kończy lądowanie na wschodzie to czy kołuje z powrotem na zachód ? czy przyjmują (przejmują) go na wschodzie ? Biorąc pod uwagę, że punkt na pasie startowym na wysokości bramy wjazdowej jest oddalony od centrum maskirowki około 800 metrów, w samolocie nadal pracują silniki więc jest głośno, to sądzę, że spokojnie mógł kołować na zachód, ale nie wykluczam, że trapy do wejścia na pokład, samochody, żołnierze (niby że ruska ochrona Prezydenta Kaczyńskiego) i inni są gotowi po wschodniej stronie (czyli wygląda podobnie jak na filmie z 7 IV). Dalej sprawa jak z przejęciem po lądowaniu w Briańsku, Moskwie czy gdziekolwiek indziej, za wyjątkiem: po opanowaniu samolotu i zneutralizowaniu pasażerów (nie wykluczam, że doszło do wymiany ognia, być może tu uaktywnił się, i podpadł ruskim, gen. Błasik) część z nich (pasażerów) zostaje wyniesiona z samolotu i posłuży za ciała znalezione jeszcze 10 IV. Reszta odlatuje z ruską załogą ze Smoleńska w nieznanym kierunku (dowolne, zakamuflowane, dobrze strzeżone lotnisko wojskowe) i tam dokonuje się akt finałowy zbrodni. TU154 nr. 101 wraca do Samary lub innego facility i po przemalowaniu i odremontowaniu wraca do nas jako 102, a 102 leży pod brezentem w Smoleńsku. Uważam, iż kluczem dla ruskich było przejęcie żywych ludzi, samolotu w całości i zdybyciu dostępu do wszelkich tajemnic do jakich dostać się byłoby można. Taki przebieg im to gwarantował.

Oczywiście, powiecie: nierealne. Ale zaraz: czyż nie jest najciemniej pod latarnią właśnie ? Czyż magik nie na tym kreuje swoje sztuczki magiczne, aby odciągnąć uwagę widza od tego co i gdzie się naprawdę dzieje ? Być może maskirowka spełniła dwa warunki: ma być dowodem na katastrofę, ale jednocześnie odciągnęła uwagę wszystkich od tego co się naprawdę stało kilkanaście, kilkadziesiąt minut później dosłownie kilkaset metrów dalej. Czyż Siewiernyj nie jest najłatwiejszym, najbezpieczniejszym i najprostszym sposobem / miejscem na dokonanie zbrodni ?

A teraz możecie krytykować, tylko proszę: Dajcie argument niepodważalny, który absolutnie obala tę teorię lub dajcie argumenty sensowne, które ja podważają, ale jednak nie obalają i sprawa jest do dyskusji, natomiast nie dawajcie argumentów: to niemożliwe, bo nie, bo tak być nie mogło, lub: nie wierzę w to. Przed 10 IV 2010 nikt z Nas nie wierzył w to co się stało 10 IV, ale stało się, więc na wiarę to już tu nic nie ma.

Cordian
O mnie Cordian

Taki sam jak inni, czyli różnię się od każdego na tyle na ile każdy inny różni się ode mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka