Jak doniosły dzisiaj media, Ludwik Dorn pozwie Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław nie dość, że nie przeprosił Ludwika za swoje poprzednie insynuacje, ale jeszcze dzisiaj dolał oliwy do ognia.
Kaczyński: "Niepłacenie alimentów przez ojców to wielki problem społeczny. PiS starał mu się zaradzić, przywracając Fundusz Alimentacyjny. Nie mam najmniejszych wahań mówić: "Politycy PiS-u muszą być pod tym względem bez zarzutu". To nie jest prywatna sprawa, ale obowiązek warowany przez przepisy karne, a przede wszystkim obowiązek tworzący podstawy ładu społecznego. Mam nie tylko prawo, ale i obowiązek dyscyplinować działaczy PiS-u, jeśli otrzymuję informację o tym, że nie są tu odpowiednio rzetelni. Dotyczy to zarówno Ludwika Dorna, jak i innych, bo niejeden raz o tym rozmawiałem."
"Co do Ludwika Dorna, to rzeczywiście sprawa trwa zbyt długo. Byłem zbyt miękki, za bardzo żal mi było przeszłości."
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article245377/Dorn_spotka_sie_z_Kaczynskim_w_sadzie.html
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/49770,j-kaczynski-po-obsluguje-elity-jak-postkomunisci,id,t.html
Adwokat Dorna: "W związku z kolejnym, opublikowanym w dniu 30 września b.r. wywiadem z Jarosławem Kaczyńskim zawierającym nieprawdziwe i pomawiające stwierdzenia w sprawie płatności alimentacyjnych Ludwika Dorna, mój Klient nie widzi możliwości zawarcia ugody z Jarosławem Kaczyńskim i występuje na drogę postępowania sądowego o ochronę dóbr osobistych".
Ma Jarosław rację, że jest to obowiązek nakładany przez przepisy karne, bo wg. art. 209 k.k, "Kto uporczywie uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego..." podlega określonej karze.
Jarosław więc stwierdza autorytatywnie, że Ludwik od obowiązku na nim ciążącego się miga...
Tymczasem, gazety pisały w ubiegłym tygodniu, że Ludwik płaci regularnie, ale wystąpił do sądu o obniżenie wysokości świadczenia, gdyż obecnie ma mniejsze dochody niż wtedy gdy świadczenie było zasądzone.
Jeśli jest to prawda, to Ludwik ma sprawę w sądzie wygraną.
Jeśli też Jarosław świadomie rozpowszechnia nieprawdę o Ludwiku - powinien ponieść też konsekwencje swojej paplaniny.
Kara powinna być tym surowsza, że Jarosław nie jest pierwszym lepszym człowiekiem z ulicy, ale byłym premierem, szefem jednej z największych partii oraz doktorem prawa.
