cyrkon cyrkon
282
BLOG

Smoleńsk

cyrkon cyrkon Polityka Obserwuj notkę 12
Naprawdę, nie dziwię sie ludziom którzy wierzą w zamachy. Albo bynajmniej widzą w tym różne nieprawidłości. I jakkolwiek nieprawidłości w organizacji lotu, działaniu polskich służb i śledztwie wypadkowym były, nie można tego interpretować tak jak robi pis.

Na pewno mniej spiskowej atmosfery wokół katastrofy by było, gdyby Rosja rzadziej organizowała zamachy. Mordowano tam dziennikarzy i innych nieprzychylnych władzy. Dodatkowo Rosja słynie z totalitarnego i propagandowego podejścia do wielu spraw.

JA SAM na początku po katastrofie byłem całą sytuacją oburzony, podejrzewałem zamach itd. Lektura różnych forów, różnych opini i źródeł i przede wszystkim oficjalnego raportu jednak zmieniła moje poglądy. Macierewicz i spółka nie wspominają o faktach tak podstawowych, że można dość szybko zdyskwalifikować ich wiarygodność. Ale o tym potem.

Przeanalizowałem zarówno wykłady Macierewicza i jego ekspertów jak też i oficjalne raporty. Czytałem komentarze hołubiące zespół parlamentarny jak też i wszelką jego krytykę.

Omówmy sobie to co stworzyly te zespoły parlamentarne.

Na początek mogę jakoś usprawiedliwić ekspertów od Macierewicza.

Owszem, nie mają oni FORMALNYCH kompetencji do badania katastrof lotniczych, choć nie brakuje im kompetencji w temacie lotnictwa, fizyki, wytrzymałości materiałów itp. ogólnie. Co nie zmienia faktu, że z punktu widzenia formalnego, a właściwie prawnego, sądowniczego ich publikacje nie mają żadnego znaczenia. Ale nie twierdzę że ludzi z uprawnieniami do badania katastrof mogą krytykować wyłącznie inni ludzie z takimi uprawnieniami.

Cały proceder z "puszkami" i "parówkami" to tylko obrazowe wyjaśnienie jakichś praw fizyki wobec ludzi którzy pojęcia o fizyce nie mają.

Ja w ogóle nie krytykuję tych zespołów parlamentarnych w taki sposób jak to się robi w mediach. Zresztą w telewizji w ogóle żadnego porządnego wyjaśnienia tej katastrofy nie było. To co robi TV to jedynie jątrzy i podburza fanatyków PiS.

Całkiem możliwe, że polska strona mogła mieć większy udział w śledztwie. Generalnie do śledztwa rosyjskiego tez miałem bardzo sceptyczne podejście.

Na sam początek

W jaki sposób wyrobić sobie racjonalną opinię na temat tej katastrofy?

Warto popatrzeć sobie na takie filmy jak "Anatomia Upadku", "Mgła", "List z Polski" i materiały od zespołow parlamentarnych Macierewicza, ale warto też zapoznać się z oficjalnymi materiałami:

nagranie z kabiny pilotów, szczególnie ostatnie minuty przed samą katastrofą.

Oficjalne raporty - w szczególności profil podejścia do lądowania

Oficjalne wyjaśnienia rządowe, które zostały usunięte przez PiS, ale dzięki działaniu internautów udało sie je odzyskać.

Najpierw posłuchajcie sobie nagrania z kokpitu. I wyjaśnijmy sobie NAJBARDZIEJ PODSTAWOWĄ kwestię. Na tym lotnisku i w takich warunkach samolot nigdy nie powinien zejść poniżej wysokości 100 metrów bez nawiązania kontaktu wzrokowego z ziemią, bo takie właśnie jest minimum dla tego lotniska. Po usłyszeniu sygnału "pull up" pilot ma obowiązek NATYCHMIAST odejść do góry, bezwględnie i na pełnym gazie.

Grzechem jest nie wspomnieć że lotniska w Smoleńsku nie było w mapach systemu TAWS i traktował on lotnisko jak zwykły teren. Ale nie oznacza to że można było ignorować ostrzeżenia. W normalnych warunkach można było wyłączyć ostrzeżenia, a przy braku widoczności należało odejść jak tylko ukazał się dźwięk "pull up".

Owszem, padła komenda "odchodzimy", ale zdecydowanie za późno, 12 sekund po ostrzeżeniu z TAWSu. Do tego była jeszcze opóźniona reakcja na wyłączenie autopilota i samo pociągnięcie wolantu do góry. Do tego dochodzi nadmierna prędkość zniżania i złe odczyty z wysokościomierza radiowego, a nie barometrycznego, który pokazywał wysokość względem gruntu, w nie poziomu lotniska, czyli sama komenda padła już na wysokości niższej niż 100m.

Posłuchajcie ostatniej minuty z nagrania. Sam Nawigator podaje wysokości -100 m, 90m, 60m, 40, 30, 20 i wtedy dopiero jest koniec.

To na jakiej wysokości niby wystąpił ten wybuch? Sam Macierewicz mówi, że wybuch nastąpił na wysokości 26 m - czyli tam, gdzie zgodnie z procedurami samolot nigdy nie powinien się znaleźć.

W dodatku nie słychać tam żadnego wybuchu, ale właśnie dźwięk złamanego skrzydła, i są zapisy rejestratorów aż do samego zderzenia się z ziemią.

Niewspomnienie o tym już dyskredytuje wszelkie zespoły parlamentarne, który budują polityczny kapitał na nieznajomości tych faktów przez ludzi. Jakikolwiek wiarygodny film czy publikacja powinna najpierw chociaż się do tego odnieść.

Teraz przeanalizumy sobie spiskową twórczość

Zacznijmy od filmu "Anatomia upadku" Anity Gargas:

"i z tego punktu usłyszałem ryk samolotu. I zobaczyłem iskrę z samolotu. Zaczynam hamować, idzie bardzo nisko, myślałem że spadnie na drogę, kołami w dół, tak jak się zchodzi do lądowania. O drzewa się zaczepia, na tę stronę przelatuje i tam w dole jakaś część samolotu upada."

Widział tam jakąś iskrę, ale nic nie mówi o wybuchu. Z faktysmolensk: Świadkowie ostatnich sekund lotu Tu-154M nr 101 mogli widzieć ogień, będący efektem niestabilnej pracy silników po zassaniu przez nie ciał obcych (gałęzi) podczas zderzeń z drzewami. Mogło to wyglądać podobnie, jak efekt niestabilnej pracy silnika po zassaniu ptaka.

Słysząc "kołami w dół" widz może już pomyśleć że raporty MAK były fałszywe, bo wg ich raportu samolot wykonał półbeczkę i rozbił się kołami do góry. Jednak do momentu uderzenia w brzozę oczywiste jest że miał koła w dole. Ale słuchajmy dalej co się stało po uderzeniu w drzewa:

"Wyrównało, i tak jak on na tą stronę był przechylony, to jak się zaczepił to ną tą stronę wyrównał,. Tak trochę wyrównał i tu poszedł i tam upadł. Oto co widziałem na własne oczy"

Tu można wykryć już jakąś nieprawidłowość. Właściwie świadek powinien powiedzieć że samolot się obrócił wokół własnej osi i się rozbił do góry kołami. Tyle że to też nie wiadomo co to właściwie może znaczyć i nie można tego traktować poważnie w śledztwie. Chyba że to ja jestem taki głupi i może ktoś mi to wyjaśni jak to można rozumieć.

Nie potrafię potwierdzić wiarygodności tego świadka, i nie mogę mieć pewności czy on faktycznie to widział. Przeanalizujmy sobie to jeszcze raz na spokojnie: świadek widział jak samolot przelatuje z kołami w dole, bardzo nisko, poniżej minimów i zaczepia się o drzewa - co jest zgodne z oficjalnymi raportami. Co się stało potem - jest w jego ustach bardzo niewyraźne, nie mówi on że samolot się obrócił, ale też nie mówi że dalej miał koła w dole ani cokolwiek co by miało potwierdzić wybuchy czy inne tezy z raportów Macierewicza. Samolot zanim rozbił się o ziemie przeleciał ok. 300 m, co widać w profilu podejścia. Może mógł już niewyraźnie to widzieć, bo to co sam mówi też jest niezwięzłe i niewyraźne.

"Wiadomo że wiele dowodów które komisja Millera miała w ręku ukryła. Przykładem takiego dowodu jest nagrany alarm samolotu krytyczny, który miał miejsce tam gdzie podejrzewamy ten zasadniczy wybuch. On jest szczególny, zawiera bardzo dużo informacji i on został ukryty w raporcie, zarówno MAKu jak i Millera, został odrzucony z ich analiz".

Hola, hola, to w końcu wszystko co dała komisja MAK jest spreperowane i wyreżyserowane, czy tylko część raportu ukryła? Ta ekipa twierdzi że wszysko co zapodali ruskie jest fałszywe, ale na podstawie tego co im dali tworzą teorie o wybuchu itd.

Profesor pokazuje zdjęcie z trajektorii podejścia i wyjaśnia nam:

"Mało tego że krzywa która przechodzi przez TAWS 38, ta trajektora lekko się zakrzywiła co jest konieczne przy wyjaśnieniu beczki, to ten TAWS trochę przesunięty"

Przeciętny widz nie może mieć bladego pojęcia o czym tutaj jest mowa. Ale jest już stworzona atmosfera spisku i widz wie tyle że "coś tam ukrywają jakieś dowody". Jeśli faktycznie jest tu jakieś ukrywanie dowodów to trzeba się nad tym pochylić i wyjaśnić, może nawet zrobić doniesienie do prokuratury. Może ci profesorowie mają na to jakieś głębsze wyjaśnienia - ale widać już że film jest badziewnie zrobiony i nie można traktować tego poważnie. No i najwazniejsze. W raporcie nie pominięto wcale punktu TAWS 38. Z faktysmolensk: został on wskazany w załączniku 4.9.4, Rozdział 3.4.3 Selected TAWS Alert Log Parameters, Tabela 3-6, str. 16 (str. 434 w pliku pdf Załącznika 4 - Technika lotnicza i jej eksploatacja). Możecie sobie zajrzeć i sprawdzić.

Z jednego tragicznego zarzutu jakim jest ukrywanie dowodów, omówionego jednym zdaniem od razu przechodzi się do następnych.

"Innym przykładem jest ekpertyza zdjęć satelitarnych dokonana przez firme Small Gis. Ekspertyza wyraźnie mówi o wybuchach na miejscu katastrofy. Komisja która korzystała z tych ekspertyz zastąpiła słowo "wybuch" słowem "pożar".

I znowu żadnego głębszego wyjaśnienia, ale nieświadomy widz już myśli że jest insynuacja, bezczelne kłamstwo i manipulacja ze strony oficjalnej komisji. Otóż te "wybuchy" to skutek zapalenia się paliwa po katastrofie, po rozbiciu samolotu, na ich szczątkach a broń Boże w powietrzu.

"Informacja, że samolot po uderzeniu w brzozę zrobił tzw. beczkę autorotacyjną, w sytuacji w której się to wszystko miało dziać na wysokości 5 metrów, a samolot ma blisko 40 m rozpiętości skrzydeł sprawiało, że żaden naukowiec nie mógł przejść nad tym do porządku dziennego"

Trzeba jeszcze raz spojrzeć na profil podejścia. Trzeba zaznaczyć, że komenda "odchodzimy" jest zaznaczona w oficjalnych materiałach zarówno w profilu podejścia, jak też i stenogramach i nagraniach z kokpitu które są dostąpne na wyciągnięcie ręki. W czarnych skrzynkach jest zarejestrowane kiedy dokładnie wolant został przeciągnięty do góry. No właśnie - skoro samolot już zaczął się wznosić, to jak w ogóle mogło dojść do katastrofy??

Otóż katastrofa nie miała miejsca na równym terenie. Pod lotniskiem znajdowało się zbocze jaru - i mimo że samolot zaczął się wznosić to "wznosił się" także poziom gruntu.

Po uderzeniu w brzozę i złamaniu skrzydła samolot dalej się wznosił jednocześnie się obracając. Nawet jeśli samolot zaryłby skrzydłem o ziemię nie zmienia to przyczyn katastrofy.

Przedtem spadek gruntu też spowodował zmylenie - dlatego nawigator dwa razy odczytuje 100m. Mimo że samolot był 100 m nad gruntem - w tym czasie bardzo się zniżył w stosunku do poziomu lotniska. Jeszcze raz zaznaczam żeby zobaczyć profil podejścia na który naniesione są wysokości z rejestratorów wraz z wypowiedziami pilotów.

Profesor Binienda w filmie mówi:

"a trzeba zaznaczyć że w tym miejscu jest las, także ten samolot musiałby przeniknąć przez ten las, niezauważalnie ponieważ nie wyciął żadnej alei, gdyby rzeczywiście leciał to musiałby wyciąć po prostu przesiekę. Nie ma tej przesieki."

Przesieka jest. I złamana została nie tylko feralna brzoza, ale też pare mniejszych drzew przed nią które spowodowały mniejsze uszkodzenia ale nie spowodowały jeszcze katastrofy. Notabene to że pewne części odpadły już przed brzozą jest wałkowane przez Macierewicza do tezy że przedtem nastąpił wybuch. Spójrzcie sobie na specjalna rekonstrukcję trajektorii lotu (YouTube). Na nią nałożone są zdjęcia kolejnych przeciętych drzew i to w taki sposób że zgadza się to z tą trajektorią. Trudno to opisać słowami, polecam obejrzeć.

W późniejszej scenie z filmu świadek krzyczy "kołami w dół, kołami w dół!" - i już zapala się lampka - spisek, zamach itd. Naprawdę, polecam obejrzeć ten film. W ogóle piszę ten artykuł nie tylko po to, żeby pokazać wielką prawdę na temat katastrofy - to też refleksja nad ludzką psychologią i w jakie pułapki wpada nasz umysł.

10 powodów, skłaniających mnie od początku do twierdzenia, że w Smoleńsku był zamach artykuł z wpolityce.pl

"Żyjemy w świecie błyskawicznej informacji. Czy w tamtą sobotę albo później mieliśmy jakiekolwiek relacje z miejsca katastrofy, poza migawkami? A przecież w Smoleńsku było sporo dziennikarzy. Obecnie można zrobić „zawodowy” film nawet z komórki. Jednak miejsce katastrofy, natychmiast zostało zabezpieczone przez odpowiednie jednostki, by uniemożliwić dostęp komukolwiek. "

Jest to tragiczna amatorszczyzna i amatorskie dziennikarstwo. Zabezpieczenie miejsca zdarzenia i niedopuszczenie tam osób trzecich to całkowicie normalna procedura przy każdej katastrofie. Co to jest za śledztwo gdy dziennikarze hasają sobie po miejscu katastrofy jak paparazzi przy gwiazdach na wybiegu? Takie miejsce katastrofy udostępnić do zwiedzania jak muzeum?

Grzegorz Braun - Smoleńsk fakty i mity film na YouTube

"wielokrotnie już udowodniono, że skrzydło żadnego samolotu nie może sie złamać w kontakcie z brzozą"

Wystarczy sobie popatrzeć na historię DC-9 Southern Airways w Huntington w 1970, DC-8 Surinam Airways w Paramaribo w 1989 czy Boeing 737 Air Algerie w Willenhall w 1994. Podobna sytuacja - po uderzeniu w drzewo skrzydło się uszkodziło i samolot wykonał półbeczkę, czyli obrócił się wokół własnej osi i uderzył w ziemię kołami do góry.

"W oficjalnych mediach mówi się że piloci uparli się lądować w gęstej mgle"

Nigdzie w Raporcie Millera i oficjalnych materiałach nie mówi się o lądowaniu, ani tym bardziej o usilnym lądowaniu. W naszym raporcie specjalnie zamiast "lądowanie" użyto określenia "próbne podejście". Tyle że FORMALNIE w lotnictwie w badaniu katastrof takie próbne podejście określa się już jako lądowanie. Komisja Millera wyraźnie zaznaczała, że załoga nie chciała usilnie lądować, ale dokonywała próbnego podejścia, tyle że ryzykownie, przy nadmiernej prędkości zniżania, z resetowanym wysokościomierzem barometrycznym (czyli de facto złymi wskazaniami wysokościomierza radiowego, który akurat trafił na zbocze jaru) i z opóźnioną reakcją odejścia i wyłączenia autopilota.

Owszem, w mediach było dużo żałosnego cyrku i rzucania durnych podejrzeń, że "piloci kilka razy lądowali" albo "możliwe że przeżyły trzy osoby". Ale to nie jest związane z oficjalnymi raportami, ale z tym że media chcą narobić szumu i na tym zarobić.

"Nie ma żadnych dowodów na to, że szczątki samolotu jaki pokazano nam na zdjęciach i ekranach telewizyjnych, że są to szczątki tego samego samolotu który wystartował rankiem 10 kwietnia z lotniska okęckiego"

No właśnie. Może wszystko co nas otacza to jest jedna wielka manipulacja? Skąd mam więdzieć że przyspieszenie ziemskie wynosi w przybliżeniu 9.81 m/s2 a nie np. 2 razy więcej? Może tak po prostu pisze w podręczniku od fizyki, ale skąd mam wiedzieć że to prawda? Z skąd mam wiedzieć że mam głośniki firmy sony, anie srony tylko że pisze tam sony? Wszystko wokół nas może być jakąś iluzją.

Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - co to są profesjonalne źródła. Gdyby pisowcy wysłali swoją ekipę problem będzie identyczny. Z skąd mam wiedzieć czy oni by badali ten wrak, czy może podstawili coś swojego? Czy podają prawdziwe dane? Będę pewny że oni mówią prawdę bo oni są z pisu? Pogratulować takiego pojmowania świata.

Jaka musiałaby być ekipa, żeby raport można było określić jako rzeczowy i profesjonalny? Byleby polska a nie ruska? A może racjonalna publikacja to będzie taka, która spodoba się Kaczyńskiemu i jego wyborcom?

Musimy sobie wyrobić racjonalne podejście do tego co nas otacza. Problem w tym że pisowcy całkowicie unikają innych źródeł i patrzenia z innego punktu widzenia niż macierewiczowskie.

 

cyrkon
O mnie cyrkon

Blog amatorskiego grafomana. Lubię analizować rzeczy z różnych punktów widzenia. Zapraszam do komentowania

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka