Donalda Tusk jest metresą dwóch bogatych panów Putina i Merkla. Oni mówią Polskiej kochance jaka jest piękna i mądra, a ona próżna i zakochana w sobie przyjmuje to jako prawdę i opowiada jakie ma znaczenie i wpływ na tych potężnych cezarów. Donalda w oczach swojego dworu jest współczesną Panią Walewską i Madame de Pompadour w jednym. Tymczasem takich czasowych metres jak Donalda panowie Putin i Merkel mieli, mają i będą mieć dziesiątki. Jak spotykają się we własnym gronie to opowiadają jak Donalda buduje parki pełne małych stadioników tzw. "orlics" oraz wielkich kolosów ale nie można do nich dojechać, bo nie ma dróg i środków komunikacji. Śmiechu jest przy takich spotkaniach multum. Powtarzają słynne powiedzenie "Polnische Wirtschaft". Tymczasem zadłużenie wzrasta, bo metresa nie może mieć nic własnego i wciąż musi czuć się kredytowaną utrzymanką bogatych panów. Jak metresa popadnie w kłopoty z powodu swojego lekkoduchostwa i próżności, a wraz z nią cały dwór, to wówczas panowie wspólnie podzielą się jej zadłużonym majątkiem. Wschodnia część przypadnie panu Putinowi, a zachodnia panu Merkel. Donalda dostanie dla konsolacji budynek dla międzynarodowych sędziów przy jednym z "orlics", gdzie będą mogli ją odwiedzać od czasu do czasu bez specjalnych finansowych zobowiązań chętni panowie świata. Choć z czasem o niej zapomną. Na starość Donalda powróci w kaszubskie lasy, aby napisać powieść biograficzną pod tytułem "Byłam metresą dwóch panów świata". Książkę wyda kontrowersyjna przyjaciółka Donaldy z Biłgoraja, Burncat de domo, żyjąca z procentów od lokat bankowych na Kajmanach i na Cyprze oraz z udziałów w handlu okowitą.
