Z Eugene Horoux Horszowskim w Cannes
Z Eugene Horoux Horszowskim w Cannes
Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz
649
BLOG

MIECIO HORSZOWSKI? To mój brat!

Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz Kultura Obserwuj notkę 0

Dowiedziałem się właśnie, że od kilku lat już nie żyje Honorowy Konsul RP w Nicei Pan Eugene Horoux Horszowski. Smutne. Poniżej opis mojego niezwykłego spotkania sprzed 10 lat:

Jako dyrektor Biura Promocji m.st.Warszawy w 2004 roku byłem na targach inwestycyjnych MIPIM w Cannes. Pewnego dnia otrzymałem informację, że chciałby zobaczyć się ze mną polski Konsul Honorowy z Nicei.

Oczywiście zapraszam go na stoisko. Wymiana grzeczności. Prezentacja. Elegancki starszy pan daje mi wizytówkę: Eugene Horoux Horszowski. Nazwisko doskonale mi znane, wielokrotnie słuchałem nagrań legendarnego pianisty o tym samym nazwisku.

Po chwili rozmowy nie wytrzymuję i pytam:

- Czy Mieczysław Horszowski to jakaś Pana rodzina?

Widzę zaskoczenie w oczach mojego gościa. Zapewne nie spodziewał się, że na stoisku gdzie raczej spodziewał się rozmów o nieruchomościach i projektach inwestycyjnych ktoś będzie znał nazwisko Horszowski.

- To mój brat– ożywiony odpowiada nienaganną polszczyzną.

Krótka wizyta przedłuża się do kilku godzin. Rozmawiamy, razem idziemy na obiad. Od tego dnia Pan Eugeniusz był u mnie codziennie. Mimo, że miał już ponad 90 lat przez niemal tydzień przyjeżdżał z Nicei by porozmawiać.

- „Miecio był moim przyrodnim bratem.Dzieliło nas 20 lat i zawsze był dla mnie wzorem. Ilekroć przyjeżdżał do Nicei spotykaliśmy się na uroczystej rodzinnej kolacji. Patrzyłem na jego ręce gdy jadł frutti di mare i zastanawiałem się jak takie małe dłonie mogą należeć do pianisty. Czy wie Pan, że Miecio z trudem obejmował oktawę? Dlatego starał się tak dobierać repertuar by nie piętrzyły się trudności techniczne, by mógł skupić się na nadaniu swoim wykonaniom głębokiego intelektualnego wymiaru.”

         Nasze spotkania trwały godzinami z przerwami, gdy musiałem oderwać się by porozmawiać o sprawach, które przywiodły mnie do Cannes. Cierpliwie jednak czekał, by kontynuować rozmowę. Była chaotyczna, co chwila zmieniał temat, jakby chciał opowiedzieć całe swoje dziewięćdziesięcioletnie życie.

- Czy zna Pan Bice? - zapytał.

- Nie – przyznałem szczerze

- To żona Miecia. Jedyna żona!!! Ożenił się mając prawie 90 lat. Ona wtedy była jego oczami....

- ???

- „Zaczął tracić wzrok, ale miał fenomenalną pamięć. Znał setki utworów, ale gdy miał wątpliwości wtedy Bice Costa, która także była pianistką pomagała mu rozwiać wątpliwości. Bice chce zrobić w Genui muzeum poświęcone Mieciowi”

Następnego dnia rano Pan Eugeniusz już czekał przy wejściu do Pałacu Festiwalowego w Cannes. Weszliśmy razem. W ręce trzymał małą paczkę. Gdy weszliśmy na stoisko zapytał:
- Czy czyta Pan po włosku?

- Niestety słabo – odpowiedziałem

- "To nic wyślę Panu wersję angielską" i wręczył mi gruby tom zatytułowany swojsko  „Miecio”.

- To wszystko zebrała Bice. Jest tu całe kalendarium  życia Miecia. A tu…. proszę popatrzeć, tu ja się urodziłem. Miecio był dużo starszy, był moim przyrodnim bratem. Ojciec prowadził wtedy znany we Lwowie skład fortepianów i fisharmonii. Mieszkaliśmy przy ulicy Ossolińskich 12.

 

To tylko drobny fragment naszych rozmów. Kiedyś opiszę je bardziej szczegółowo.Szkoda, że nie będę mógł mu wysłać moich wspomnień.....

Tadeusz Deszkiewicz

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura