Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń
576
BLOG

Roosevelt o służbie w demokracji

Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń Polityka Obserwuj notkę 2

 Profesor Jeremy Rabkin zwrócił mi ostatnio uwagę na fragment wystąpienia Theodora Roosevelta, który dobrze ilustruje opisywane przeze mnie niedawno zjawisko pogardy w demokracji. Przetłumaczyłem dla Państwa te parę akapitów, zadając sobie pytanie: Czy jesteśmy w Polsce zupełnie wolni od tej postawy?

 

Służba i szacunek do samego siebie

 

Demokracja nie będzie prawdziwą demokracją, o ile nie będzie oparta na zasadzie służby każdego, kto rości sobie pretensje do korzystania z jakichkolwiek praw. Człowiek, który odmawia świadczenia lub wstydzi się świadczyć koniecznej usługi, nie nadaje się do tego, by żyć w demokracji. Z kolei człowiek, który domaga się od innego usługi, której świadczenie on sam uważałby za dyshonor bądź coś nieodpowiedniego, nie jest w tej mierze prawdziwym demokratą. Żaden człowiek nie ma prawa żądać usługi, której świadczenia nie uważa za honorowe; nie ma też prawa żądać jej, o ile w jakiś sposób za nią nie zapłaci, w zapłatę wliczony ma być zaś szacunek dla człowieka, który ją wyświadczył. Demokracja musi oznaczać wzajemność świadczonych usług oraz szacunek za wyświadczoną usługę.

 

Czołowy rosyjski rewolucjonista (który oczywiście, jak każdy prawdziwy przyjaciel wolności, jest oponentem bolszewików) niedawno dotarł do tego kraju z Władywostoku. Poruszał się koleją syberyjską. Stewart w jego pociągu odmówił mu podania gorącej wody czy wypastowania butów; stwierdził z prawdziwą bolszewicką logiką, że demokracja oznacza, że nikt nie musi robić niczego dla nikogo innego, a zresztą jego związek wyrzuci go, jeśli wyświadczy mu taką usługę.

 

        Ten bolszewicki konduktor był głupi tego rodzaju głupotą, która może zostać wywołana przedłużonym i przesadnym oddaniem się bolszewizmowi bądź jakiemuś amerykańskiemu analogonowi tegoż. Jednak źródłem kłopotów, które wywołały tę głupotę, był fakt, że w starym systemie człowiek, któremu stewart wypastował buty, patrzył na niego z pogardą za to, że je pastuje. Czy jesteśmy w Ameryce zupełnie wolni od tej postawy?

 

Metropolitan, Marzec, 1918

        

 

Marek Przychodzen Utwórz swoją wizytówkę Marek Przychodzeń - ur. 1978. Doktor filozofii. Opiekun merytoryczny organizowanych na WSE w Krakowie studiów podyplomowych "Filozofia polityki ONLINE". Członek redakcji "PRESSJI", czasopisma Klubu Jagiellońskiego. Tłumacz i publicysta. Członek Katedry Filozofii Klubu Jagiellońskiego i jej szef w roku akademickim 2007/08. W latach 2004-2008 współpracował z Przeglądem Politycznym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka