Smakoszek Smakoszek
1212
BLOG

Tarta Dziewczyny Pingwina

Smakoszek Smakoszek Kultura Obserwuj notkę 8
Tarta, tarta… dawno nie jadłam. No to zakręcę dzisiaj, ze specjalną dedykacją dla Referenta Bulzackiego oraz kilkoma patentami (w tym – patentem na kruchość, dla julll).

Między śniadaniem a poranną kawą trzeba szybko przygotować ciasto. Naprawdę szybko: zaręczam, że jego zrobienie zajmuje mniej czasu, niż opisanie całej procedury. A zatem – ekspres do kawy się nagrzewa, a ja w tym czasie:

do szklanki (o pojemności ok. 200 ml) wsypuję dwie czubate łyżki mąki ziemniaczanej1), łyżeczkę (niepełną) sody lub proszku do pieczenia, dopełniam szklankę zwykłą mąką (może być Szymanowska). Wsypuję zawartość do miski, dodaję jeszcze pół szklanki mąki zwykłej i odrobinę soli.

Z lodówki wyjmuję bardzo zimne masło (koniecznie masło, najlepiej extra, żadna tam margaryna!), odkrawam pół kostki2) i kroję na drobne kawałeczki. Wrzucam je do miski z mąką i starannie rozdrabniam widelcem. Jeśli zostały jakieś grudki masła, to szybko rozcieram je palcami. Acha – naprawdę szkoda zachodu na wyjmowanie miksera. Po pierwsze, więcej czasu zajmie potem jego umycie, niż zrobienie całości ręcznie, a po drugie – tego ciasta nie należy intensywnie wyrabiać. 

I teraz rzecz ważna – woda. Nie powiem dokładnie, ile tej wody, bo to zależy od mąki, a nawet od pogody (naprawdę!). Ale tak mniej-więcej pół szklanki. Wlewam trochę do miski z mąką i rozdziabanym masłem, mieszam widelcem i patrzę, czy wystarczy. Wody musi być tylko tyle, żeby całość się połączyła; w żadnym razie nie może się kleić ani ciągnąć (jak na pierogi). Dlatego trzeba lać po troszku.. Teraz szybko opuszkami palców ugładzam to ciasto3) i delikatnie zlepiam w kulę. Zupełnie nie przejmuję się tym, że gdzieniegdzie są grudki masła, a całość nie jest gładka i błyszcząca. Kulę ciasta rozpłaszczam, wkładam do torebki foliowej i do lodówki.


Prawda, że proste i szybkie?

 

W tym czasie ekspres już się nagrzał – można robić kawę. Dzisiaj będzie Papua New Guinea Peaberry. Mmmm…..

No dobrze, kawa poranna wypita, umysł rozjaśniony, nastrój radosny – teraz można wybrać się do sklepu i kupić ingredienty do wypełnienia tarty. Zazwyczaj jest to po prostu szpinak z białym serem, ale teraz na szpinak nieodpowiednia jest i pora roku (nie ma świeżego), i dnia (mrożony nie zdąży się rozmrozić). Biorę zatem przystojną pierś kurczęcą, do tego mrożone warzywa (mieszanka włoska na patelnię, ale może być co tam kto lubi) i dużą gomółkę niewędzonego oscypka. Chociaż każdy inny też byłby dobry (mozzarella, czy nawet zwykły żółty). Do koszyka wędruje też kawałek pleśniowego i fety. 

W domu robię bejcę do mięsa: do miski wlewam nieco oleju po pomidorach suszonych (zwykła oliwa też jest dobra), trochę octu balsamicznego (jeśli nie ma – to łyżeczkę musztardy), pieprz zielony, parę szczypt oregano4). Całość mieszam i taplam w tym mięso. Niech tak sobie leży – im dłużej, tym lepiej.

 

Teraz czas, żeby zająć się leżakującym w lodówce ciastem.

 

Nastawiam piekarnik na temperaturę 200 stopni. Formę do tarty smaruję masłem. Rozwałkowuję ciasto dość cienko (oczywiście podsypując mąką) i przekładam do formy. Obrywam wystające brzegi (i pod żadnym pozorem ich nie wyrzucam! Co można z nich wyczarować – o tym następnym razem. Tymczasem pakuję je do torebki i wkładam do zamrażarki). Ciasto nakłuwam widelcem. 

Piekarnik pewnie już się rozgrzał, więc wkładam ciasto na środkowy poziom i mogę zająć się warzywami. Z nimi nie ma dużo zachodu – wystarczy wrzucić je na rozgrzaną patelnię (wlawszy wcześniej odrobinę oliwy) i podsmażyć na sporym ogniu (tylko tyle, żeby odtajały i szybko się zagrzały). Doprawiam solą, pieprzem, przyprawami – ale nie za dużo, bo przecież dojdzie jeszcze słona feta. 

Teraz kurczak. Jego też obsmażam na dużym ogniu – po parę minut z każdej strony.

 

O, ciasto już się ładnie zrumieniło, można wyjmować z piekarnika.

 

Do warzyw dodaję pokruszoną fetę i pleśniaka. Całość wykładam na ciasto

 

Na to pokrojony w plastry kurczak. Oprószam go delikatnie solą i...

...kładę na wierzch plastry oscypka

 

Tarta wędruje do piekarnika na jakieś 20 minut, aż ser zacznie bąblować, a po całym mieszkaniu rozejdzie się piękny maślano-serowy zapach.



Już jest. Śliczna, pyszna, wspaniała.

 

Czy smakowało?


Z pozdrowieniami,

Dziewczyna Pingwina
 

 __________________________

1) patent nr 1 (na kruchość) – ciasto kruche będzie naprawdę kruche, jeśli dodasz do niego trochę mąki ziemniaczanej. Patent sprawdzony od pokoleń i „sprzedany” mi przez moją babcię.

2) patent nr 2 (na przekrojenie masła idealnie na pół): krój kostkę po skosie, a na pewno wyjdą ci dwie idealne połówki.

3) patent nr 3 (na kruchość) – ciasto musisz zlepić błyskawicznie. Jeśli będziesz je głaskać i miętosić, wyjdzie ci twardy gniot.

4) patent nr 4 – nie dodawaj soli do marynaty, bo mięso wyjdzie twarde i suche.

 

 

Smakoszek
O mnie Smakoszek

Łasuch na dobroci wszelkie. Najaktywniejsi uczestnicy bloga którzy podzielą się swoimi przepisami na "małe conieco" dostąpią zaszczytu przynależnośći do "Elitarnego Klubu Kapuścianego Głąba". Warunek konieczny, należy chociaż raz w życiu zjeść ze smakiem wyciętego z głowy kapusty właśnie głąba.. . Zapraszam do zamieszczania sobie znanych przepisów na delicyje. Przepisy na cudeńka zamieszczamy wchodząc na blog za pomocą wyżej wymienionego loginu i hasła. To, co zamieścisz sławetne grono łasuchów salonu24.pl. skomentuje pod kreską. Smakoszek oddaje się do dyspozycji - wpisz swój kulinarny przebój! Wasz Smakoszek!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura