Była sobie taka kurka, która dla wielu znosiła złote jaja po 1989 roku. Jaja, choć kurze, były wielkości strusich. Były okrągłe i kwadratowe. Wielu "farmerów" się pożywiło. Z całego świata. Rodzimi także.
Niestety propagandowe plewy, którymi ostatnio karmiono wspomnianą kurkę także się kończą. I niewiele pomogą zabiegi kilku kogucików.
Kurka - potocznie nazywana GOSPODARKĄ powłóczy łapkami. Piórka powyrywane. Grzęda spróchniała. Bieganie po dziedzińcu Unii Europejskiej nawet psu na budę się nie zdaje.
Niebawem kurka wywinie orzełka z głodu... A koguciki z tzw. rządu jaj jak wiadomo nie zniosą. Chyba, że... Koguciki pójdą pod nóż. Na rosołek... Albo oddadzą jaja wykradane z kurnika nazywanego Polską, przez kilkadziesiąt lat. Własne mogą sobie zostawić.
Na jednego koguta wołają w naszej kamienicy - Donald, na drugiego - Vincent, na innego - Radek... Do wiosny pójdą do gara.
Takie jaja!