Dietrich von Neumark Dietrich von Neumark
77
BLOG

Arts & sciences

Dietrich von Neumark Dietrich von Neumark Kultura Obserwuj notkę 7

Zaklinałem się i błagałem Zeusa, aby mi nie kazał zadziornie i zaczepnie rozpoczynać sylwy. Stało się jednak inaczej.

Przysłuchując się różnorakim programom radiowym, w których biorą udział naukowcy, zauważam, ku swemu największemu zdziwieniu i bólowi, niebezpieczną tendencję. Jaką? Otóż często zaproszeni do studia utytułowani naukowo goście przywołują anglosaski podział na "sciences" i "arts", które to terminy oddają nasze "nauki ścisłe" i "nauki humanistyczne". Przy czym, uczeni goście nie wahają się przed jednoznaczną oceną znaczenia i p r z y d a t n o ś c i (proszę zwrócić uwagę na to zwłaszcza słowo!) rzeczonych "arts". Są to, niemal dosłownie cytując jednego z gości pewnej niepublicznej stacji radiowej- nic nie znaczące i nie wnoszące niczego komentarze do komentarzy. Co innego nauki ścisłe. To one posuwają cywilizację do przodu. Wnoszą prawdziwe jakości w ludzkie życie. To one przekuwają rezultaty swoich badań na użyteczne wynalazki. Ci, którzy się nimi zajmują, to sól ziemi- i do tego w niczym niepodobna do zamkniętych klanów historyków jednej dzielnicy i specjalistów od częstotliwości występowania samogłosek u Szekspira.

 

Jako, że każda sroczka swój ogonek chwali, i ja swój pochwalę. Bo choć ze mnie sroczka jeszcze małą i nie całkiem opierzona, to przecież wyhodowana w ciepłym gniazdku przez mamusię Tradycję, i ciepło wygrzana.

Najpierw zajmijmy się kwestią przydatności nauk. Swoiste signum temporis stanowi uzależnienie oceny danej nauki od jej utylitarności. Ci, którzy takiej oceny dokonują, uprawiają dość brutalny praksizm. Tymczasem właśnie nauka szukająca wyłącznie poznania dla niego samego powinna być oceniona najwyżej. Twierdzi to już Arystoteles i przekonująco uzasadnia. Mówi mianowicie, że cele, do których rzeczy dążą, są szlachetniejsze od samych służących do osiągnięcia tych celów rzeczy. przykładowo, nauka języka greckiego służy do poznania Homera, zatem poznanie Homera (cel) jest doskonalsze niż środek mu służący. Jeśliby zaś jakaś nauka dążyła do poznania dla samego poznania- to idąc ze Stagirytą zieloną ścieżką klasycznej myśli- uznamy ją za najlepszą. I rzeczywiście, mówi Arystoteles: "wszystkie nauki są od filozofii [bo o nią tu chodzi] przydatniejsze, ale żadna nie jest lepsza". Ale- mówi równocześnie Filozof- "i miłośnik mitów jest jakoś miłośnikiem mądrości (philosophos)".

 

Zastanówmy się z kolei nad rzekomym zakleszczeniem i zafiksowaniem się humanistów na komentarzach ich unuwesyteckich kolegów. Wytaczający taki zarzut naraża się eo ipso na potężny kontratak. Pomija bowiem fakt, że kultura naukowa była przez wiele stuleci ożywiana przez owe jakże wyszydzane "komentarze do komentarzy". Zostawmy już ,dajmy na to, dawne wieki (czyli- dla cierpiących na praksizm- wszystkie poza XX i XXI). Skwitujmy milczeniem neoplatonizm, odeślijmy do lamusa komentarzem budowaną filozofię Akwinaty. Ale ten, kto w dwudziestym pierwszy wieku czyni zarzut z komentatorskiego zapału, nie chce zrozumieć świata w którym żyje. A jest to, chcemy tego, czy nie, świat postmodernizmu, świat wielowarstwowych palimpsestów i pośpiesznych zapisów na pudełkach od zapałek. Świat, w którym żyć- oznacza- komentować, przeżuwać dwa razy już wieki temu przeżutą strawę- a nuż znajdzie się nowy smak?

 

Nie wiem, czy praksista zawoła tutaj: 'misericordia!". Jeśli pragnie ciosu łaski, odsyłam go do wstępu pierwszego tomu "Historii filozofii starożytnej" Giovanniego Reale, wznowionej niedawno przez KUL, i szeroko dostępnej w bibliotekach. I niech zechce mieć w pamięci, że większe przełożenie na r e a l n e życie milionów ludzi niż, będąca tworem geniuszu technicznego, bomba atomowa, miała, jak dotąd, gniewna f i lo z o f i a pewnego ucznia niemieckiego gimnazjum z dobrą łaciną, niejakiego Karola Marxa.

Dyletancki profesjonalista, przedkładający rzeczy stare nad nowe.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura