Od niedawna widzowie programów telewizyjnych wszelkiej maści są molestwoani przez reklamy najnowszego hitu kinowego, najbardziej kasiastej polskiej superprodukcji i nowym wcieleniem Pawła Małaszyńskiego. Piszę oczywiście o komedii "Ciacho", w reżyserii Patryka Vegi.
Jest to chyba druga tak duża produkcja Pana Patryka (nie śledzę pilnie jego kariery, więc mogę się mylić). Pierwszą dużą produkcją był oczywiście znakomity (moim skromnym zdaniem) film "Pitbul". Nowatorski w swoim wykonaniu, z kapitalnymi kreacjami aktorskimi, świetną muzyką. Przed "Pitbulem" był serial dokumentalny "Prawdziwe psy", opowiadający o pracy prawdziwych policjantów z wydziału zabójstw. Widziałem kilka odcinków i muszę powiedzieć, że to mocna rzecz. "Prawdziwe psy" to jakby baza wypadowa do "Pitbula" i późniejszego serialu "Pitbul"* (mój znajomy z osiedla tam grał;) - pozdrawiam Piotra).
Zapewne uraczony sukcesem powyższych produkcji, zdecydował się na stworzenie nowego dzieła, pt. "Ciacho". Nie wiem o co chodzi z tym tytułem. Nie widzę związku między tytułem a treścią filmu. Co prawda na końcu filmu, zaraz przed tzw. tyłówką jest scena, w której Marta Żmuda Trzebiatowska wcina tort weselny, więc może chodzi o takie ciacho.
"Ciacho" jest komedią. Próbuje być komedią. Może jest komedią w nowym stylu, czyli taką, która wylatuje z pamięci zaraz po wyjściu z kina. Jest śmieszna momentami, ale np. nie ma żadnych gagów, czy tekstów, które mogłyby zapaść w pamięć na najbliższe 400 pokoleń, tak jak w pamięć zapadły teksty z "Samych swoich", "Misia", "Seksmisji", "Kilera", czy "Chłopaki nie płaczą", ewentualnie "Poranek kojota". W "Ciachu" taki tekst jest jeden: tekst o kucaniu psychy bohatera, którego gra pan Karolak Tomasz. Więcej grzechów nie pamiętam...
Skoro padły już dwa nazwiska z obsady aktorskiej, to czas najwyższy przyjrzeć im się bliżej. Kogo mamy? Ano śmietankę... seriali. Czyli twarze opatrzone do bólu... Zaczynamy jazdę:
1. Marta Żmuda Trzebiatowska - gwiazdka seriali;). Na swój użytek nazwałem ją Martą Żmudą "Drewno"** Trzebiatowską. Ładna dziewczyna w moim wieku, ale gra... drewnianie. Widać to szczególnie w takim hicie z Lechem Wałęsą*** w roli głównej "Nie kłam kochanie". W "Ciachu" próbuje jakoś rozruszać swój warsztat, ale jakoś dziwnie to wychodzi. Nie zachwyca, klnie sztucznie. No ale jest scena z MŻT topless:) Panowie! Jest na co popatrzeć. Pilnujcie kiedy "hicior" będzie na torrencie:P.
2. Paweł Małaszyński - nie gra już oficera polskiego wywiadu, gangstera po służbie w FLC, dziennikarza śledczego (wszystkie role grane tak samo, z taką samą manierą), a półgłówka marzącego o służbie w "kominiarzach", czyli w AT. Postać zbyt przerysowana, ale całkiem śmieszna. Idzie to znieść...
3. Tomasz Karolak - najsilniejszy punkt aktorski tego filmu. Karolaka w TV pełno, ale jakoś daje sobie radę ze swoją nieskomplikowaną rolą. Jego postać wypalonego seksualnie ginekologa jest całkiem śmieszna. On to jest wypowiadającym tekst o "kucaniu psychy".
4. Marcin Bosak - gra zdominowanego przez silną kobiecą osobowość informatyka, który się dorobił na graniu na giełdzie. Oprócz tego jest ojcem bliźniaków, które w swej naturze są podobne do uczniów toruńskiego LO, zakładających śmietnik na głowę nauczyciela angielskiego.
5. Joanna Liszowska - filmowa żona Bosaka. Szału ni ma towarzysze. Jej też wszędzie pełno...
6. Tomasz Kot - niby ma poważną rolę, ale wychodzi w niej tak samo głupkowato jak w każdej innej.**** Szału ni ma...
7. Danuta Stenka - jest. Oprócz tego wygląda niesamowicie ślicznie w okularach w ciemnej oprawce;)
8. Cezary Żak - też jest. I ma jakąś pokraczną perukę na głowie.
9. Krzysztof Kononowicz - gra prokuratora. SERIO! Ja się kur...a zastanawiam, kto wpadł na tak nazistowski pomysł, żeby w bezczelny sposób tak ośmieszać tego schorowanego człowieka. Toż to jakaś błazenada kompletna, a nie wyciąganie go z życiowej biedy. Altruizm na poziomie komór gazowych... To z początku wygląda śmiesznie (jak scena w "Pianiście", w której niemiecki żandarm pilnujący getta rozkazuje prawie konającym z głodu Żydom tańczyć przy melodii jakichś zdezelowanych skrzypiec. Też wygląda na śmieszną, ale w rzeczywistości chciałoby się tego żandarma powiesić za jaja na strunie fortepianowej), ale w gruncie rzeczy robią z tego człowieka jakąś pokrakę. Chyba się uniosłem...
10. Tomasz Sapryk - mimo, że w tym filmie był łysy i dziwnie mówił to i tak do końca świata i jeden dzień dłużej***** będzie grał tak samo, czyli siebie.
11. Wojciech Mecwaldowski - "Ciasny Wiesiek". Wszystko jasne? Nie? To do kina marsz:P
12. Marta Żukowska - a tej pani nie znam, ale gdyby mi się oświadczyła chyba bym się długo nie zastanawiał. nad powiedzeniem TAK;). W filmie gra jakąś nieskoordynowaną intelektualnie panią adwokat.
Muzyka w tym "dziele" to nieporozumienie. Oprócz nawet zgrabnego motywu zaczerpniętego z "Mission: Imposible" (bardziej kojarzącej się z wykonaniem panów Clayton i Mullen z U2) reszta to jakieś hiphopolo, cuda na kiju i dzwięki ze starego Commodore 64. Co to k*@#a jest! Nudzi, psuje jeszcze bardziej to co i tak jest popsute. Dramat. W przypadku "Pitbula" Vega wynalzł perełkę w postaci muzyka o pseudonimie Luka. Jego utwory wspaniale korespondują z filmem. Natomiast to co jest w "Ciachu' to jakaś badziewna zbieranina muzyków tworzących czołówki do "Na wspólnej", czy innego "Teraz, albo nigdy!". Beznadzieja...
Ogólnie film jest bezbarwny, śmieszny tylko trochę, nie ma żadnych epokowych tekstów i gagów (no oprócz kucania psychy), z ciekawszych motywów są nagie piersi MŻB i co jeszcze? Nic... A! Efekty specjalne są. No tutaj kino polskie powoli zaczyna doganiać świat. Efekty komputerowe są coraz lepsze. Efekty z "Ciacha" są całkiem całkiem znośne. Na pewno nie są lepsze od tych z "Dublerów", ale to duży krok we właściwą stronę (pamiętacie smoka z "Wiedźmina"? Jest dużo lepiej).
Gdyby nie to, że pozostała część wieczoru upłyneła w miłej atmosferze spotkania z przyjaciółmi, uznałbym te 22 złote, wydane na bilet, za stracone.
*Mój kolega miał kiedyś praktyki w komisariacie sopockiej policji. Mówił mi, że przynajmniej sopoccy policjanci to się z "Pitbula" śmieją.
**Dawna ksywa Grzesia Rasiaka;)
***TVN dął mu rolę na samym końcu filmu, jak już napisy końcowe leciały. Nobilitacja, niech mnie kule biją!
****Nie liczę oczywiście "Skazanego na bluesa". Chodzi mi o role komediowe.
*****Każdy zakupiony bilet na film "Ciacho" wspiera WOŚP. I 1 zł z każdego biletu idzie na fundację. I nawet pomimo solennego postanowienia, że na event Owsiaka** nie będę dawał kasy to i tak ją dałem. Z okazji WOŚP wolę oddać krew. Tak zrobiłem rok temu. W tym roku mi się nie udało, ale sprawa jest do nadrobienia. W przypadku krwi mam pewność, że trafi ona do potrzebujących. W przypadku pieniędzy, tej pewności nie mam.
