coryllus coryllus
5036
BLOG

Edelman i Anielewicz. Trudna miłość?

coryllus coryllus Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 66

 Pewnie wielu z Was to zdziwi, ale muszę zgodzić się z opublikowanymi ostatnio wypowiedziami Elżbiety Janickiej na temat relacji łączących niektórych młodych ludzi walczących przeciwko hitlerowskiemu okupantowi. Zgadzam się również ze sposobem podania sugestii dotyczących homoseksualizmu. Janicka ma rację, musimy krytycznym okiem spojrzeć na różne sprawy, nie można ukrywać prawdy i nie można bez przerwy łgać, jak to się wielu zdarza.

Znany polski pisarz pochodzenia żydowskiego, Henryk Grynberg użył kiedyś sformułowania: „srać na groby”. I nam żyjącym w społeczeństwie, które Janicka nazywa „homofobicznym”, gdzie zakwestionowanie – jak napisała badaczka – czyjejś heteroseksualnej orientacji nie jest konstatacją lecz denuncjacją, wydaje się, że badaczka z Instytutu Slawistyki uprawia to co zostało przez Henryka Grynberga nazwane „sraniem na groby”. Nie jest to Kochani prawda. Nie możemy tak myśleć, bo homoseksualizm to nie jest żaden, przepraszam za porównanie, stygmat, ale wyróżnienie. Tak to widzi Elżbieta Janicka i my, ludzie myślący i ciekawi świata powinniśmy jej wypowiedź przemyśleć poważnie, a nie wypisywać jakieś agresywne hasła pod jej adresem. To nie przystoi i nie wnosi niczego nowego do dyskusji. Ta zaś, jak sugeruje Janicka jest bardzo potrzebna. Badaczka porównała „Zośkę” i „Rudego” do Achillesa i Patroklesa, uczyniła tak wiedziona obawami, że jej opinia nie zostanie zaakceptowana przez nasze homofobiczne społeczeństwo. Moim zdaniem niesłusznie, niepotrzebnie martwi się Elżbieta Janicka. Polacy nie są bowiem homofobami, są w większości szlachetnymi tolerantami, którzy rozumieją wiele, a niektórzy z nas rozumieją wręcz wszystko.

Uważam, że ten sposób wnioskowania, który nam jak na tacy podała Elżbieta Janicka powinniśmy rozwinąć i podjąć inne dyskusje, o innych parach, które mogły być połączone miłością homoseksualną, które mogły być jak Achilles i Patrokles. Elżbieta Janicka napisała, że wydanie „Kamieni na szaniec” w lipcu 1944 mogło być katalizatorem Powstania Warszawskiego. Jest to z mojego punktu widzenia duża naiwność, ale każdy ma prawo do swojego zdania, szczególnie jeśli zajmuje się działalnością naukową.

Nie możemy jednak zapominać, że wcześniej, przed Powstaniem Warszawskim wybuchło powstanie w gettcie, które dla porządku i z największym szacunkiem nazywać trzeba Powstaniem Żydowskim. Każde dziecko wie, że warunki życia i walki w gettcie były straszliwe. W takich warunkach więzi międzyludzkie podlegają niewyobrażalnym ciśnieniom i ewoluują, braterstwo i przyjaźń łatwo może zamienić się w coś więcej. Jeśli konstatacje te połączymy z deklaracjami i opiniami Janickiej na temat opresyjnego społeczeństwa, które denuncjuje homoseksualizm, musimy się wprost, szczerze i bez tej właściwej homofobom hipokryzji zastanowić, czy bojownicy z getta również nie byli jak Achilles i Patrokles. Nie możemy ulegać bigotom i zacofańcom. Takim choćby jak Kuba Wojewódzki, który, kiedy chce kogoś wyszydzić w swoim programie, denuncjuje go jako homoseksualistę. My ten sposób dyskusji odrzucamy tym bardziej, że polska historiografia i pamiętnikarstwo mają wielkie tradycje w wyszukiwaniu przykładów na prawdziwie głębokiej więzi, których charakter dla człowieka otwartego i tolerancyjnego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Żeby nie pozostać gołosłownym zamieszczam fragment książki Leszka Podhorodeckiego „Kozacy Zaporoscy. Czy Polska stworzyła Ukrainę?”

 

Czytelnika niewątpliwie interesuje, dlaczego na Siczy nie mogło być kobiet. Można to wytłumaczyć bezustannym stanem wojny. Popularne było wówczas powiedzenie: Kozakowi treba wojuwaty, a nie bilia żinky propadaty.

Więzy rodzinne zastępowało pobratymstwo: dwaj kozacy uroczyście przyrzekali uważać się za braci, wspierać, a w razie śmierci przekazać pobratymcowi swój majątek. Również liczne były wypadki usynowienia chłopców porwanych w czasie wypraw lub tych, którzy w poszukiwaniu przygód uciekli z domu na Sicz. Młodzi chłopcy pełnili służbę u zamożnych kozaków. (…)

Sicz była jednym w Europie osiedlem pozbawionym zupełnie kobiet. Była skupiskiem sezonowym, pełnym jedynie w ciepłej porze roku. Zimą wyludniała się, na miejscu pozostawała tylko załoga wojskowa. Za to w futorach i osadach ukraińskich większość kozaków zakładała rodziny.

 

Podhorodecki jest człowiekiem nieco starszym niż Elżbieta Janicka, ale jego sugestie nie mają charakteru denuncjacji, co przeczyłoby tezie badaczki zajmującej się historią „Zośki” i „Rudego” o homofobicznym społeczeństwie. Podhorodecki z wielką delikatnością opowiada o skoszarowanym życiu na Siczy i bardzo subtelnie sugeruje, że kozacy, przynajmniej niektórzy również mogli być jak Achilles i Patrokles.

Nie możemy się jednak Kochani jedynie chwalić, są w polskiej historii także karty ciemne, które także należy przypomnieć. Bez wstydu, otwarcie i szczerze. Oto co na temat życia na Siczy wypisywał w XVIII wieku ksiądz Jędrzej Kitowicz.

 

Żon nie mieli, ani kobiety żadnej między sobą nie cierpieli; a kiedy który został przekonany, że kędy za granicą miał sprawę z kobietą, tedy takowego do pala w kureniu, z którego był, za dekretem przywiązanego, póty tłukli polanami, to jest szczypami drew, póki go nie zabili, pokazując na pozór jakoby czcili stan czystości; dla czego też nazywali się powszechnie mołojcami, to jest młodzieńcami, gdy w samej rzeczy prowadzili życie bestialskie, mażąc się jedni z drugimi grzechem sodomskim albo łącząc się z bydlętami, na które sporśności, samej naturze obmierzłe, nie było żadnej kary, jakby uczynek z kobietą był plugawszy niż z kobyłą albo krową.

 

To jest denuncjacja w takim sensie w jakim opisuje to zjawisko Elżbieta Janicka. Nie ma co ukrywać. Całe szczęście, że tekst ma już ponad 300 lat, a my świadomość, że czasy nietolerancji dawno minęły i my dziś możemy bez strachu i fałszywego wstydu zastanawiać się czy młodych, narażonych na wielkie niebezpieczeństwo i wielki stres ludzi, takich jak choćby Marek Edelman i Mordechaj Anielewicz nie łączyły więzy głębsze niż tylko przyjaźń. I nikt nam przy tym nie zarzuci, że „sramy na groby”. Bo przecież chodzi jedynie o prawdę oraz o jakość debaty.

 

Ponieważ tak się złożyło, że powyższe cytaty dotyczące życia na Siczy są również zamieszczone w mojej nowej książce „Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie. Tom III”, gdzie umieściłem rozdział poświęcony początkom kozaczyzny i z równą Leszkowi Podhorodeckiemu delikatnością zastanawiam się jak to tam naprawdę u samego początku było, chciałbym wszystkich zaprosić na stronę www.coryllus.pl gdzie rzecz można nabyć.

Tak jak ostatnio zamieszczam również spis treści, żeby czytelnicy mogli zorientować się jaka jest mniej więcej tematyka książki.

 

Przed Baśnią

OSTRZEŻENIE – ZAMIAST PRZEDMOWY . . . . . . . VII

Prawdziwe życie smoków czyli historie alternatywne . . . XIV

Baśń jak niedźwiedź

Dwie legendy, dwa miasta, dwaj święci . . . . . . . . . . . 3

O fałszywym pieniądzu i prawdziwych intencjach . . . . . 26

Wojna i jej porządki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42

O przekornej księżniczce i jej nieszczęśliwym narzeczonym 57

Przełęcz Meszes . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 70

Wielkie rody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80

Ziz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94

Dalekie echo smoczych kroków . . . . . . . . . . . . . . . 109

Wypędzenia Żydów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115

Rozenkranc i Gildenstern pracują dla cesarza. A Shylock? 125

Bractwo cyrkla i Czarnogłowi . . . . . . . . . . . . . . . . 139

Behemot . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 148

Misjonarze albo największa pokusa antysemitów . . . . . 157

Kolonizacja i kolonizatorzy . . . . . . . . . . . . . . . . . 168

Racja stanu, racja klanu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173

Sól i rola . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 180

Husyci i husarze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189

Trzydniowa spowiedź kochanka królowej . . . . . . . . . . 202

Privilegium de non tolerandis iudaeis . . . . . . . . . . . . 215

Dwaj królowie i jeden cesarz . . . . . . . . . . . . . . . . . 232

Źli stróże wolności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 240

O aniele śmierci, któy jest szybszy niż myśl . . . . . . . . 248

Pierwszy syjonista? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 263

Czym królowa Elżbieta rżniła się od Lenina? . . . . . . . 271

Zamek w środku Dzikich Pól i trzy książki o Zaporożcach 280

Reformy króla Stefana i doktryna barona Rotschilda . . . 295

Bankierzy i filantropi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 304

Istotny cel wojny z Moskwą . . . . . . . . . . . . . . . . . 313

Poczciwy człowiek i szkoła trucicieli . . . . . . . . . . . . 332

Rok 1584 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 353

Artur Pendragon podbija Północ . . . . . . . . . . . . . . 364

Duma na śmierć króla Stefana . . . . . . . . . . . . . . . . 382

Zakończenie. Ku nowoczesności? . . . . . . . . . . . . . . 393

Epilog I. Sierpień 1919 – grudzień 1939 . . . . . . . . . . . 397

Epilog II. O kupowaniu i używaniu symboli . . . . . . . . 400

Spis ilustracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 403

Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 405

Skorowidz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 410

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura