czarnykatarzyna1977 czarnykatarzyna1977
56
BLOG

Dlaczego odbiera mi się głos?

czarnykatarzyna1977 czarnykatarzyna1977 Polityka Obserwuj notkę 0

 

04.08.2010

 Na początku planowałam napisać krótką analizę – umizgów Niesiołowskiego do waflów z PO (no, tak przy okazji podaję definicję: „wafel” to wyborca PO potrzebny do kręcenia lodów), biadań i rozżaleń filozofa z Lublina, no i może ewentualnie wnikliwą analizę podobieństw stylu mówienia naszego premiera do starych PRL-owskich wyjadaczy, takich jak Gomułka, czy skrzeczący Cyrankiewicz. Jednak porzuciłam te ambitne zamiary, chociaż muszę przyznać, że ostatnimi czasy nasz szanowny Donald przebija samego siebie w dywagowaniu o niczym, czyli o tym, że „gospodarka polska się rozwija; budżetowi nie grozi załamanie; współpraca z Rosjanami układa się dobrze w kwestii śledztwa smoleńskiego” itd. itp.

 Jednak każdy problem, każda paląca kwestia zdawała się niknąć w zalewie chaosu informacyjnego, jaki codziennie serwują nam media. Problem, bo mimo wszystko jest to problem publicznej debaty, polega na tym, że nie dopuszcza się do głosu zwolenników PiS-u. To znaczy w jakimś sensie oczywiście istnieją oni w przestrzeni publicznej, ale tylko pod etykietą sekciarzy, oszołomów, wariatów, kiboli, krejzoli religijnych etc. Oczywiście ktoś mi zaraz zarzuci, że w pierwszym zdaniu tego wpisu nazywam wyborców PO „waflami”. I powiem, że tak, że słusznie, że jest to jakaś forma odreagowania. Niestety nie jestem mistrzynią świata w nadstawianiu drugiego policzka.

 Pytam się, dlaczego nie ma normalnego dialogu między dwiema frakcjami w Polsce? Czy to, że glosowałam na pana Jarka i że nie podoba mi się propaganda PO, to od razu muszę być postrzegana – tak z góry i bez żadnego zająknięcia – jako zwolenniczka o. Rydzyka i pasjonatka Rozmów Niedokończnych? Czy od razu trzeba mi przyklejać łatkę emocjonalnie rozchwianej baby, która wyrażając się o prezydencie i premierze znajduje upust dla własnej frustracji? Otóż uważam, że dzieje się to niepotrzebnie i mimo faktu, że odczuwam gniew z powodu tego, że rząd polski oddał bez przymusu śledztwo ws. Smoleńska w ręce byłego oficera KGB i jego popleczników, to jest mi jednocześnie smutno. Smutno, że czasami niemożliwa jest normalna rozmowa na tematy polityczne. Smutno mi, tak po ludzku, że moi znajomi i rodzina nie chcą zauważyć manipulacji, której się ich poddaje.

I żeby było od razu jasne, że nie pochwalam działań pod wiadomym Krzyżem. Ale jednak coś w tym jest, że stał się on nagle drzazgą w oku rządzących.

Ponownie odwołując się do tytułu tego wpisu – dlaczego jestem pozbawiona głosu przez media, które robią z ludzi myślących inaczej wrogów publicznych nr 1? Nie chcę tutaj przytaczać przykładów z PRL-u, kiedy to komunistyczni dygnitarze wystosowywali oficjalne dyrektywy nakazujące ściąganie krzyży ze ścian w urzędach, szkołach etc. Ale to niestety nie jest jedyne podobieństwo z czasami Kafkowskimi w naszym kraju. Pozostałe i bardzo liczne to metody manipulacji klakierów i błaznów Platformy. Mówię tu o panach Bartoszewskich, Kutzach i innych takich. Zręczni manipulatorzy, pupile od czasu do czasu ganieni przez swoich szefów… Zawsze znajdą sposób, aby swoje negatywne i obraźliwe działania, cechy przypisać stronie przeciwnej. Aby tej stronie przeciwnej w ten sposób zamknąć usta i wmówić widzom i słuchaczom, że to nie oni opluwają i zieją nienawiścią, ale to ta druga strona, która wiecznie wściekłym gestem odrzuca gesty pojednania…

I bardzo chciałabym zapomnieć, że niejaki Goebbels uczynił swoim największym marzeniem wizję „ogólnonarodowego pojednania”, gdzie wszyscy mogliby wreszcie żyć w harmonii…

 

Cierpliwa, ale do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka