counter108 counter108
397
BLOG

Nauki Pitagorasa - Wegetarianizm cz.1

counter108 counter108 Kultura Obserwuj notkę 10

Rozmawiając o filozofii starożytnych Greków często pomija się ich rozważania etyczno-moralne i nauki dawane przez wielu z nich w sprawach tak istotnych jak wegetarianizm. Brak szerzej dostępnych informacji na ten temat ogałaca ich naukę z istotnych pouczeń, które stanowiły według nich o istocie człowieczeństwa. Prezentowane poniżej krótkie tłumaczenie fragmentu Metamorfoz Owidiusza stanowi jedno z takich właśnie pouczeń udzielanych przez Pitagorasa swoim uczniom i słuchaczom. Mam nadzieję, że i czytających skłoni do wewnętrznej refleksji.

 

Owidiusz - Metamorfozy Księga XV (60-142)

Był pewien człowiek, Pitagoras urodzony na Samos, który uciekł z Samos przed jej władcami i nienawidząc ich tyranii żył na dobrowolnym zesłaniu. Chociaż bogowie znajdowali się daleko, odwiedzał ich niebiańskie krainy w swym umyśle i co natura odmówiła ludzkiemu wzrokowi on podziwiał swym wewnętrznym okiem. Gdy rozważył każdy temat przez skoncentrowaną myśl, oznajmiał go szeroko w publicznych naukach do milczących tłumów, które słuchały w zamyśleniu nad jego słowami, rozważając pochodzenie całego wszechświata i przyczynę rzeczy; i czym jest fizyczny świat; czym są bogowie; skąd bierze się śnieg; skąd pochodzi piorun; czy Jowisz lub sztormowe wiatry grzmią ze zderzających się chmur; co wstrząsa ziemią; według jakich praw poruszają się gwiazdy; i co jeszcze jest ukryte; i był on pierwszym potępiającym podawanie mięsa przy stole; pierwszym głosem, mądrym ale któremu nie wierzono, który mówił na przykład słowami jak te:

„Ludzkie istoty, przestańcie bezcześcić swe ciała bezbożnym pokarmem. Są zboża, są jabłka zwisające z gałęzi, są dojrzałe winogrona na winoroślach, są pachnące zioła, i te, które mogą być przyrządzone łagodnie i delikatnie nad płomieniami, i nie brakuje wam płynącego mleka lub wonnego miodu z kwitnącego tymianku. Ziemia obfitująca w swe bogactwa dostarcza wam delikatnego pożywienia i ofiarowuje wam jedzenie bez zabijania i rozlewu krwi.

Mięso zaspokaja głód dzikich bestii, jednak nie wszystkich z nich, gdyż konie, owce i krowy żyją z traw, lecz tych, które są dzikie i okrutne: armeńskie tygrysy, wściekłe lwy, wilki i niedźwiedzie radują się pokarmem przesiąkniętym krwią. Och, jakże złym jest dla ciała by żywione było mięsem, dla pożądliwego ciała tuczyć się przez zjadanie innego ciała, dla jednego stworzenia żyć dzięki śmierci innego stworzenia! Więc pośród takich bogactw, które Ziemia, najwspanialsza z matek wydaje, nie znajdujecie szczęścia, dopóki nie rozerwiecie swymi okrutnymi zębami krwawych ran  na wzór praktyk Cyklopów, i nie zaspokoicie swej nienasyconej żarłoczności dopóki nie zniszczycie innego życia!

Ale poprzednia epoka, którą nazywamy złotą, cieszyła się owocami z drzew i ziołami danymi przez ziemię i nie plugawiła ust swych krwią. Ptaki latały bezpiecznie na niebie, a zające wędrowały bez strachu przez pola, beztroskich ryb nikt nie poławiał: wszystkie istoty były wolne od oszustwa, żyły bez strachu przed podstępem i wypełnione były pokojem. Lecz wtedy ktoś, kimkolwiek był, sprawca czegoś nieodpowiedniego, pozazdrościł lwu jego zdobyczy i wypełnił swój zachłanny brzuch mięsnym pokarmem, torując tym drogę dla zbrodni. Być może to właśnie od tego czasu broń stała się ciepła i splamiona krwią zabitych dzikich zwierząt, ale to by wystarczyło, przyznaję, że stworzenia, które szukają naszego zniszczenia mogą zostać zabite bez czynienia grzechu, jednak mimo iż zostały zabite, nie powinny być zjadane.  

Od tego czasu niegodziwość rozprzestrzeniła się dalej i uważa się, że to świnia pierwsza zasłużyła na rzeź, ponieważ niszczyła zasiewy ryjąc w ziemi swym szerokim ryjem i niszcząc nadzieję na plony. Kozę doprowadzono do śmierci na mściwym ołtarzu za skubanie winorośli Bachusa. Te dwa stworzenia cierpiały za swoje zbrodnie! Cóż uczyniłyście owce, o spokojne stada, narodzone by służyć ludziom, które dajecie nam słodkie mleko z pełnych wymion, które dajecie nam wełnę na miękkie ubrania, które przez swe życie dajecie nam więcej niż przez swą śmierć? Cóż uczyniły woły, ani chytre, ani podstępne, nieszkodliwe, proste, narodzone by wykonywać pracę?

Jest doprawdy niewdzięcznym i niewartym daru w postaci zboża ten, kto mógłby w jednej chwili ściągnąć ciężar wygiętego pługa i zabić swego pracownika uderzając toporem ten zmęczony od pracy grzbiet, który pomagał mu przeorać twardą ziemię za każdym razem, gdy przyniosła ona żniwo. Nie jest dla nich wystarczającym popełnienie takiej niegodziwości - włączają bogów do zbrodni i wierzą, że bogowie nad nimi znajdują przyjemność w rzezi cierpiącego wołu! Ofiara o niezrównanym pięknie i bez skazy (ponieważ dorodność jej szkodzi), ozdobiona ofiarnymi wstążkami i złotem, jest ustawiana na przeciw ołtarza i wysłuchuje - nie rozumiejąc - modlitw, widzi zboże, na które w trudzie pracowała by urosło, obsiewane spomiędzy jej rogów, zostaje powalona i splamiona krwią od tych noży, których odbicie widziała już być w może w czystej wodzie.

Natychmiast sprawdzają płuca, wyrwane z wciąż żyjącej piersi i poznają z nich wolę bogów. I tym (tak wielki jest człowieczy apetyt na zakazane jedzenie) żywisz się, o ludzka raso! Błagam, nie koncentrujcie się na moich napomnieniach, ale kiedy umieszczacie mięso z zamordowanej krowy w swych ustach, wiedzcie i czujcie, że pożeracie waszego przyjaciela.”

Tłumaczenie z angielskiego by counter108
No copyrights reserved, tekst do swobodnej dystrybucji

counter108
O mnie counter108

"Najpiękniejsze co jest na świecie, to pogodne oblicze" - A. Einstein

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura