Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej
2170
BLOG

To moje doświadczenie, a jakie jest Wasze?

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Polityka Obserwuj notkę 59

 

    Nawet nie będę próbował udawać, że znam się na sprawach polsko-niemieckiego pogranicza. Nie znam się. To znaczy wiem tyle ile wiedzą wszyscy. Kradzieże samochodów, turystyka handlowa, kolonizacja wschodnich Niemiec przez Polaków, dziwne plakaty na ulicach niemieckich miast itp. Myślę, że to dość płytkie i stereotypowe wyobrażenie przygranicznych, wokółodrzańskich stosunków.

    Wbrew pozorom tematyka tego bloga nie ma dotyczyć wyłącznie Niemiec i naszych z nimi układów. Tematyka krąży raczej wokół spraw, które mają stanowić przedmiot dyskusji w ramach “Dni Mediów”. A jedną z takich spraw są regiony przygraniczne. Ja pochodzę z takiego regionu. Na Białoruś w zasadzie mógłbym chodzić sobie stamtąd piechotą. W zasadzie nigdy tego nie robiłem, bo i tamta strona granicy nie różni się specjalnie od naszej. Takie same wioski, takie same lasy a i ludzie w sklepach mówią tą samą gwarą. Ale mógłbym;).

    Podlasie jest czymś cudownym. Jest krainą, która w odczłowieczonych czasach, w których żyjemy wydaje się być nierealna. Zrozumiałem to dopiero kiedy stamtąd wyjechałem. Wcześniej cała ta magia była moją codziennością i nie była niczym nadzwyczajnym. Całkiem zwyczajne wydawało mi się przenikanie różnych kultur. Polskiej z białoruską, katolickiej z prawosławną. I tatarską. Zachód i wschód. Spokój, prawdziwe jedzenie. Prawdziwe , również w swojej złożoności stosunki międzyludzkie.

    Czy potraficie sobie wyobrazić atmosferę sennych żyjących, od nie wiadomo kiedy, własnym, falującym jak niekończące się linie poziomych ogrodzeń łąk, wiosek? Wiosek pomiędzy którymi w mniej lub bardziej otwarty sposób przemykają nielegalni emigranci, papierosy i bimber? Wiosek, przez które wielki świat przepływa jak przez durszlak, zostawiając niewiele ze swojej nieludzkiej istoty? Wiosek, w których obecność telefonów komórkowych nie przeszkadza obecności mistycyzmu i refleksji? Wiosek, w których ławeczka przed domem jest ciągle ważniejsza od telewizora i internetu? Wiosek, w których wiąże się czerwone wstążeczki bydłu i prowadza dzieci do “szeptuchy”? Nie? To nie zdajecie sobie sprawy z tego ile tracicie:)

    Ale może macie własne “transgraniczne” doświadczenia? Chętnie posłucham:)

 

Cezary Krysztopa

 

p.s. Jednym z tematów majacych być przedmiotem dyskusji na “Dniach Mediów” w Schwerinie ma być “Dziennikarstwo transgraniczne – aktualności z regionów przygranicznych”

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka