Daredevil Daredevil
2758
BLOG

Dlaczego (znowu) nie dam sobie przykleić czerwonego serduszka

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 53

 

W najbliższą niedzielę kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak co roku, będą atakowały nas tabuny dzieci z puszkami i czerwonymi serduszkami naklejanymi każdemu, kto za cenę choćby marnej złotówki, kupi sobie spokój sumienia a zamiast paragonu dostanie wspomniane serduszko, które przyklei w eksponowanym miejscu, jako dowód swej hojności oraz przynależności do większości, i to przygniatającej. Zauważyłem bowiem, że cała ta rozkręcona przez Jerzego Owsiaka histeria opiera się głównie na silnie rozbudowanym w naszym kraju instynkcie stadnym, a ten, jak wiadomo, z reguły gryzie się z logicznym rozumowaniem. Bo jeśli myśli się logicznie, to prędzej czy później, trzeba dojść do wniosków niezbyt korzystnych dla WOŚP, jej szefa oraz całej armii osób w nią zaangażowanych (moim zdaniem zaangażowanie to jest w wielu wypadkach bardzo interesowne).

 

Pierwszy, wysuwany przeze mnie w stosunku do Orkiestry zarzut, dotyczy kwestii podstawowej, czyli finansów. Właściwie tradycją już jest to, że w każdym kolejnym finale Orkiestra zbiera coraz większe sumy. Media jeszcze przez wiele tygodni ekscytują się owymi rekordowymi kwotami, przestawiając fundację oraz jej szefa jako niemalże narodowych wybawców. Jednak nigdy jeszcze nie słyszałem, aby którekolwiek z zachwycających się Owsiakiem mediów, choćby zająknęło się w sprawie kosztów, jakie pochłaniają wszystkie organizowane tego dnia koncerty, pokazy, biegi, zabawy, happeningi oraz informujące o nich transmisje i relacje radiowo-telewizyjne. Tych ostatnich jest tak wiele, że w dniu finału właściwie nie sposób uciec od nachalnego bombardowania informacjami o nim. Nie trzeba być człowiekiem z branży medialnej, aby zdawać sobie sprawę z gigantycznych kosztów transmisji, zwłaszcza telewizyjnych. Wystarczy prześledzić ceny reklam nadawanych w telewizji, aby mieć lekkie wyobrażenie o sumach, jakie pochłaniają setki wejść „na żywo”, z którymi mamy do czynienia w jedną niedzielę stycznia. Owszem, można mówić, że media robią to za darmo, tyle, że tłumaczenie takie trafia tylko do jednostek całkiem pozbawionych zdolności do logicznego myślenia. Bo wszystko, co nas otacza, każdy produkt, kosztuje, a produkty medialne są wyjątkowo kosztowne. Jednak próżno szukać informacji na temat kosztów wszelkich imprez towarzyszących finałom WOŚP, i to nie tylko w mediach, ale również na stronie samej fundacji. I tak, przykładowo, w zeszłym roku Orkiestra zebrała blisko 43 mln złotych. Jestem jednak pewien, że po odliczeniu sum pochłoniętych przez koncerty (niekiedy odbywające się na dużych, nieźle oświetlonych scenach – a to sporo kosztuje), transmisje i relacje oraz rozmaite happeningi (niektóre z nich są doprawdy idiotyczne, bo bezcelowe, jak choćby tzw. światełko do nieba), te zeszłoroczne miliony skurczyłyby się o co najmniej połowę. Dla porównania dodam, że kościelna Caritas Polska w ciągu ubiegłego roku zebrała blisko 165 mln, bez nawet śladu medialnego wsparcia i klaki, jaka rokrocznie towarzyszy imprezie Owsiaka.

 

I ta, przybierająca znamiona histerii i bałwochwalstwa, klaka jest drugim zarzutem, jaki stawiam Orkiestrze. Otóż uważam, że prawdziwym celem corocznych styczniowych imprez jest, tak naprawdę, swego rodzaju beatyfikacja (jeśli nie kanonizacja) samego Jerzego Owsiaka. Od lat zauważam, że można krytykować (a nawet opluwać) Kościół Katolicki, najwyższych urzędników państwowych (ale tylko tych, mających niewłaściwe partyjne pochodzenie czy konotacje), dziennikarzy, naukowców czy artystów (ale znowu: tylko tych nieprawomyślnych), jednak Owsiaka należy wielbić. I nieważne, że ten ostatni często zachowuje się jak zwykły, tyle, że motywowany ideologicznie, prostak: a to postraszy kogoś publicznie uderzeniem „z baśki”, a to na czele swej bojówki zniszczy legalną wystawę bądź stragany handlowe, a to popodburza małolatów hasłem „róbta, co chceta”, etc. Tych wszystkich wyczynów nie należy Owsiakowi zapamiętywać, a jeśli już, to nie można mu ich poczytywać  za złe. Bo Jurek autorytetem jest i basta! (Niedalej niż parę tygodni temu od uroczej młodej niewiasty dowiedziałem się, że jestem człowiekiem pełnym nienawiści. Na moją prośbę o uzasadnienie tej opinii, usłyszałem, że każdy, kto krytykuje Owsiaka musi być nienawistnikiem). I tak to działa: media pompują wielką kasę w robienie z wygadanego faceta w żółtej koszuli autorytetu, a potem ten facet odpłaca się mediom wychwalaniem jedynie słusznej, popieranej przez nie władzy czy autorytetów (vide: owsiakowa prostacka w formie i pusta w treści obrona Wałęsy na antenie TVN24). Jakież to proste i, co gorsze, skuteczne!

 

 

Zdarzało mi się słyszeć głosy: „No tak, Owsiak może i jest kontrowersyjny, ale jednak jego Orkiestra zrobiła bardzo wiele dla naszych podupadających szpitali, zwłaszcza tych leczących dzieci”. Tak, to prawda, sam widziałem w szpitalach sporo sprzętu zakupionego przez WOśP. Jednak moim zdaniem, jak już wspominałem, koszty organizacji orkiestrowych finałów co najmniej dorównują kosztom zakupionej aparatury, a poza tym – i to uważam za bardzo szkodliwe – są to akcje stanowiące doskonałe alibi dla rządzących, odpowiedzialnych za żenująco niski poziom polskiej służby zdrowia. No bo przecież wiadomo, że nie warto wywalać pieniędzy na np. nowy sprzęt diagnostyczny, skoro jest szansa, że Owsiak i jego drużyna coś może zasponsorują, więc publiczny grosz lepiej przeznaczać na inne cele (np. na wyjątkowo prężnie działającą komórkę propagandy dowodzoną przez Igora Ostachowicza).

 

Wszystkie wyżej wymienione powody sprawiają, że na widok ogłupionych dzieci, puszkami i serduszkami masowo atakujących przechodniów, mocno skacze mi ciśnienie i, jak co roku, w najbliższą niedzielę też będę omijał je szerokim łukiem, choćby po to, aby niechcący (i niezasłużenie) nie usłyszały ode mnie paru przykrych słów. A swoich pieniędzy nie mam zamiaru marnować poprzez dokładanie się do organizowania klaki rozwydrzonemu ideologowi. Zrobię z nich zdecydowanie większy pożytek na przykład wpłacając je na konto Caritas Polska. Bo jej ufam zdecydowanie bardziej. Choćby dlatego, że, w przeciwieństwie do Jerzego Owsiaka, nie zajmuje się promowaniem (chorej) ideologii.

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka