Na portalu wPolityce.pl przeczytałem przed chwilą bardzo znaczącą notkę porównującą sposób opisania przez dwa największe w Polsce dzienniki opiniotwórcze (GW i „Rzeczpospolita”) polskiej odpowiedzi na tzw. raport MAK. Oba tytuły przytaczają fragmenty stenogramów zapisów z czarnych skrzynek, przy czym - co dla nikogo mającego choćby blade pojęcie o genezie i charakterze pisma z Czerskiej zaskoczeniem być nie może – GW publikuje tylko i wyłącznie wersję rosyjską, w której widnieją słowa „wkurzy się, jeśli jeszcze…”. Czyli wydawany przez Agorę brukowiec całkowicie pomija wersję zapisów zaprezentowaną przez polskich ekspertów, w której nie padają żadne słowa mogące dowodzić jakichkolwiek nacisków na załogę rządowego TU-154M.
I w takich właśnie chwilach zupełnie jasna staje się kwestia zajadłego ataku środowiska nieboszczki Unii Wolności (czyli GW i prawie wszystkich mediów z początku lat 90.) na, choćby najbardziej nieśmiało postulowane, projekty zerwania z komunizmem, polegające na przeprowadzeniu elementarnych zabiegów higienicznych, czyli lustracji i dekomunizacji. Wtedy, jako bardzo młody człowiek, właściwie nastolatek, bardzo mocno zastanawiałem się nad motywacjami Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, czy artystów w rodzaju Szymborskiej (pamiętam wydrukowany na czołówce GW poemat tej stalinistki pt. „Nienawiść”; rzecz dotyczyła oczywiście „nienawiści” przepełniającej zwolenników lustracji i dekomunizacji popierających rząd Jana Olszewskiego). A obecnie, zwłaszcza po 10 kwietnia, w pełni dostrzegamy cel tak zajadłej walki z oczyszczeniem polskiego życia publicznego z sowieckich agentów – jest nim możliwość narzucania polactwu ruskiego czy niemieckiego punktu widzenia (tak, tak – nasi zachodni sąsiedzi również od zawsze wspomagali obóz przeciwników odsowietyzowania, czyli odszczurzenia, Polski, o czym można przeczytać chociażby tutaj i tutaj).
Przecież w wypadku przeprowadzenia pełnej, dogłębnej lustracji, koniecznie połączonej z dekomunizacją, niemożliwe byłoby zdominowanie rynku medialnego w kraju nad Wisłą przez GW, TVN, Polsat, czy inne antypolskie i antychrześcijańskie szczekaczki. A to właśnie dzięki nim Palikot, Wałęsa, Niesiołowski oraz inni awanturnicy bez najmniejszych przeszkód mogą kolportować swoje, zawsze zgodne z linią Kremla, przepełnione nienawiścią kłamstwa. Choćby te dotyczące rzekomych nacisków śp. Prezydenta na pilotów TU-154M.
wPolityce.pl: Dwa duże dzienniki, ta sama sprawa, identyczna wiedza. I czarno na białym kto naprawdę nami manipuluje i po co to robi
