Dobra, dosyć tego precz na Smakoszku, tu trzeba jakieś przepisy pisać, kaszą, kapustą i mięsiwem w oczy kłuć.
Bo inaczej z głodu Salon zemrze.
Dziś postanowiłam podać przepis na żur, ale nie jakiś zwyczajny, albo inną zalewajkę, tylko:
Żur Smażony
(a swoją drogą, co prawda sama tego nie widziałam, ale w czasach już historycznych, bo w przerwanej dekadzie Gierka, w Koninie, a były to czasy, w których żur sprzedawano w domach, bo w sklepie nie było, na jednych drzwiach mieszkania w bloku, nie powiem, na jakim osiedlu, bo wstyd, wisiała taka kartka „Tu Rzór”).
A teraz przepis:
Dwa śledzie solone wymoczone,
cebula jedna,
pieprz,
olej rzepakowy
i oczywiście żur.
Śledzia wyfiletować, ikrę lub mlecz oczywiście zostawić i wszystko pokroić w grubą kostkę.
Na patelkę wlać trochę oleju i pokrojoną w kostkę cebulę(aż się zeszkli).
Włożyć śledzie i ikrę lub mlecz i posypać pieprzem, podsmażyć, jak wyparuje woda wlać około dwóch szklanek żuru(nie może być zbyt kwaśny) i podgrzewać do zagotowania , aż zrobi się gęsty(jak jest za gęsty, można wlać trochę wody).
Podawać z pyrami w mundurkach, albo z chlebem.
Może nie jest to jakieś eleganckie danie i kolor ma szary, ale to niebo w gębie(przynajmniej dla mnie).
Smacznego wszystkim życzę,(aż mi się zachciało tego żuru).
Alga