Czarek Meszyński Czarek Meszyński
235
BLOG

Rządowa ciuciubabka

Czarek Meszyński Czarek Meszyński Gospodarka Obserwuj notkę 0

Nie doceniłem ekipy Tuska. Myślałem, że farsa - pod tytułem: refundacja leków -  się zakończyła. Tak obiecywał Arłukowicz, który w sumie przeszedł długą drogę od opozycji do pozycji rządowej. Myliłem się. Karanie lekarzy za błędy w receptach przerzucono chytrze z ustawy sejmowej do NFZ. Nasz monopolista na rynku ochrony zdrowia postanowił wprowadzić zapisy o odpowiedzialności materialnej lekarzy do zawieranych z nimi umów.

I tu mamy klasyczny przykład Polnische Wirtschaf – stereotypowe określenie funkcjonujące w społeczeństwie niemieckim dotyczące organizacji społeczeństwa polskiego. Według tego stereotypu domyślnie "Polnische Wirtschaft" oznacza skrajną niegospodarność, brud i brak planowania oraz manier - Wikipedia.

To, że była minister zdrowia Ewa Kopacz chciała uszczelnić system refundacji leków jest godny pochwały! Dlaczego międzynarodowe firmy farmaceutyczne maja się dorabiać na naszej biedzie? Niech refundacja będzie pod kontrolą kompetentnych osób – jest to pożądane ze wszystkich miar dla dobra ogółu.

Ale to co zostało wdrożone przez rząd to już jest klasyczne Polnische Wirtschaft.

Zagubieni pacjencji. Zbuntowani lekarze. Zakłopotani aptekarze.

Ustawa między innymi zakłada refundację tego samego medykamentu na różnym poziomie refundacji w zależności od jednostki chorobowej. Uważam, że lekarz to nie aktor, nie musi się uczyć roli na pamięć. Aktor jak się pomyli, to dyrektor teatru nie karze go od razu finansowo, tylko sufler mu grzecznie podpowiada. Rolą lekarza jest leczyć to znaczy: przeprowadzić wywiad z pacjentem, zbadać go, postawić diagnozę, zaordynować terapię i wyjaśnić pacjentowi na czym polega jego dolegliwość. Te wszystkie złożone i odpowiedzialne czynności lekarz musi wykonać w publicznych ośrodkach zdrowia w przysłowiowe 5 minut. Nie ma czasu na wertowanie obszernej listy refundowanych leków i porównywania ich z poziomem refundacji przy danej jednostce chorobowej w połączeniu z weryfikacją ubezpieczenia pacjenta. Wiem, brzmi to okropnie ! Ale w praktyce wygląda jeszcze gorzej. Dlatego rozumiem lekarzy i popieram ich protesty.

A rozwiązanie wydawałoby się  jest takie proste ! Wystarczyłoby wdrożyć prostą bazę danych w NFZ. Taka baza danych polegałaby na wprowadzeniu tylko czterech składowych:

  • nr PESEL dla każdego ubezpieczonego,

  • listę leków refundowanych,

  • jednostkę chorobową,

  • poziom refundacji.

 

Taka baza przetwarzająca cztery składowe danych, byłaby tania we wdrożeniu i sprawna w eksploatacji przy obecnym poziomie technologii.

Wyobraźmy sobie:

Pacjent przychodzi do lekarza, jest mu wypisywana recepta, przychodzi do aptekarza, on wprowadza poprzez Internet dane do bazy NFZ, nr PESEL, medykament, jednostkę chorobową i system automatycznie wskazuje czy pacjenta ma ubezpieczenie i cenę za lekarstwo przy danej chorobie. Prosto, profesjonalnie, szybko i przyjemnie. Na podobnej zasadzie działają w całej Polsce bankomaty rożnych banków, które nie wypłacą nam ani złotówki jeżeli nie mamy środków na koncie, lub system policji, który umożliwia policjantowi w radiowozie identyfikację na podstawie tylko numeru PESEL: imię, nazwisko, adres zamieszkania, czy zbieramy punkty, czy jesteśmy poszukiwani itd.

W przypadku pomyłki, pacjent reklamowałby mailem w NFZ, podając nr Pesel, źródło ubezpieczenia i kwotę z rachunku fiskalnego z apteki, a NFZ po rozpatrzeniu pozytywnym reklamacji przelało by nadpłaconą kwotę na konto pacjenta.

Nie jestem informatykiem, ale problem można rozwiązać na podstawie prawidłowo przyjętych założeń. To w takim razie gdzie tkwi problem ? Niewątpliwie w zbyt dużej liczbie urzędników o niskich kompetencjach – to w ujęciu ogólnym.

W ujęciu szczegółowym – błędem było stworzenie ogromnego monopolisty w postaci NFZ.

Przypomnę tylko, że w 2003 roku za likwidacją 16 regionalnych kas chorych i jednej branżowej dla służb mundurowych stały takie nazwiska jak: Mariusz Łapiński, Aleksander Nauman, Leszek Miller. Dlaczego tym dżentelmenom to przeszkadzało? Dlaczego chcieli mieć pod jednym dachem ogromne pieniądze i jedno centrum decyzyjne? Są to pytania retoryczne. Afera sprzętowa w NFZ wykryta przez dziennikarzy śledczych skutkująca wykluczeniem Łapińskiego i Naumana z SLD ukazała patologię tego systemu.

Pozbawiony naturalnej konkurencji rynek ochrony zdrowia przeżywa dziś głęboki regres. Skandalem jest przekazywanie informacji na przykład we wrześniu przez NFZ dyrektorom szpitali, że wyczerpał się limit na zabiegi i nie ma już pieniędzy do końca roku. A to oznacza: pacjencie wycinaj sobie wyrostek za własne pieniądze, ale pamiętaj o płaceniu składki zdrowotnej do ZUS.

System wzorowany na niemieckich Krankenkasse funkcjonuje dobrze w wielu krajach Europy (Austria, Szwajcaria, Holandia) zapewniając wysoki poziom usług dla ubezpieczonych.

Czy w Polsce również kiedyś tak będzie?

 

 

przedsiębiorca, prosument, pasjonat przyrody, miłośnik malarstwa, fan wolnego oprogramowania, bibliofil, czasem piszę wspomnienia, a czasem wypowiadam się na temat ekonomii Rawicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka