Bałwan na nasze możliwości. Foto J. Kalinowska.
Bałwan na nasze możliwości. Foto J. Kalinowska.
Dialogi z podłogi Dialogi z podłogi
347
BLOG

Nasza kamienica. Niedziela

Dialogi z podłogi Dialogi z podłogi Polityka Obserwuj notkę 3

Nasza kamienica

Rozdział I
 
Niedziela
 
Już prawie po niedzieli. Kończy się Światowy Dzień Śniegu. Pan Bronisław Bronek /z tych Bronków/, od rana startuje w zawodach. Na chodnikach, pod zwałami białego puchu, ukryte są nagrody. Do udziału dopuszczeni są nie tylko licencjonowani gospodarze domów ale także amatorzy. Jak na razie spod śniegu wygrzebano sąsiada pana Bronka - literata.  Pan Literat /mieszka w kawalerce na parterze/ - pisze i pije, pije i pisze. Debiutował tomikiem wierszy "Nie ja ostatni, nie ja pierwszy". Bywa na salonach. Czasami wraca później do domu, po szóstej rano,  i z zakrętów chodników wypada na skwerek. Nagrody nie będzie. Pan Literat nie miał przy sobie nic poza jednym niedopitym piwem.
Dzieci po powrocie ze Mszy Świętej  lepiły  bałwanki. Córka "nowobogackich" /bez urazy/, Państwa Agaty i Zenona Burchackich - tych z drugiego piętra naszej kamienicy - zamiast z węgielków, zrobiła bałwankowi oczy z bursztynów a na miotle zwiesiła złoty zegarek tatusia. Miała przejścia w domu.  
Starsi od południa siedzieli  przed telewizorami i słuchali dobrych wiadomości w audycjach telewizyjnych. 
Nasz człowiek, z naszej kamienicy, były księgowy, Pan Ryszard Kapara /pierwsze piętro - trzy pokoje ze ślepą kuchnią - ale jest okienko w toalacie/, śledził uważnie wszystko w tzw. mediach. Oglądał i słuchał podłączony do kroplówki, że szklaneczką pod ręką. Przeżył zawalenie się dachu oraz dyskusję celebrytów, w tym objawienie Daniela Pasenta - wybitnego publicysty z czasów Mieczysława Rakowskiego albo Mieczysława Moczara. Prezenterka podobno wspomniała o białym koniu. Panowie się zarumieni. 
 
Po korytarzu ciągle jeszcze rozchodzi się aromatyczny niezwykle zapach bigosu. Pani Teresa Nałeczówna uspokaja, że to już ostatnie dwa słoiki, które przywiozła od siostry spod Mławy. 
Pani Bronisława Bronka odnotowała w swoim kajecie tylko jedno wyjście do super marketu. Mamy taki zwyczaj, że każdy kto wybiera się do sklepu w niedzielę, obowiązany jest to zgłosić i za karę, do wspólnego barku, zakupić jakiś alkohol. Zakąski w naszej kamienicy nigdy nie brakuje. Są konserwy z darów Unii Europejskiej a Pani Bronisława Bronka ma jeszcze coś z paczek od cioci UNRRA.  
Odnotowaliśmy jeden incydent ale poza murami naszej kamienicy. Ulicą przejechał sznur samochodów. Za kierownicami sami premierzy. To znaczy niby normalni ludzie ale w maskach tzw. premiera. W pierwszej bryczce jechał Janusz Palikot - przewodniczący, poseł, smalący cholewki do posłanki Anny Grodzkiej. Miejscami przyśpieszali, żeby sfotografowano ich za darmo przy użyciu fotoradarów. Policja nie interweniowała, bo przy ul. Wilczej /w Warszawie/, dziś tylko dyżur świąteczny. Jak co dzień.
 
Bałwanków na podwórku już zatrzęsienie. Dzieciakom tak się ta starpolska zabawa spodobała, że nawet wiadrami donosiły śnieg spod budynku Sejmu. Mamy ten budynek o rzut kamieniem ale jeszcze nie sprawdzaliśmy, czy rzeczywiście da się tam czymś dorzucić. Jakiś  młody podobno oblicza trajektorię lotu. Nie mogę nic więcej na ten temat napisać, ponieważ to tajemnica. Teraz takie czasy, że się powie, to od razu budzą nad ranem.
 
Pani Jolanta Kalinowska, która mieszka w apartamentowcu obok /pokój ze ślepą kuchnią, łazienka wspóna/, z dobrego serca utrwala w obrazach piękno naszej kamienicy. Obiecała, że już niebawem zrobi każdemu mieszkańcowi zdjęcie portretowe. Takie, żeby można było później nawet na nagrobku zamieścić. Pani Jolanta nie ma fotoradaru, tylko taki mały aparacik w srebrnym kolorze. Ale jakie ma  łydki!
 
W schowku na miotły, kubły i grabie /po co te grabie skoro na podwórku praktycznie nic nie rośnie!/, otworzyliśmy Klub "Karaluch". Zbieramy dary, które rozdajemy sąsiadom z innych kamienic. U nich też się nie przelewa, choć ostatnio z powodu mrozów rura pękła pod czterdziestym czwartym i dzięki temu dostali zapomogi jednorazowe, po pięć dwadzieścia pięć za każdy dzień bez wody.  Był niezły wieczorek po tygodniu. Przeważały wódki krajowe. 
Kochamy się i szanujemy w naszej kamienicy. Pomimo wielu problemów. Własnych i wspólnych. Z tych ostatnich wspomnę o skrzypiących schodach. Kiedy ktoś wraca nocą, to słychać. Niby mógłby skorzystać z windy ale ta jest w ciągłym  remoncie. Kiedy zostanie naprawiona i wjedzie na górę, to znowu trzeba telefonować po  pogotowie. Obcy nie wiedzą, że na ostatnim piętrze drzwi się nie otwierają i nie ma co się szarpać. Można wysiąść piętro niżej i się pofatygować pieszo. Napisane jest to  czarno na białym, na kartce, obok skrzynek na listy i wezwania.
 
Niedziela - dzień wolny od pracy. Dlatego ośmielam się zakończyć ten rozdział. Wpadnijcie do nas jutro. 
Pani Bronisława Bronka Was powita a każdy z sąsiadów ugości.    

Jestem reporterem /Polskie Radio: "Magazyn Studencki", "Studio poszukiwań", "Zapraszamy do trójki"; Telewizja Polska; Redakcja "info"; "Na przełaj"; WRI/. Tel.: +48 572977606 z.mac.infopl@gmail.com *** Tylko z naturalnych materiałów. Projektujemy i wykonujemy wnętrza, w których jest MIŁO-ść... E - mail: ata.eliza@gmail.com Tel.: +48 790808523 Zdzisław Ryszard Mac Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka