Daredevil Daredevil
688
BLOG

Moje, czyli mohera, prawo do obrony

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 23

 

Dość już mam wszechobecnej i skrajnie bezczelnej propagandy, wedle której to bracia Kaczyńscy i PiS podzielili Polaków i wprowadzili do polityki język nienawiści. Tak się składa, być może nieszczęśliwie dla mnie, że, w przeciwieństwie do przeciętnego wyborcy PO oraz innych partii populistycznych ( czyż skrajnym populizmem, obliczonym na najmniej wymagającego wyborcę nie są hasła w rodzaju: „Polska zasługuje na cud”, „Nie róbmy polityki. Budujmy mosty/drogi/boiska”?), mam pamięć sięgająca znacznie głębiej niż tydzień czy dwa. Na dodatek, co już dla przeciętnego wyznawcy Tuska, Komorowskiego i innych wciskanych nam przez media tzw. mężów stanu jest wprost niepojęte, doskonale rozumiem, na czym polega monteskiuszowski trójpodział władzy, czym różni się – w sensie ideowym – lewica od prawicy, że już nie wspomnę o odróżnianiu prawa wyborczego czynnego od biernego. Jeśli ktoś z czytających ów tekst pomyśli, że autor uprawia tani szpan, to śpieszę poinformować, iż znajomość wymienionych przeze mnie przykładów politycznego abecadła, to, moim zdaniem, powinność każdego w miarę logicznie myślącego człowieka. Tyle, że tych, którzy są w stanie myśleć logicznie i samodzielnie, jakby sukcesywnie ubywa. A oczywistą konsekwencją takiego stanu rzeczy jest możliwość coraz skuteczniejszego wciskania masom pochłaniaczy massmediów coraz ordynarniejszych kłamstw, bredni, fałszów, które nijak się mają do faktów, czyli do prawdy.

 

Koroną Himalajów w tej kategorii jest wciskanie milionom, że to Polacy, którzy nigdy nie uwierzyli nachalnej lewackiej propagandzie, od 22 lat są stroną agresywną, wyzywającą i piętnującą ludzi światłych, dla których Michnik, Kuroń, Mazowiecki czy inni zagorzali budowniczy komunizmu to idole, a kremlowscy siepacze, jak Jaruzelski czy Kiszczak, to ludzie honoru. Tymczasem już jako 16-letni młodzieniec miałem do głowy z każdej strony wbijane, że jeśli żądam ukarania i odsunięcia od władzy komunistów, czyli najzwyczajniej w świecie agentów KGB, to jestem chorym z nienawiści oszołomem. Jeśli, na podstawie wiedzy o tym, ile moja Ojczyzna wycierpiała z rąk czerwonych, jestem antykomunistą, to mój antykomunizm jest zoologiczny, a jako osoba głęboko przywiązana do tradycyjnych wartości, dla których fundamentem jest chrześcijaństwo, zasługuję tylko i wyłącznie na epitety tak pogardliwie jak "ciemnogrodzianin" i "talib".

 

Każdy polityk, w imię elementarnej sprawiedliwości publicznie działałający na rzecz lustracji i dekomunizacji - czyli, jak to celnie ujął Waldemar Łysiak, odszczurzania – był tym, który rozpętywał „polskie piekło” oraz „polowanie na czarownice”. No i z automatu taki działacz stawał się, co od lat milionom polactwa wydaje się niemal oczywiste, zagrożeniem dla demokracji. A zatem, idąc dalej tym tokiem, byłem owym zagrożeniem i ja, nastolatek, który takich polityków słowem, a później i oddanym głosem, popierał. Byłem również… przepraszam, nadal jestem, antysemitą, rasistą i ksenofobem. To nic, że moją pierwszą dziewczyną była Murzynka, to nic, że za jedne z najpiękniejszych na świecie kobiet od dawna uważam Żydówki, i wreszcie, nic to, że na chleb zarabiam nauczaniem języka obcego. Adam Michnik, tysiące jego giermków oraz miliony wyznawców wiedzą lepiej: skoro domagam się osądzenia czerwonych zbrodniarzy, to muszę być skrajnie nietolerancyjnym rasistą! A, że na dodatek jestem dumny z historii Polski, to jestem przepełnionym nienawiścią szowinistą i nacjonalistą, bo przecież, co – znowu – wydaje się oczywiste, prawo do patriotyzmu przysługuje tylko i wyłącznie Niemcom, Rosjanom, Francuzom, Arabom czy Żydom. Ja, jako przedstawiciel polskiego ciemnogrodu mam prawo tylko i wyłącznie do odczuwania wstydu z powodu bycia Polakiem. No, bo jakże to, czy można być dumnym z przynależności do narodu, który „antysemityzm wysysa z mlekiem matek”? Na dodatek Polacy to główni sprawcy i winowajcy II wojny światowej, co musi wiedzieć i głosić każdy oświecony, zwłaszcza nadwiślański europejczyk, a każdy, kto temu przeczy musi być faszystą. Także, już jako nastolatek, zostałem również okrzyknięty i tym mianem, chociaż już właściwie od pacholęcia nienawidziłem każdej formy socjalizmu, a faszyzm to nic innego jak socjalizm, tyle, że narodowy.

 

Wszystkie te wymienione powyżej obelgi towarzyszą mi i mnie podobnym nieprzerwanie od 22 lat, czyli od momentu, gdy „agresywny margines społeczny” (określenie Krzysztofa Kłopotowskiego) za solidarnościowe pieniądze założył swą czerwoną tubę propagandową. Zapewne przygniatająca większość tych, którzy dziś teorię o Kaczyńskich jako jedynych siewcach języka pogardy i nienawiści powtarzają jak prawdę objawioną, w roku 1989 nawet za bardzo ich nie kojarzyła, dokładnie tak samo jak wielu dzisiejszych polityków, a o powstaniu Prawa i Sprawiedliwości to wtedy nawet wróżkom się nie śniło. Niemniej jednak z minami nieznoszącymi sprzeciwu, ale też niezdradzającymi nawet przebłysku logiki, z niczym niezmąconą pewnością, jak mantrę powtarzają, że to Kaczory podzieliły Polaków. Ok, niech sobie to powtarzają, ale niech mają również świadomość tego, że takim postępowaniem zasługują na pogardę, lekceważenie a być może nawet nienawiść. Tak, nienawiść, bo mam prawo nienawidzić tych, którzy od 22 lat mnie szkalują, wyzywają, mieszają z błotem, diagnozują u mnie choroby psychiczne, tylko dlatego, że mam wiedzę, a więc i oparte na niej poglądy, czyli coś, o czym oni mogą tylko pomarzyć. Dlatego też zamiast używać faktów i argumentów, dziś wyzywają mnie od moherów, pisiorów, pisdzielców a polityków, z którymi choćby troszkę sympatyzuję każą topić, wybijać, wypychać, czy wręcz jak najbardziej dosłownie ich mordują. Dlatego nigdy, przenigdy nie posłucham nawoływań ludzi w rodzaju Igora Janke czy Janiny Jankowskiej, którzy usilnie propagują ideę pojednania. Tyle, że to przez nich proponowane pojednanie jest zaprzeczeniem godności, sprawiedliwości i prawdy, bo kompletnie pomija „warunki brzegowe” takiej jak: wyznanie winy, akt skruchy, przeprosiny, obietnicę poprawy i wreszcie pokutę. Proszę mi więc pozwolić z barbarzyńcami w rodzaju Palikota czy Niesiołowskiego oraz ich pryncypałów, postępować tak, jak na to zasługują. A zasługują tylko i wyłącznie na bronienie się przed nimi i zwalczanie ich ich własną bronią, czyli metodami barbarzyńskimi, tyle, że podniesionymi do potęgi n-tej. Innej metody zwalczania dziczy po prostu nie ma.

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka