coryllus coryllus
1151
BLOG

Ignacy Gogolewski i żołnierze wyklęci

coryllus coryllus Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 Rozmawialiśmy tu sobie kiedyś o tym, jak zmieniał się wizerunek Indianina w literaturze i filmie amerykańskim, a także o tym, które plemiona były w tej literaturze przedstawiane jako pozytywne, a które jako bandy krwawych zbirów. I tak w późnych dziełach, mocno przereklamowanych, Jamesa Coopera, źli to lud Lakota, a dobrzy do lud Pawnee. Jak wiemy wiek XX całkiem odwrócił te proporcje, a moc tkwiąca w ludzie Lakota i jego liczebność, a także fakt, że to oni stali się dziedzicami kultury Indian prerii sprawił, że w każdym filmie kręconym w latach 90 to Lakota są sympatyczni, a Pawnee, którzy zawsze współpracowali z Amerykanami są zdecydowanie źli. Można powiedzieć, że po prostu zmieniła się polityka propagandowa USA i teraz potrzebna jest jakaś integracja wewnętrzna wszystkich obywateli, także Indian. No, a cóż tu zrobić z biednymi Pawnee, którzy wynajmowali się jako zwiadowcy pracujący dla armii? Jakie tam indywidualności pokazać? Co innego Lakotowie. Co prawda nikt jeszcze nie nakręcił filmu o śmierci Siedzącego Byka, ale o zamordowaniu Szalonego Konia coś tam już było. Tak więc myślę, że gdzieś w połowie XXI wieku polityka USA będzie na tyle pewna swego na lokalnym podwórku, żeby pokazać jak to było z tym Siedzącym Bykiem, z podziałem ziemi w Wielkim Rezerwacie Siuksów oraz jaką rolę pełnił w czasie tego najbrudniejszego z czynów generał Nelson Miles, bohater armii Stanów Zjednoczonych. No, ale przyjdzie nam jeszcze na to poczekać z 50 lat. Zapytacie co będzie wtedy z resztkami ludu Pawnee? A nic. Jedyną pozostałością po nich będzie zakurzony manekin z przekrzywioną peruką, gdzieś w jakimś prowincjonalnym muzeum etnograficznym.

Ktoś się pewnie teraz cicho zaśmieje. - Ciekawe jak on to połączy z Gogolewskim – pomyśli chwilę potem...Ja zaś połączę te sprawy w sposób niezwykle prosty. Ale zacznę od innej kwestii, od mojego kolegi, którego wywalono z pracy w bardzo poważnej firmie. Pamiętamy się z podstawówki i powiem Wam, że trudno było znaleźć lepszego i bardziej lojalnego chłopaka niż on. Jego tata był wojskowym, takim bardziej poważnym, a on był chłopcem silnie zainteresowanym kwestiami technicznymi. Pamiętam, jak w czasie jakichś zajęć pani kazała nam rysować wzór na tkaninie, taki powtarzalny wzór. Każdy miał sobie coś tam wymyślić i smarować to przez całą godzinę, żeby był spokój w klasie. On zaś narysował wtedy wielką kosmiczną rakietę, dookoła planety, sputniki i różne takie….I tak było ze wszystkim, jego myśli obojętnie gdzie by nie startowały, zawsze w końcu doleciały do jakichś kwestii technicznych. Potem zaczął pracować w branży zgodnej jakoś tam z jego zainteresowaniami, zrobił karierę, a potem przyszła Dobra Zmiana, z którą mniej lub bardziej wszyscy tutaj sympatyzujemy i wywaliła go z roboty. Ja nawet nie próbuję mu niczego tłumaczyć, bo on jest tak zajadły w tej swojej niechęci, że mocno oddalił się od realiów. Raz mu tylko napisałem, trochę szyderczo, żeby się nie przejmował, bo to jest raczej standard. Targalskiego, który miał ojca w KC nikt znikąd nie wyrzuci, a jego książki będą leżały w empiku, coraz bardziej przecenione. I mowy nawet nie ma, żeby się to zmieniło, choćby ich cena doszła do złotówki za egzemplarz, a już naprawdę niewiele brakuje. Czemu? Bo to tacy jak ten mój kolega i ja mają w Polsce robić za ścierające się opcje poglądowe, to my mamy udawać, że jest demokracja i lewica oraz prawica, a nie tacy jak na przykład Zybertowicz i Siemiątkowski. Oni będą z całych sił dążyć do porozumienia ze sobą, a jeden i drugi będzie kokietował swój naturalny elektorat różnymi prymitywnymi chwytami. Zasadę która tę fikcję utrzymuje w umysłach ludzi wyłuszczył wczoraj w Onecie jakiś zidiociały profesor z Krakowa. Powiedział, że to politycy interesują się historią, a naród tym co tu i teraz. I oni wszyscy w to wierzą. I właśnie dlatego, ja będę dążył do porozumienia z moim dawnym kolegą, zaciekłym wrogiem Dobrej zmiany, a zwalczał będę słowem żywem takich modeli jak Targalski.

Teraz o Gogolewskim. Oto wchodzi na ekrany w marcu kolejny gniot o żołnierzach wyklętych, jeszcze podejrzewam lepszy niż „Historia Roja”. A ja Wam mówię wprost, że żołnierze wyklęci są jak lud Lakota w amerykańskich filmach. Można pokazać wszystko, pióropusze, konie, szarże, polowania na bizony, zwyczaje, nawet torturowanie jeńców. Nie można tylko pokazać śmierci Siedzącego Byka, roli, jaką w tym wyczynie odegrał generał Miles i nie można pokazać jak parcelowali Wielki Rezerwat Siuksów nad Missouri. Skąd ja to wiem? A nie dość, że wiem, to jeszcze jestem tego taki pewien. Oto w zajawce tego filmu, o tutaj http://vod.gazetapolska.pl/14858-do-sieci-trafil-juz-oficjalny-zwiastun-wykletego-wideo#.WIqJR25tcFI.twitter jest scena, kiedy przesłuchują jakiegoś starego ubeka, który odgrywa rolę skrzywdzonej niewinności. I tego ubeka gra nie kto inny jak Ignacy Gogolewski. Jeśli o mnie idzie, to wystarczy, żeby ująć w karby realnych znaczeń intencje autorów tego filmu. I oni nic już, jak dla mnie, nie muszą dodawać. Brakuje tylko, żeby słowo wstępne przed projekcją wygłosili, siedząc przy jednym stoliku, wspomniani tu już Zybertowicz i Siemiątkowski.

Oooooooo! Zawołają miłośnicy kina familijnego, głębokich emocji przeżywanych przed ekranem oraz prawd zawartych w książeczce „Lessie wróć”. To jest gruba przesada! Wszak wszyscy pamiętają to śmieszne powiedzenie, że aktor jest do grania, a du...a do s..ania. Otóż właśnie nie. Wybory aktorów w PRL były wyborami ideologicznymi. Oni o tym wiedzą, my o tym wiemy, wiedzą o tym wszyscy. Tak się jednak składa, że w przeciwieństwie do dzisiejszej władzy, poważna komunistyczna banda angażowała do uwiarygodniania swojej propagandy ludzi rzeczywiście utalentowanych, takich jak Ignacy Gogolewski. Co nie znaczy wcale, że ludzie ci nie mieli świadomości w czym uczestniczą. Pan Ignacy, jak sądzę, ma jeszcze gdzieś w szufladzie swoją starą legitymację partyjną i spogląda na nią z sentymentem nie raz. Ja doprawdy nie będę go tu dziś rozliczał z jego wyborów, bo nie mam ku temu ani osobistych powodów, ani możliwości. Zrobi to Pan Bóg, w którego on, jak mniemam, już zdążył uwierzyć. Chodzi o to, że propagandyści dzisiejszej władzy są rekrutowani dokładnie z tej samej gromady, z której niegdyś wyszedł Pan Ignacy Gogolewski. Oni tego nawet nie chcą ukrywać. Wiedzą, że nie starcza im ani talentu, ani pracowitości, ani pomysłów, ani w ogóle niczego, żeby konkurować z propagandą PRL. Dlatego właśnie angażują Gogolewskiego. On ma być łącznikiem między dawnymi a nowymi laty w sferze aktorskiego profesjonalizmu. A producenci będą mogli powiedzieć aspirującym znawcom sztuki aktorskiej – patrzcie, zaangażowaliśmy Gogolewskiego, to nie jest byle co. Rzeczywiście nie jest. Tym bardziej, że właśnie trwa walka o obniżenie emerytur grupom uprzywilejowanym. W tym kontekście to jest prawdziwy wyczyn. Propagandyści Dobrej zmiany mają w zasadzie jeden cel, jest nim ochrona interesów grupy. Nic więcej. Do grupy tej dokooptowuje się ludzi nie według talentu, jak to miało miejsce w czasach kiedy szlify aktorskie zdobywał Ignacy Gogolewski, czyli w latach gdy władza ludowa dobijała po lasach żołnierzy wyklętych, ale według kryteriów środowiskowych. No i może jeszcze budżetowych. Im mniej ktoś zażąda tym pewniejsze jest jego przyjęcie w poczet aktorów, pisarzy, dziennikarzy czy kogoś tam jeszcze.

Dlaczego wobec tego oni w ogóle robią te filmy o wyklętych? Bo taka jest mądrość etapu do cholery. Trochę o wyklętych, trochę o Wisłockiej, trochę o Smoleńsku i jakoś się ten ogłupiały naród uśpi przed telewizorami, byle nie pokazywać śmierci Siedzącego Byka i nie pokazywać jak parcelowano Wielki Rezerwat Siuksów. To podstawa. Na całą resztę jest już zezwolenie. Żeby się nie czepiali, że to wszystko prowizorka, jak było przy Historii Roja, że taniocha i wiocha, trzeba zaangażować kilku naprawdę dobrych aktorów z dawnych czasów. I wpadli na pomysł, że Gogolewski będzie najlepszy. I to są moim zdaniem tak zwane jaja z pogrzebu, czego ci, wychowani w określonym środowisku ludzie, nie dostrzegają, tak jak nie dostrzegali nic niestosownego wystawieniu na aukcji WOŚP siekiery z filmu „Wołyń”, tak jak Wałęsa nie dostrzegał niczego niestosownego w podpisywaniu się własnym nazwiskiem na odwrocie zdjęcia przedstawiającego leżącego w trumnie, poczerniałego Jerzego Popiełuszkę. I wiecie co myślę? Oni się zawsze zdemaskują. Ten szalony pęd do akceptacji, poklasku i totalnego uwiarygodnienia się, połączony z pogardą dla tej „tłuszczy”, która nie rozumie prawdziwego aktorstwa, zawsze sprawi, że im się przy podnoszeniu filiżanki z kawą ten mały paluszek odegnie. Nie ma na to siły. Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało….będę sobie ten film puszczał na zmianę z filmem o Wisłockiej. Dobry pomysł? Jak myślicie?


A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.


https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE


Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl


coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura