Nad polskimi przedsiębiorcami zbierają się ciemne chmury. Przez problemy z przetargiem na obsługę wniosków wizowych na Ukrainie niedługo będzie problem by potencjalny pracownik dostał wizę.
Zgodnie z ostrożnymi szacunkami ekspertów z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Polsce pracuje ok 1,5 mln obywateli Ukrainy. Nawet mimo pandemii koronawirusa nie odnotowano znaczącego spadku zainteresowania naszym rynkiem pracy przez naszych wschodnich sąsiadów. Bez pracowników ukraińskich branże takie jak budownictwo, logistyka, handel czy gastronomia miałyby duży problem z zapełnieniem wakatów. Choć w Polsce postrzega się ich jako pracowników najemnych, zgodnie z danymi ZUS z roku na rok rośnie liczba firm i działalności gospodarczych zakładanych przez obywateli Ukrainy. W 2020 roku liczba ta wzrosła o 22% w stosunku do 2019 i wyniosła prawie 6 tys., a w ciągu ostatnich 15 lat liczba firm tworzonych przez Ukraińców wzrosła niemal 10-krotnie.
Rośnie też liczba spółek z kapitałem ukraińskim. Zgodnie z danymi Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej na 31 lipca 2021 roku w Polsce działało 20127 spółek, w których jednym z udziałowców jest ukraińska firma lub osoba fizyczna posiadająca ukraińskie obywatelstwo. Ukraińcy mocno przykładają się do naszego PKB. Ukraińcy wypracowali 13% polskiego wzrostu gospodarczego w latach 2013-2018 - wynika z analizy ekonomistów NBP i SGH - Pawła Strzeleckiego, Jakuba Growca i Roberta Wyszyńskiego. Ich wkład podnosił w tym okresie polski wzrost gospodarczy o ok. 0,5 pp.
Z badań pośredników pracy wynika, że już aż 28 % firm deklaruje zatrudnianie pracowników z Ukrainy. Dla porównania, w edycji badania opublikowanej rok wcześniej było to tylko 11%. Również niemal co czwarta firma w Polsce zamierza rekrutować Ukraińców w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Największe zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy obserwujemy w firmach z sektora przemysłowego – już co trzecie przedsiębiorstwo planuje zatrudniać kadrę ze Wschodu. Na drugim miejscu znajdują się firmy z sektora handlu – 27% będzie zatrudniało pracowników z Ukrainy, a w branży usługowej 20%.
Problematyczny przetarg
Nad polskimi przedsiębiorcami zbierają się ciemne chmury. Przez problemy z przetargiem na obsługę wniosków wizowych na Ukrainie niedługo będzie problem by potencjalny pracownik dostał wizę. Jak informował money.pl nie można już składać wniosków wizowych w punktach przyjmowania wniosków wizowych we lwowskim okręgu konsularnym, to jest: we Lwowie, w Iwano-Frankiwsku i w Użhorodzie.
Jak podaje strona konsulatu z dniem 13 stycznia w tych miastach można składać wnioski tylko przez e-konsulat. Wszystko przez przeciągający się wybór nowego operatora. Problemy rozpoczęły się gdy 11 czerwca 2021 Ambasada Polski w Kijowie poinformowała o rozstrzygnięciu przetargu na obsługę procesu wydawania polskich wiz oraz obsługę tzw. małego ruchu granicznego. Przetarg wygrało konsorcjum 5 firm z liderem TLScontact, o francuskich korzeniach. Partnerem francuskiej firmy jest m.in. polska spółka Personnel Service S.A. Personnel Service SA zajmuje się pozyskiwaniem Ukraińców chętnych do pracy w Państwach Unii Europejskiej. Zdaniem wielu ekspertów rodzi to oczywisty konflikt interesów, ponieważ Personnel Service ma wgląd w informacje, którzy pracodawcy poszukują pracowników na Ukrainie – każdy wiosek wizowy musi być opatrzony nazwą firmy, która poszukuje pracownika. Sprawa była wielokrotnie w Krajowej Izbie Odwoławczej, gdzie kilkukrotnie zmieniano już zwycięzcę przetargu. Ostatecznie zgodnie z ostatnią decyzją umowę ma podpisać zwycięzca przetargu – konsorcjum TLS.
Polityka
Sprawą zajmowali się polscy politycy. W tej sprawie interpelację składała Konfederacja. Zgodnie z interpelacją posła Jakuba Kuleszy zbliża się kryzys wizowy na Ukrainie, który wynika z przetargu przeprowadzonego na obsługę wniosków wizowych dla obywateli Ukrainy. Zdaniem Kuleszy błędnie została sporządzona Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia, która nie przewiduje badania konfliktu interesów przez zamawiającego, a jedynie zobowiązuje zwycięzcę przetargu do złożenia jednostronnego oświadczenia o braku konfliktu, co tworzy zdaniem posła sytuację fikcyjną, nietransparentną i nawet korupcjogenną.
Eksperci
Na możliwe zakłócenia w wydawaniu wiz na Ukrainie uwagę zwróciły też think tanki m.in. Instytut Staszica i Warsaw Enterprise Institute. WEI w swoim stanowisku podkreśla, że podmiot prywatny obsługujący tak newralgiczny proces, jakim jest obsługa ruchu wizowego, musi być wiarygodny, posiadać doświadczenie w tym zakresie oraz gwarantować bezpieczeństwo procedury i ochrony danych osobowych. W opinii ekspertów Instytutu Staszica polskie władze, w szczególności Ministerstwo Spraw Zagranicznych, powinny zając stanowisko m.in właśnie w kwestii trwającego od wielu miesięcy postępowanie na wybór firmy, która będzie obsługiwać wnioski wizowe, składane przez obywateli Ukrainy w polskich placówkach dyplomatycznych na terenie ich kraju.
Personnel Service dopiero w grudniu ujawniło, że zaczyna zbierać środki na realizację projektu.
Wg SIWZ wystarczyło wykazać, że konsorcjum posiada 300 tys. euro, mimo, że jak szacuje Personnel Service koszt projektu to 15-25 mln zł. Przedstawiciele Personnel Service zapowiadali w polskich mediach wejście na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych. Planują pozyskać 15-25 mln zł właśnie na ukraiński projekt wizowy. Chcą otworzyć na terenie Ukrainy 18 centrów wizowych, w których ma pracować 500 osób. Na ten cel PS chce właśnie zebrać pieniądze od inwestorów. Zgodnie z SIWZ i umową będą mieli na to zaledwie 60 dni od podpisania umowy, co może być w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej bardzo trudne. Na świecie trwa tzw. „chip-shortage” – problem z dostępnością sprzętu IT. Opóźnia to o miesiące, a czasami lata realizację wielu projektów technologicznych, a takim bez wątpienia jest projekt wizowy na Ukrainie.
Niepewna przyszłość
Nigdzie nie można znaleźć informacji o tym czy konsorcjum podpisało już umowę z naszym MSZ. Jak można dowiedzieć się z SIWZ w przypadku braku rozpoczęcia gotowości operacyjnej w ciągu 60 dni od podpisania umowy całe konsorcjum będzie musiało płacić kary umowne.
Jeśli wygrane konsorcjum nie podpisze umowy nastąpi kryzys wizowy na Ukrainie. Jedynym wyjściem będzie ponowne rozpisanie przetargu co może zająć kolejny rok. Kto wtedy będzie obsługiwał wnioski wizowe? Ciężko wyobrazić sobie by nasze konsulaty same dały sobie radę przy obecnej ilości składanych wniosków. A trzeba pamiętać, że z uwagi na zagrożenie ze strony Rosji w najbliższym czasie można spodziewać się prawdziwego zalewu wniosków. Kryzys jaki nas czeka, a jakiego można było łatwo uniknąć, będzie uderzał wizerunkowo w Rzeczpospolitą Polską jako państwo niesprawne i naruszał i tak delikatne dziś stosunki polsko-ukraińskie.
Z wykształcenia ekonomista. Pasjonują mnie nowe technologie, lotnictwo i wpływ polityki na gospodarkę. Jestem bezkompromisowy i piszę to co myślę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo