Wydarzenia ostatnich dni wyraźnie pokazują, że Centralne Biuro Antykorupcyjne jest jednak potrzebne.
Bez szeroko zakrojonej akcji i sporej liczby ludzi i działań operacyjnych nie mielibyśmy żadnej świadomości o akcji lobbystycznej, która ma miejsce w sprawie gier losowych.
Gdyby CBA nie istniało, niestety cała rola wykrywania afer spadłaby na dziennikarzy - tylko oni byliby faktycznie zainteresowani ich wykryciem.
Sęk w tym, że dziennikarze też byliby bardziej podatni na naciski i zachęty finansowe a nie mieliby ani odpowiedniego sprzętu ani ludzi.
Szef CBA wprawdzie pokazuje wyraźnie, że jest człowiekiem PiS, ale w przypadku gdy to PiS jest w opozycji - to też dobrze.
Warto byłoby się zastanowić nad jakąś sensowną konstrukcją, która umożliwiałaby jednak opozycji na wybór szefa CBA.
Oczywiście, nie mogłoby to robić całej rewolucji w kadrach od góry do dołu.
Jednak, to dobrze, gdy ktoś z rezerwą w stosunku do władzy kieruje tą instytucją.
Lobbying istnieje wszędzie. W każdym kraju są grupy nacisku, które starają się wszelkimi sposobami wpłynąć na ustawodawców by ci wydawali prawo dla nich przychylne.
Tego pewnie nie zmienimy, bo nie udało się to nigdzie. Także nie zmieni tego żadna ustawa o lobbyingu.
Jednak dobrze, gdy takie sprawy jednak wychodzą na światło dzienne.
W najgorszym wypadku - wyborca ma prawo wiedzieć i odpowiednio decydować.
Nie każde działanie lobbystyczne jest i będzie przestępstwem - większość nawet nimi nie będą. Jednak politycy muszą wreszcie mieć świadomość, że ich zakulisowe rozgrywki z biznesem (zapewne nie bezinteresowne) mogą wyjść na jaw i zakończyć ich polityczną karierę. Niech się najpierw zastanowią czy gra jest warta świeczki.
Piłka jak na razie po stronie PO.
Słusznie twierdzą ci, którzy chcą rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
I mają rację też ci, którzy uważają, że ani Ziobro ani Czuma nie nadają się na żadne z tych stanowisk....
