Gdzie nie spojrzeć, wszystko się wali.
W sobotę włóczyłam się ze znajomym po knajpkach. Od wielu lat , co którąś sobotę jemy i pijemy w najlepszych knajpach za pieniądze komunizmu koroporacyjnego, który tego nie wie, bo nie ogarnia. Gadamy przy tym o Bogu i polityce obserwując świat. Co chwilę znikają ulubione knajpki z dobrym jedzeniem i są zastępowane gorszymi, a te jeszcze gorszymi, już od dawna nie można zjeść w Krakowie świeżych ostryg przywożonych co środę samolotem i zapić dobrym, francuskim winem, ("Kuchnia i wino"- nie ma) nawet Bodegę ostatnio zamknęli. Wcale nas to nie zaskakuje, raczej konstatujemy przewidziany wcześniej fakt, bo od zawsze wiemy dokąd to zmierza- gorsze wypiera lepsze, tak jest w rolnictwie, edukacji, polityce, idei. Co do liberalizmu nie mam złudzeń, każdego, Korwinowego też-oni nie zdają sobie sprawy, że idea to samonapędzający się mechanizm i nikt jej nie powstrzyma, jest silniejsza niż dobra wola jej założycieli. Idea rodzi się w świadomości/rozumie, ale jej prawdziwe cele leżą zawsze w nieświadomości, każdy rozum bez tchnienia Ducha, to pożyteczny idiota na służbie ego.
Ostatniej soboty dzban się przepełnił. Na krakowskim Kazimierzu, koło 11-stej w nocy nigdzie nie można było nic zjeść, dokoła kluby nocne i alkohol, musieliśmy się zadowolić kiełbaskami i szaszłykami z grilla na Placu.
W Rynku nie lepiej, resztki restauracji dogorywają. Koniec.
Dziś słyszę przez telefon- Wie Pani, Marta już nie produkuje serów z tymi pięknymi etykietami, które Pani robiła, wielka firma do której się przyłączyła oszukała ją i przejęła i M. teraz handluje czymś tam, a Gazda zmieniła etykiety na straszne, w strażackich kolorach.
I tak wszędzie, gdzie nie spojrzeć, wielkie pożarło małe, reszta poza Układem klepie nędzę, albo sprzedaje godność by dać dzieciom jeść.
Patrzę na katolickich dziennikarzy www.katolickie.media.pl/. Z czego ci ludzie żyją? Przecież nikt im tam nie płaci, a media ich nie chcą. Ich praca odarta została nawet z sensu i godności ofiary złożonej innym, bo kto ich tam czyta? Tak ze wszystkim.
wiki.
Wielki Kolaps (inne nazwy: Wielka Zapaść, Wielki Kres i Wielki Krach, Wielki Skurcz, z ang. Big Crunch) to jedna z hipotez kosmologicznych opisujących koniec istnienia wszechświata. Zakłada on, że proces rozszerzania wszechświata nie będzie przebiegać wiecznie. W pewnym momencie, pod wpływem grawitacji jego rozszerzanie się ustanie i rozpocznie się proces do niego odwrotny – "kurczenie się wszechświata". Przebieg kurczenia się wszechświata, zgodnie z hipotezą Wielkiego Kolapsu, podzielić będzie można na etapy:
* zbliżania się do siebie galaktyk.
* scalanie się galaktyk.
* scalania się gwiazd i planet.
* pod wpływem ogromnej siły grawitacji nastąpi scalanie atomów, które rozpadną się na cząstki proste (protony i neutrony).
* części proste atomów rozpadną się na kwarki.
Każdy kolejny etap przebiegać będzie coraz szybciej, z powodu wzrastającej siły grawitacji.
To symbol.
Swiat jest fraktalem, wszystkim rządzą te same globalne prawa, są nieubłagane, tak samo jak ukryty przed świadomością błąd w popularnych ideach/konstruktach rozumu. Ta cywilizacja powstała po kolapsie cywilizacji rzymskiej, a rzymska na greckiej, w naturalny sposób. Od początku świata wszystkie cywilizacje były glebą pod cywilizację chrześcijańską i jeśli widzieć co jest pod skórą formy, był to ciąg przyczynowo skutkowy, nie przypadkowy, ale jakaś odwieczna konsekwencja prawa przyczyny i skutku, plus jeszcze coś.
W pustce pojawił się Kościół, ktory był zaczynem jej rozwoju i ją organizował na poziomie ducha.. Dziś inny duch demontuje Kościół by głoszony paradygmat miłości, która jest wymagającą od siebie wolnością i Prawdą zastąpić inżynierią społeczną,- marchewkę która ma ponad trzydzieści pierwiastków potrzebnych do zdrowia zastąpić marchewką, która ma trzy pierwiastki, łososia z morza zastąpić łososiem z basenu, dzieci projektować genetycznie, chorych utylizować na organy, dać ludziom socjal, bo w świecie maszyn produkujących dzieci i marchewki praca jest dla niewielu, automatycznie usuwać z zycia błędy- postęp ku wolności i powszechnej szczęśliwości. Ludzie od Korwina ( neokoni) widzą skutki i chcą je leczyć, choć koń widzi, że u podstaw skutków leży idea wolności bez pierwszego przykazania. Rozum w świadomości, ale jaki duch grasuje w nieświadomości? Nie wiem, czy 1% ludzkości rozpoznaje co ich inspiruje ( są trzy żródła inspiracji). Tylko elita ma stałego spowiednika, a elita elit podgląda niewidzialne na rekolekcjach ignacjańskich. W historii świata tylko katolicyzm daje takie narzędzia.
Model wybuchu, którego odwrotnością jest kolaps.
