Smakoszek Smakoszek
609
BLOG

Pyzy - takie jak ta na Polskich Dróżkach

Smakoszek Smakoszek Kultura Obserwuj notkę 16

To mój debiut na Smakoszku…

 

Pyzy drożdżowe, zwane w innych regionach kraju „kluskami na parze” lub „buchtami”, ale w Wielkopolsce robione, więc sposób podania też będzie wielkopolski. Tak, jak to robiła moja mama.

Do takich pyz mam szykowała:
- dużo czasu
- dużo ciepła w kuchni

+ mąki pszennej 50 dag
+ mleka słodkiego, ciepłego 250 ml
+ jaj 2
+ masła stopionego 3 łyżki
+ drożdży 3 dag
+ soli szczyptę i cukru łyżeczkę

Wstawała rano i szykowała rozczyn: mleko (ciepłe!), drożdże, niewielka ilość mąki i cukier – wszystko mieszała i stawiała w ciepłym miejscu. Następnie podawała rodzinie śniadanko, a kiedy rozczyn wyrósł, zagniatała ciasto.

Mąkę przesiewała przez sito (można ją było wcześniej na kaloryferze trochę potrzymać – pod warunkiem, że był to okres grzewczy). Mąkę i jaja dodawała do wyrośniętego rozczynu. Ciasto wyrabiała ŁYŻKĄ DREWNIANĄ lub RĘKĄ (najlepiej męską, bo silniejsza;))tak długo, aż zaczęło odchodzić od brzegów naczynia. Wówczas dodawała letnie masło i sól i dalej wyrabiała. Im lepiej wyrobiła, im więcej powietrza wpuściła do środka, tym pyzy były lepsze. Ciasto stawiała ponownie w ciepłym miejscu, a potem wychodziliśmy do kościoła (wszak to obiad był niedzielny).

Po upływie ok. dwóch godzin mama wykładała ciasto na stolnicę oprószoną mąką i szklanką odcinała kawałki, które potem kulała w rękach. Układała je równiutko na stolnicy i przykrywała ściereczką płócienną, żeby nie zmarzły. Następnie wybierała najszerszy garnek w kuchni, nakrywała go kawałkiem płótna, które obwiązywała sznurkiem, żeby się nie zsuwało. Na dno wlewała wodę i gotowała ją. Kiedy woda już zawrzała, można było układać pyzy, niezbyt ciasno, żeby się nie sklejały. Całość przykrywała miską emaliowaną (bo wysoka – wtedy jeszcze stalowych nie było) i gotowała na parze 8 minut. Ugotowane pyzy zdejmowała palcami, układała na misce i przykrywała ściereczką. Po dwóch seriach gotowania wołała domowników na obiad.

Do pyz podawany był najczęściej kurczak w sosie i tarta marchewka, choć bywają też inne szkoły (rolady, żeberka, kapusta). Obiad taki jadło się bardzo długo ze względu na dużą liczbę dokładek, na które trzeba było czekać, aż im przepisowe 8minut minie. Należało się objeść po same uszy, bo pyzy odgrzewane następnego dnia to już nie to, a następne nie wiadomo, kiedy znów się zdarzą.

Acha, do tego wszystkiego obowiązkowy był kompot wiśniowy własnej roboty. 

Wszystkim zniechęconym na pocieszenie dodam, że mnie tak wspaniałych pyz jeszcze nigdy nie udało się zrobić. Ale ciągle próbuję :)

Pani Łyżeczka 

Smakoszek
O mnie Smakoszek

Łasuch na dobroci wszelkie. Najaktywniejsi uczestnicy bloga którzy podzielą się swoimi przepisami na "małe conieco" dostąpią zaszczytu przynależnośći do "Elitarnego Klubu Kapuścianego Głąba". Warunek konieczny, należy chociaż raz w życiu zjeść ze smakiem wyciętego z głowy kapusty właśnie głąba.. . Zapraszam do zamieszczania sobie znanych przepisów na delicyje. Przepisy na cudeńka zamieszczamy wchodząc na blog za pomocą wyżej wymienionego loginu i hasła. To, co zamieścisz sławetne grono łasuchów salonu24.pl. skomentuje pod kreską. Smakoszek oddaje się do dyspozycji - wpisz swój kulinarny przebój! Wasz Smakoszek!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura