Daredevil Daredevil
450
BLOG

To nie jest kraj dla patriotów

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 12

 

Amerykanie tymczasowo zainstalowali u nas - na prośbę tuskowego nie-rządu - atrapy rakiet Patriot. A Ruscy zbieraninę zamieszkującą obszar między Bugiem a Odrą przez lata zaborów i późniejszej okupacji sprostytuowali do tego stopnia, że od lat można już mówić tylko i wyłącznie o chodzących atrapach patriotyzmu. Te atrapy, a jakże, nabzdyczają się pseudopatriotycznie na mecze naszych imitacji piłkarzy czy inne zawody, bo na takie nabzdyczenie pozwalają ogłupiacze masowego rażenia, z tymi skrajnie filosemickimi (czyli rasistowskimi) na czele. Ale już te same indywidua uważają za coś skrajnie wstydliwego – a nawet zbrodniczego – upominanie się o interes swej narodowościowej wspólnoty, zarówno ten ściśle materialny (choćby sprawa horrendalnych dopłat, jakie za chwilę Polska będzie płacić za nadwyżki w produkcji CO2), czy - tym bardziej - ten reprezentowany, czy symbolizowany, honorem swych pobratymców, również tych, którzy już sami bronić się nie mogą.

Nie ma lepszej ilustracji tego ostatniego aspektu stoczenia się tzw. narodu polskiego niż przyjęcie, z jakim w kraju nad Wisłą spotkało się ogłoszenie steku pomówień, obelg i insynuacji, bezczelnie zwanego raportem MAK. O samej zawartości tego zbioru oszczerstw i kłamstw napisano w Salonie wystarczająco wiele i kompetentnie, abym tutaj ten wątek pominął. Rzecz, na której chcę się skupić w tej notce, to reakcja nań rzesz osobników zamieszkujących obszar zamknięty w granicach Polski. Jedyne słowa, jakimi ową reakcję można opisać to obojętność, przyzwolenie, czy wręcz akceptacja. Szokowały mnie już obojętność a nawet lekceważenie ze strony milionów moich byłych rodaków (tak, byłych!) wobec katastrofy smoleńskiej, ale totalna indyferencja w stosunku do szopki odegranej przez generalissę Anodinę, wprawiła mnie w coś znacznie gorszego niż smutek.
 
Wywołało to u mnie rozmyślania nad sensem bycia patriotą. Bo czymże jest patriotyzm? Czy jest wydzieraniem gęby w pijackim widzie przed telewizorem, gdy grają nadużywające alkoholu lenie udające polską reprezentację w piłce nożnej? Czy jest nim zachwycanie się Mazurami czy Tatrami? A może to uwielbienie naszej literatury, muzyki, czy kinematografii? Jakoś tak się składa, że znam wiele miejsc, co najmniej równie uroczych, znajdujących się poza granicami Rzeczypospolitej, a najwybitniejsi przedstawiciele w/w wymienionych dziedzin sztuki, w przytłaczającej większości jednak nie są Polakami. Czy może patriotyzm to upodobanie do polskiej kiełbasy czy wódki? Proszę wybaczyć, ale spożywałem setki dań i co najmniej parę alkoholi znacznie lepszych niż polska podsuszana myśliwska czy Wyborowa. I w wyniku owych refleksji, chcąc nie chcąc, musiałem dojść do wniosku, iż patriotyzm to rodzaj silnej, emocjonalnej, niemalże uczuciowej więzi z rodakami – to wspólnota celów, przekonań, pragnień, czy dążeń, przynajmniej na pewnym, absolutnie podstawowym poziomie. A jakąż to wspólnotę celów czy dążeń mogę odczuwać z setkami tysięcy fanów leczonego psychiatrycznie wyrokowca po podstawówce, który organizował spędy antykrzyżowców? Czy mogę poczuwać się do jakiejkolwiek solidarności z wyznawcami plującego na podstawowe wartości pajaca z Biłgoraja? Jak mam tworzyć wspólnotę z milionami wyznawców prezydenta, zamieszkującego i fizycznie, i mentalnie w Budzie Ruskiej? Czy mogę być dumny z braterstwa krwi z wielbicielami parodii premiera, która za ułudę dobrych relacji z Moskwą jest w stanie razem z nimi pluć na drogiego mi, tragicznie zmarłego Prezydenta? Jak można za swoich rodaków uważać indywidua, które urągając wszelkim normom etycznym, gnębią rodziny ofiar Smoleńska, w bezczelny sposób rzucając oszczerstwa na ich tragicznie poległych bliskich? I, wreszcie, jak można szanować naród, który biernie milczy, lub wręcz akceptuje, przeczołgiwanie swego państwa przez błoto a nawet przez fekalia? Przecież najnowsze, realizowane już po występie towarzyszki Anodiny, sondaże wyraźnie pokazują stałe, utrzymujące się na wysokim poziomie poparcie dla tzw. partii rządzącej.
 
Jeśli większość zbieraniny zamieszkującej terytorium Polski nadal pozostaje obojętna na poniżanie kraju swego pochodzenia na oczach całego świata, to cóż mam czynić? Nadal pozostawać patriotą, czyli naiwniakiem wierzącym w mrzonki? Otóż nie - ja ostatecznie przestałem w nie wierzyć i jedynym uczuciem, jakie żywię wobec przygniatającej większości całkowicie odmóżdżonych i odhumanizowanych istot, które – zupełnie przypadkiem - mieszkają w tym samym kraju, co ja, jest pogarda. I z pełną odpowiedzialnością mogę się do nich zwrócić następującymi słowy: „Gardzę wami i jestem z tego dumny”.
Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka