Wygląda na to, że na wokandę powraca temat kontrkandydata PiS dla urzędującej głowy państwa, Bronisława Komorowskiego. Głos w sprawie po publikacji przecieku z obozu opozycji na łamach Do Rzeczy zabrała profesor Jadwiga Staniszkis. Socjolog pozytywnie zareagowała na wiadomość, jakoby tym kandydatem miała być.. wicepremier Zyta Gilowska. „Tę szokującą wiadomość – jak informują autorzy rubryki „dwaj panowie G” Piotrowie Gociek i Gursztyn - przekazały im najważniejsze wiewiórki z Nowogrodzkiej”, co może świadczyć, że przeciek ma charakter kontrolowany i jego zadaniem jest wybadanie reakcji mediów i społeczeństwa na najnowszą koncepcję lidera Prawa i Sprawiedliwości – Jarosława Kaczyńskiego.
Choć prezes niejednokrotnie dawał wyraz swojej fascynacji osobą Zyty Gilowskiej, kierując pod jej adresem porównywalnie wiele ciepłych słów, co w odniesieniu do swojego śp. brata czy poseł Grażyny Gęsickiej, a elektorat PiS traktuje ją jako pełnoprawnego członka obozu patriotycznego – kandydatura ta, z powodów ideologicznych, spowodowałaby zgrzyt na linii partia-Solidarność, której lider Piotr Duda krytykował aspirujący do władzy PiS za powierzenie kreowania polityki rządu i ugrupowania liberalnym politykom, takim jak Paweł Szałamacha, Paweł Poncyljusz czy właśnie Zyta Gilowska. I Jarosław Kaczyński wie to doskonale. Po wyeliminowaniu socjalnej konkurencji w postaci Solidarnej Polski nie obawia się jednak utraty głosów pracowniczych. Nie widzi także możliwości ich przeniesienia na inne, liczące się siły polityczne. Czy słusznie?
Jeśli ma rację – byłby to znaczący krok po wyborców mitycznego centrum, których do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość nie skłoni częstszy uśmiech prezesa, czy wygaszenie emocji i spiskowej retoryki na okres kampanii. Wraz z obecnością na listach PiS Polski Razem Jarosława Gowina mieliby oni już drugi (trzeci, licząc praktykę rządów) ważny argument do postawienia krzyżyka przy kandydatach opozycji. Do reform Gilowskiej w latach 2005-2007 pozytywnie odnosiły się podmioty, takie jak PKPP Lewiatan – jeśli wicepremier zdobyłaby ich poparcie w II turze wyborów, byłby to dla PiS wielki postęp w walce o przedsiębiorców i być może trwała zmiana w odbiorze tej partii w środowiskach biznesowych. Poza tym kobieta kandydatem po najwyższy urząd w państwie, z ramienia nie jakiejś tam marginalnej partyjki, a ugrupowania pewnie idącego po władzę?