Janko Krytykant Janko Krytykant
847
BLOG

Cuda, cuda ogłaszają ... w Łodzi

Janko Krytykant Janko Krytykant Polityka Obserwuj notkę 6

Nie, moja notka nie będzie wpisywać w zaczynającą się już falę supermarketowego „adwentu”. Chciałbym poświęcić parę słów niektórym wydarzeniom trwającej właśnie kampanii samorządowej. Kilka dni temu bodaj właściciel S24 wyraził zadowolenie z obecności w nim kilkorga spośród kandydatów na prezydentów dwóch największych miast w Polsce, Warszawy i Krakowa. Ponieważ moje miasto nie może pochwalić się taką reprezentacją pozwolę sobie na wrzucenie krótkiej informacji o pewnych wydarzeniach kampanii.
 
Co do całkowitego braku reprezentacji, to oczywiście nie całkiem prawda. Pisze tu jeden z kandydatów na stanowisko prezydenta i do Rady Miasta, nie widzę jednak, żeby jego blog był w kolorze zielonym i nie zauważam, żeby każda jego wypowiedź automatycznie lądowała na szczytach strony głównej.
 
Wróćmy jednak do pewnego wydarzenia. Otóż kilka dni temu odbyła się „konferencja prasowa” łódzkich gwiazd PO w pobliżu jednego z najruchliwszych skrzyżowań w mieście. Podkreślmy ten fakt, że są to osoby w pierwszego szeregu: kandydatka na stanowisko Prezydenta Miasta Łodzi, przewodniczący Rady Miejskiej, szef klubu radnych PO. I co my słyszymy od tej ekipy, która „walczy o Łódź”. „Tego jeszcze nie wiemy”, „od tego są firmy”, „trzeba opracować system”. Pojawia się w związku z takim podejściem kilka pytań.
 
Jak nisko ci państwo oceniają wyborców? Przecież taki bełkot to można wymyślić i spisać na kolanie w ciągu kilku minut. Ja chcę znać dokładną receptę na różne bolączki miasta, a jest ich sporo. Moje pytanie jest tym bardziej zasadne, że państwo ci, może nie dokładnie w takim stanie osobowym, rządzą miastem od lutego.
 
Może zaś faktycznie należy oceniać wyborców nisko. Ja mam w tej chwili poważny problem, na kogo oddać swój głos, bo żaden z kandydatów nie jest tym, którego chciałbym poprzeć. Ani w wyborach prezydenckich, ani do Rady Miasta. Zresztą jak na razie żaden nie stara się o mój głos, pewnie jak zwykle całe staranie ograniczy się do wrzucenia kilku ulotek, a osoby z pierwszych miejsc są tak pewne mandatów, że nie będą musiały wykazywać najmniejszej inicjatywy. Dlaczego? Bo większość spośród nas przyzwyczaiła się do głosowania „na listę” albo wręcz przeciw „innej liście”.
 
Cytowany tekst pochodzi z łódzkiego dodatku GW. Co spowodowało, że gazeta ta upubliczniła te nienajlepsze dla działaczy PO wypowiedzi? Czyżby, wobec prawdopodobnego klinczu pomiędzy kandydatami PiS i ŁPO jej włodarze uznali, że druga tura pomiędzy kandydatami PO i SLD jest pewna i zaczynali już wspierać kandydata tej drugiej organizacji. I proszę mnie nie przekonywać, że to tak gwoli lepszego informowania czytelników.
 
Co jest zaś w tym wszystkim najgosze? A no to, że ci ludzie prawdopodobnie (tak przynajmniej twierdzą bukmacherzy) za kilka tygodni całkowicie przejmą władzę w mieście. I zacznie się walka, nie buldogów, bo buldogi wyjechały do Warszawy (o czym wspomniałem jakiś czas temu), ale co najwyżej ratlerków. A Łódź będzie dalej dryfować.

I oto idą, zapięci szczelnie, Patrzą na prawo, patrzą na lewo. A patrząc - widzą wszystko oddzielnie: Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo... (J.Tuwim)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka